STREFA KULTURALNEJ JAZDY
Yamaha Tricity, czyli test nietuzinkowego skutera na prawo jazdy kategorii B
3-kołowy skuter dla tych, którzy uwielbiają przyciągać wzrok pozostałych użytkowników ruchu drogowego.Wystarczy spojrzeć na chwilę i od razu widać, że jest to inna maszyna niż wszystkie. To co się rzuca na pierwszy plan to dziwna ilość kół. Dwa przednie koła umieszczone blisko siebie mają za zadanie stabilizować skuter w trudniejszym terenie czyt. tory kolejowe, wertepy, studzienki czy inne kostki brukowe w centrach i nie tylko miast. Przyznam szczerze, że to zawieszenie teleskopowe zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Nawet manewrowanie w korku między autami okazuje się być po prostu łatwizną. Wszak są to dwa koła, ale obok siebie. Gdy prowadzimy to cudo i tak tych kół nie widzimy, a komfort odczujemy właśnie po wjechaniu na jezdnię z gorszą nawierzchnią.W filmiku bardzo fajnie pokazane co i jak i dlaczego dwa, czemu nie jedno i po co aż trzy. Tricity to taki większy skuterek. Z siedziskiem na wysokości ok 80cm sprawia, wydaje się, że jest przeznaczony raczej dla wyższych osób. Zaletą tego jest to, że osoby wysokie bez problemu znajdą miejsca na swoje nogi.Siadam za sterami i oczom ukazuje się czytelny wyświetlacz. Temperatura zewnętrzna, godzina, przebieg, prędkościomierz po środku oraz ile nam jeszcze w baku zostało. Kilka chwil i już wiemy co gdzie mamy - prosto i tak powinno być w przypadku takich pojazdów. Im mniej pierdółek odciąga nasz wzrok od jazdy tym lepiej.Jeśli chodzi o bak to znajduje się pod siedziskiem. Jest niewielki, bo zaledwie 6,6L pojemności co przy spalaniu 3-3,5L/100km daje niewiele ponad 200km zasięgu. Bynajmniej jak podjeżdżamy pod dystrybutor to zatankowanie do pełna jakoś mnie boli:) Kolejny plus umiejscowienia baku na środku to świetny środek ciężkości. Silnik 125cm3, a dokładnie 124,8cm3, 4 suwowy, 2 zaworowy o mocy 11km. W połączeniu z automatyczną skrzynią biegów, która pracuje świetnie osiągi jeśli mamy na myśli miasto i ruszanie spod świateł są na prawdę przyzwoite. Do 50kmh czy nawet 60kmh nic nie grymasi i ładnie odchodzi spod zielonego. Gorzej, gdy chcemy dotrzeć do trzech cyfr - wtedy zaczyna marudzić. Osobiście w trasie na równej nawierzchni udało mi się go rozbujać do stówki i tyle można przyjąć za jakiś tam teoretyczny v-max.Na pokładzie znajdziemy również kilka przydatnych gadżetów jak np. haczyk na siatkę z zakupami (szkoda, że nie jakiś w stylu karabińczyk, ale zawsze to lepiej taki niż żaden).Spory kufer - przydaje się zwłaszcza jeśli chcemy wozić pasażera.Dwie stopki - jak chcemy tak go postawimy.Oraz miejsce na buty pasażera:)Yamaha Tricity to ciekawa propozycja. Koszt takiej ,,zabawki" to wydatek przynajmniej 15000zł. Moja testówka to koszt 17000zł ponieważ posiada dodatkowo ABS. Jeżeli myślimy o czymś takim na dłuższe trasy to warto zakupić na starcie wyższą szybę za dobrych kilka stówek oraz wygodniejsze siedzisko za coś tam koło tysiąca złotych. Jeżeli ktoś ma wrażliwe 4 litery to przy tym standardowym może boleć pupa po 200km. Mnie to jednak zbytnio nie przeszkadzało, bo w skuterku, który posiadam jest siedzisko chyba jeszcze twardsze niż to w Tricity.Poniżej krótki filmik (wstawię jak zmontuję) oraz mała galeria co by można nią oczy nacieszyć i powzdychać. AMStrefa Kulturalnej Jazdy