SZROCIAKI

Felieton: Hejt na diesle i pochwała...

Witam. Jakiś czas temu powróciłem z zagranicy i niemal od razu dostałem po głowie i uszach zdebileniem rozsiewanym przez nasze "wspaniałe" media. Oczywiście leadem dnia była sprawa VW i aż krzyczano do mnie - W POLSCE MOŻE JEŹDZIĆ AŻ 100.000 SAMOCHODÓW KONCERNU VW Z ZATRUWAJĄCYMI SILNIKAMI!!! Wielkie mi nieba.Zdaje sobie sprawę z tego jak działają media, ale jak to usłyszałem to myślałem, że spadnę z krzesła z powodu tej całej hipokryzji. Być może niektórym będzie trudno w to uwierzyć, ale w Polsce jeżdżą setki tysięcy samochodów, które zatruwają powietrze znacznie, ale znacznie bardziej niż te nowe silniki, które przekraczają normy "jedynie" 40 razy i jakoś nikt się o tym nawet nie zająknie przy okazji sprawy VW. W ogóle nie pisze się o całych rzeszach Transitów, ciężarówek, Beczek, czy Baleronach w gnoju, które zapewne przekraczają obecnie obowiązujące normy nie 40, a 4000 razy. Jest bardzo prawdopodobne, że kilkadziesiąt Beczek 2.0D robi w powietrzu dużo większe spustoszenie niż te 100.000 Szmelcwagenów. Oczywiście fanboje pewnego bloga dodadzą - ale one są dla nas relatywnie lepsze, niż te nowe samochody, bo zostały już wyprodukowane, a produkcja nowych jest dużo bardziej niekorzystna dla środowiska. Tak jasne - ciekawe, czy umieścilibyście swoje dzieci w takim hipotetycznym mieście, w którym na ulicach poruszałyby się wyłącznie takie stare samochody? No więc właśnie - w teorii to wszystko wygląda bardzo dobrze i bardzo oryginalnie, ale w praktyce wyglądałoby to już nieco inaczej. Także to jest pierwsza uwaga - silniki 2.0 TDI VW nie są dla nas jakimś wielkim problemem, bo na tle całej reszty są po prostu pryszczem.Ale do rzeczy. Oczywiście nie bronię tu ludzi z VW, ani też unijnych urzędasów, którzy ustalają te normy, ale w istocie rzeczy nie jest to dla nas jakoś szczególnie ważne. Denerwuje mnie raczej sytuacja w naszym kraju i to co jest realizowane - albo raczej w tym wypadku - nie jest realizowane przez nasze władze. Niejednokrotnie spotykałem się z sytuacją na drodze (podobnie jak Wy), kiedy przede mną poruszało się auto, które waliło z rury takim smrodem, że nie dało się wytrzymać kilka aut za nim. Ba - czasami nawet nie szło obserwować drogi z powodu bujnej zasłony dymnej produkowanej przez takiego jegomościa. Co ciekawe, często były to auta względnie młode - przykładowo Fordy Mondeo, czy Fordy Focusy. Pytanie zasadnicze - właściwie dlaczego ja mam to wdychać? Mamy odpowiednie przepisy, bo przecież policja może zabrać dowód, jak widzi takie kopcące gówno. Ta sama sytuacja na przeglądach. Generalnie to nie jestem zwolennikiem diesli w autach osobowych, bo jest to po prostu ekonomiczny bezsens. Gnój jest dobry do busów, ciężarówek, traktorów, czy jakiś innych maszyn rolniczych, ale nie do osobówek. I zawsze śmieszy mnie to klasyczne porównanie z dupy wzięte - 2 litrowa wolnossąca benzyna vs 2 litrowy turbodiesel mające wykazać, że diesel jest jednak bardziej sprawny. Postulowałbym jednak porównywanie wolnossącej benzyny do wolnossącego diesla (zdecydowanie wybieram benzynę), albo turbo-benzyny do turbodiesla (zdecydowanie wybieram turbo-benzynę).Recepta? Nie chcę tu wychodzić na kolegę red. Kublika, bo jego poglądy na temat samochodów używanych są kosmiczne i głęboko się z nimi nie zgadzam. Moja puenta jest inna. Jestem za tym, by policja była bardzo surowa w kwestii samochodów, które już nawet na oko trują otoczenie. Zabierać dowody rejestracyjne, może nawet rekwirować takie pojazdy. Zostawiłbym oczywiście jakąś furtkę na samochody zabytkowe, bo jest to margines potoku ruchu. Po drugie promować najbardziej rozsądne rozwiązanie, jakie obecnie istnieje - czyli auta zasilane LPG, czy też jeszcze lepiej CNG (nie jest ropopochodne). Jakakolwiek benzyna (nawet stara, ale z pierścieniami w dobrym stanie) wraz z instalacją LPG jest bardziej ekologicznym pojazdem, niż porównywalny diesel, czy też sama benzyna. Mam znajomego na stacji diagnostycznej i codziennie badając auta na analizatorze spalin potwierdza on wyniki badań twierdzących, że jeżeli samochód zasilany jest propanem-butanem, to z jego rury wydechowej wydobywa się nawet 40% mniej tlenków azotu, do 60 % mniej Co2, do 75% mniej tlenków węgla oraz do 85% mniej ciężkich węglowodorów. Podam jeszcze inny przykład - w redukcji zanieczyszczeń bardzo istotna jest jednorodność mieszanki powietrzno-paliwowej. Mieszanka powietrzno-paliwowa w silniku zasilanym LPG jest bardziej jednorodna, niż przy zasilaniu benzyną, w związku z tym następuje dokładniejsze spalanie. Ponieważ propan-butan spala się bardziej wydajnie od benzyny, jego resztki w mniejszym stopniu przedostają się do oleju silnikowego. Widać to nawet po samym kolorze oleju silnikowego, który w benzynach/dieslach staje się czarny bardzo szybko po wymianie, natomiast w LPG bardzo długo zachowuje czysty złoty kolor, co sam obserwuję/ obserwowałem w swoich samochodach. Część osób standardowo "jęczy", że instalacja zwraca się dopiero po jakimś czasie, ale zakładając przeciętny przebieg samochodu na poziomie tysiąca kilometrów miesięcznie koszt montażu przeciętnej instalacji LPG zwraca się zwykle po upływie jednego roku. To szybciej niż dopłata do droższego diesla w salonie. A i jeszcze nikt nie wspomina, że możemy po prostu kupić auto z już zamontowaną instalacją i nie zawracać sobie głowy myślami, kiedy nam się to zwróci.Na moje skromne inżynierskie oko taki zestaw jest nawet bardziej korzystny dla środowiska, niż jakakolwiek nowa hybryda Toyoty. Do tego dochodzi aspekt ekonomiczny - więcej osób jest w stanie sobie pozwolić na takie auto, niż na nową, czy kilkuletnią hybrydę. I może to kontrowersyjne, ale moim zdaniem państwo powinno zwracać część kosztów właścicielom aut zainteresowanych montażem instalacji LPG/CNG w postaci bezpośrednich dopłat, albo ulg w podatkach, tak jak ma to miejsce już na Zachodzie, gdzie dopłaca się do aut hybrydowych, elektrycznych, czy właśnie aut na LPG. Przykład z naszego podwórka - z Krakowa, gdzie samorządy dopłacają ludziom chcącym zamienić stare węglowe piece na inne, nowszego typu. Jest to w naszym interesie, jest to też w interesie naszego budżetu z którego co roku wydawane są miliardy zł na leczenie chorób bezpośrednio związanych ze złą jakością powietrza w miastach. Zapobieganie jest w końcu zawsze tańsze, niż leczenie skutków. Dodatkowo stosując dopłaty do aut zasilanych LPG/CNG (a nie przykładowo do hybryd) nie wspieramy potentatów pokroju koncernu Toyoty, tylko nasze firmy produkujące instalacje, czy też warsztaty, które je montują i serwisują. Takiego na przykład STAG-a, który już dziś sprzedaje np. nowoczesne instalacje LPG do diesli. Nie mówię, że to biznes pokroju "polskiej Nokii", ale wolałbym, żeby w przypadku zaistnienia takich dopłat w Polsce nasze podatki szły na wspieranie rodzimej przedsiębiorczości, a nie rozwój japońskiej gospodarki.Poprzednie felietony:[http://szrociaki.blogspot.com/2014/03/felieton-balerony-na-zotych-blachach.html][http://szrociaki.blogspot.com/2014/01/felieton-bezczelnosc-handlarzy-cz1.html][http://szrociaki.blogspot.com/2014/02/felieton-audi-is-new-bmw.html][http://szrociaki.blogspot.com/2013/11/felieton-czemu-min-nisan-juke-jest-spoko.html]

To prawda, niektóre fotoradary wracają do magazynów, lecz nie otwierajcie jeszcze szampana

Autokult

To prawda, niektóre fotoradary wracają do magazynów, lecz nie otwierajcie jeszcze szampana

Twój samochód raczej nie jest klasykiem…

Marek o samochodach

Twój samochód raczej nie jest klasykiem…

Kupiłem kołpaki samochodowe

MotoSoul.pl

Kupiłem kołpaki samochodowe

Toyota Avensis 3 i 3/4 – pierwsza jazda

Marek o samochodach

Toyota Avensis 3 i 3/4 – pierwsza jazda

10 samochodów, które pozytywnie mnie zaskoczyły

Marek o samochodach

10 samochodów, które pozytywnie mnie zaskoczyły

Pięć rzeczy, których nie potrzebuję w samochodzie

CROMO

Pięć rzeczy, których nie potrzebuję w samochodzie

Czy trzeba przypominać o przyjemności z jazdy?

U Beboka

Czy trzeba przypominać o przyjemności z jazdy?

Przeglądam neta codziennie, co chwilę. Jestem po prostu wrośnięty w sieć. Czy to w pracy, czy to w wolnym czasie, na telefonie, laptopie czy klasycznym stacjonarnym kompie (kocham moje 32″ robiące za monitor). Dużo czytam, stron, blogów, portali, filmów mniej lub bardziej rzetelnych. I zadziwia mnie jak bardzo ludzie chcą za wszelką cenę promować, odkrywać i opisywać sferę estetyczną, duchową, każdą inną tylko nie technologiczną, mechaniczną całego świata motoryzacji. Uważają że jest ona niedoceniana, przepada z każdą kolejną dekadą gdzie samochód staje się trochę przymusem i koniecznym środkiem transportu, trochę kolejnym meblem RTV. Ale czy kiedykolwiek ta część inżynieryjno-technologiczna była najważniejsza, przynajmniej w opinii publicznej? Skoro tak się od niej odpycha a chwali części niewyrażone w Nm, KM, KW, cm3, PSI i innych wartościach fizycznych? No bo tak po prawdzie, jeśli spytasz takiego statystycznego Pana Jana, co ma swój garaż od 40 lat a w nim jakiś kawałek żelaza, to myślisz że będzie w stanie Ci bez problemu opowiedzieć jak działa silnik? Teoretycznie tego typu ludzie starej daty uchodzą wręcz za bastion wiedzy technologicznej co i jak. Skąd się bierze iska, paliwo, jaki jest stopień sprężania i czym się on różni od „kompresji”? Czy udzieli odpowiedzi? Moim skromnym zdaniem raczej nie, na pewno nie na wszystko i pewnie nie zawsze w miarę ściśle. Będzie to zapewne człowiek który po prostu nie boi się niczego zrobić samodzielnie bo trochę przez wychowanie w takich a nie innych warunkach, trochę przez konieczność, musiał część rzeczy po prostu naprawić, ustawić. Może metodą prób i błędów, może dzięki wiedzy przekazanej poznał jakieś knify. Ale najczęściej tego typu „specjalistyczną” wiedzę mają mechanicy w warsztatach. A przynajmniej w świecie doskonałym, wszyscy taką posiadają! Tu będzie dygresja. Dziś popularną jest opinia o tym że dzieciaki praktycznie wychodzą z łona matki z tabletami przyrośniętymi do dłoni, a gimnazjalista jest w stanie bez pierdnięcia dostać się do bazy CIA. Tymczasem najczęściej takie dzieciaki to nic innego niż script kiddies, czyli osobnik który mając podstawową umiejętność obsługi komputera i tutorial Co i jak, lub gotową aplikację, jest w stanie zrobić wiele. Może robić wrażenie ale w praktyce jeśli takiemu dzieciakowi usunie się jedną linijkę z tego tutorialu, sam nie dojdzie do tego że brakuje tam czegoś. Czy jeśli w instrukcji montażu pokrywy zaworów zabraknie linijki o włożeniu uszczelki, przykręcisz ją (pokrywę) na „zaufaj mi”? Pewnie nie. I Pan Jan również. Natomiast te nasze współcześnie genialne dzieciaki, raczej tak. BO BYŁO NAPISANE WIĘC CZEMU NIE DZIAŁA (opinia wynika z przeczytania mnóstwa stron głupich pytań… ). Wracając do sedna, technologia, wbrew temu co się myśli, nigdy nie była jakimś głównym podmiotem w nurcie „populistycznej motoryzacji”. Owszem, tak jak dziś, tak samo kiedyś rzucano ładne hasełka, akronimy i kolejne nazwy handlowe tego samego rozwiązania w kilku markach, ale nie przedstawiano jakichś konkretnych informacji. Zaczynając od podwójnych wałków, elektronicznego wtrysku, czy tam sondy lambda, przez różne określenia technologii zapewniających bezpieczeństwo, aż do teraz, gdzie samochód stał się drugim telefonem, zawsze wychwalano efekt końcowy. Tworzono wśród konsumentów proste połączenie: nazwa – miłe skojarzenie (lub bełkot marketingowy) Zapewne większość osób nie zastanawiała się nad tym jak działa i co poprawiają dwa wałki. Sam w sobie w sumie nie różni się za bardzo rolą od pojedynczego. Ale w połączeniu z kilkoma innymi zmianami, daje nam świetnie wymieszaną mieszankę paliwową i dobre przewietrzenie komory, a z dodatkowymi bajerami jak np zmianą charakterystyki „w locie” na ostrzejszą, daje jeszcze fajniejsze efekty. Człowiek spytany o 16 zaworów odpowie że są fajne i takie auta są szybsze, ale nie ma pojęcia co to jest, jak to działa i dla niego taki napis może być nawet na Tico. Każdy słyszał o airbagu, ale nie za bardzo wie co wywołuje strzał tej poduszki. I jak właściwie działa ten SIPS który tymi jebitnymi literami zdobi szybę. Samym źródłem tych wszystkich dobrodziejstw nie jest nazwa, tylko technologia, pomysły konstruktorów i sposób w jaki całość została wykonana. Puentą wpisu miało być to że sfera piękna czy radości jazdy nigdy nie była zagrożona. Zawsze to ona była w centrum uwagi zarówno kupujących jak i producentów. Są różne nurty, dla przykładu gadżeciarzy, którzy kiedyś mieli mokro na myśl o centralnym z kluczyka, czy otwieranych zdalnie oknach, a teraz będą cieszyć się z „kluczyka” nowe serii 7. Asceci nigdy nie lubili nadmiaru, byle by były niskie koszty i jak najmniej sprzętu do zepsucia. Ale najczęściej ludzie spytani o swój wóz odpowiedzą że jeździ się nim dobrze, albo źle. Nie będą chwalić się czasami przejazdu z punktu A do punktu B, prędkościami maksymalnymi na prostej czy w jakimś znanym zakręcie lokalnej drogi. Interesować ich będzie spalanie minimalne, czy nie jest za głośny, czy fotele są wygodne i czy do kufra wejdzie krata piwa jakże potrzebna w czasie wypadu na ryby. Nie ma potrzeby przypominania o tym. Przynajmniej w mojej opinii. Sam może nie jestem półbogiem mechaniki który z dobrym kluczem-pneumatem rozbierze wszystko w 20 minut do zera. Do levelu mechanika jeszcze sporo mi brakuje. Ale lubię czytać, wiedzieć i właśnie doceniać tych którzy najczęściej w tym wszystkim są pomijani. Chwali się projektantów za kolejny pomysł przetłoczenia tej samej blachy w inny sposób i nadanie temu jakiejś wykwintnej nazwy. Tymczasem mało kto wspomni o tym ile trzeba było się naliczyć żeby dla przykładu nowa Mazda 6, mimo że jest pełnowymiarowym sedanem, ważyła tyle co pięciodrzwiowy kompakt. I mam tu na myśli auta popularne inne niż Opel. Tutaj proporcje są odwrotne. Kolejna dygresja: Opla nie uważam za auto złe. Ale za dobre też nie (mowa o współczesnych modelach i ich konkurentach). Nie dlatego że się psuje, czy coś. Nawet tą swoją linie mają całkiem OK, i Insignię sprzed liftingu lubię. Ale nie lubię ich za lenistwo projektantów i „niedoinżynierowanie”. Bo jak to się dzieje że Astra waży prawie tyle co seria 5. A Insignia tyle co limuzyna pełną gęba? Wracając do tematu, nie trzeba na głos krzyczeć żeby ludzie cieszyli się z jazdy. Ci dla których samochód to coś więcej niż samojezdny karton, wiedzą o tym i cieszą się. Tych których to nie kręci i tak nic nie przestawi na inny tor myślenia. A drobny procent petrolheadów mimo wszystko ma się dobrze, tylko teraz poza kluczem z nasadkami, potrzebuje zestawu interfejsów i laptopa. A po wszystkim i tak przed garażem pod bramą dyskutują o ciśnieniu turbo, czasach wtrysku, zjawiskach falowych i niutonometrach. I to powinno się promować, ratować! Rozwiązania technologiczne, fizykę i to w jaki ciekawy sposób rozwiązuje się kolejne problemy i pokonuje kolejne bariery. Piękna fotka rozgrzanego do czerwoności silnika z wykręconego parametrami, która ma zachęcić.

Ja nie umiem?

U Beboka

Ja nie umiem?

Jak Internet zmienił naszą codzienność

MotoSoul.pl

Jak Internet zmienił naszą codzienność

Reklama (dobrze brzmiąca) dźwignią handlu

U Beboka

Reklama (dobrze brzmiąca) dźwignią handlu

Ostatnio w telewizji można było zobaczyć kampanie kilku marek których wspólnym mianownikiem była świetnie dobrana muzyka. Niektóre były przez nią uratowane od przeciętności, inne były w całości spójne i aż przyjemne do oglądania.Myślę że szpagat Van Damme'a zna każdy, niezależnie czy jest z "branży" czy nie, kojarzy ten filmik i on właśnie fajnie przedstawia że liczy się pomysł i wykonanie.Zamiast ciągle pokazywać srebrne/czarne wozy w widoku z helikoptera na drodze nad krawędzią jeziora/wzgórza/morza, i pitolić o prestiżu i "nowości" lepiej bez słowa a w sposób ciekawy pokazać że coś nowego pojawiło się w salonach.Technikalia już ludzi nie interesują, ale to z czym się wóz kojarzy, już tak. Taka reklama może wiele zdziałać.Pierwszą z klipów (a właściwie utworów z niego) które zapamiętałem i dodałem do swojej playlisty była reklama Lexusa IS. Bebok Award!Strona wizualna bardzo mi się widzi a muzyka jest po prostu doskonała! Też sporo się naszukałem po forach i portalach tematyce poświęconej, żeby odnaleźć cały kawałek. Te kilka dźwięków, tak charakterystycznych wierci mi dziurę w głowie i potem w niej zostaje.Ale w końcu! W zakamarku sieci, na nieznanych portalach, znalazłem TEN LINK! Nie ma tego nawet na YT! A to aż niebywałe. Potem z technicznych kawałków bardzo spodobała się melodia z reklamy nowego Mondeo i jego świateł przednich z technologia Dynamic LED.Tu muzyka też bardzo trafia w me gusta. Część wizualna jest z tych przeciętnych. Nic nie szkodzi, utwór ratuje całość i nie pozwala o sobie zapomnieć. Pełny utwór: Zostało Audi A3 e-tron. Tutaj melodia jest ciekawa, a po połączeniu z naprawdę ciekawym pomysłem na scenariusz daje świetne rezultaty. Bebok Aproved! Pełny utwór:Widzimy jak wybranie kilku fajnych sekund i motywów potrafi dopełnić świetny klip!Oryginał który generalnie nie każdemu się może podobać i jest trochę monotonny w reklamie jest wmontowany doskonale!Z ciekawostek jest jeszcze Skoda z Fabia. Melodyjka wesoła, pasującą do samochodu ale nie na tyle żebym szukał całości.Za to posłuży mi za świetny przykład reklamy która nie wkurza, za każdym razem jak się obejrzy, nie powoduje myśli w stylu:Znooowu to gówno. Ile można.Melodia jest wesoła i zostaje w pamięci, nucona samowolnie w windzie.Tak ostatnio mnie zainspirowała telewizja. Swoją drogą widać kto ma gruby budżet na reklamy i komu należy na czymś oryginalnym, a kto chce po prostu "odbębnić swoje" i zwyczajnie logiem zająć czas antenowy.Miłego poniedziałku!

Globalizacja vs. rynek automotive

U Beboka

Globalizacja vs. rynek automotive

AutomotiveBlog

Vlog #9 – jazda na suwak

Dziś korzystając z chwili wolnego świątecznego czasu postanowiłem podzielić się z Wami moimi refleksjami na temat jazdy na suwak, a w zasadzie to nieumiejętności jazdy na suwak wśród polskich kierowców. Każdego dnia po zakończeniu pracy i powrocie z korpo do domu obserwuję problem zatoru tworzącego się na DK88. Wiąże się to z tym, że praktycznie […]

Komentarz Jamesa May’a na temat awantury Clarksona

Motofilm

Komentarz Jamesa May’a na temat awantury Clarksona

James May, jeden z trzech prowadzących Top Gear i kolega Clarksona, skomentował ostatnią awanturę i zawieszenie Jeremy’iego przez BBC. Tłumaczenie: Reporter: Czy wspierasz Clarksona? James May: W wielu sprawach nie, on jest kut**em, chociaż go trochę nawet lubię. To wszystko staje się trochę niedorzeczne. Reporter: Jak Ty widziałeś całą sytuację? James May: Mało widziałem, nie pamiętam, byłem zalany w trupa. Nie będę komentował, przepraszam.

Petycja dotycząca przywrócenia Clarksona

Motofilm

Petycja dotycząca przywrócenia Clarksona

Niedługo po pojawieniu się afery związanej z Jeremym Clarskonem, który został zawieszony przez BBC za rzekome uderzenie producenta Top Gear, na stronie change.org pojawiła się petycja, pod którą możecie się podpisać wyrażając w ten sposób swoją chęć na powrót najpopularniejszego dziennikarza motoryzacyjnego. Do tej pory zebrano już ponad 575,000 podpisów!

Kochanie, kupiłem samochód

CROMO

Kochanie, kupiłem samochód

Gdy już jest po wszystkim

CROMO

Gdy już jest po wszystkim

Inny niż wszystkie

CROMO

Inny niż wszystkie

Dajcie nam śmielej marzyć

BASISTA ZA KIEROWICĄ

Dajcie nam śmielej marzyć

Basista się bawi: Wanna

BASISTA ZA KIEROWICĄ

Basista się bawi: Wanna

Basista kontra Qltura: Grzybologika według Złomnika

BASISTA ZA KIEROWICĄ

Basista kontra Qltura: Grzybologika według Złomnika

Na koniec roku, czyli podsumowanko 2014

BASISTA ZA KIEROWICĄ

Na koniec roku, czyli podsumowanko 2014

Co może załatwić problem korków na autostradach?

MOTODAY

Co może załatwić problem korków na autostradach?

Wizyta w GoKarting Center Kraków

MotoSoul.pl

Wizyta w GoKarting Center Kraków

Filtr oleju – budowa i zasada działania

Autokult

Filtr oleju – budowa i zasada działania

Filtr oleju wymieniany zawsze wraz z olejem, z punktu widzenia użytkownika nie ma żadnego znaczenia. Jest częścią, o które w zasadzie się nie myśli, a jednak bardzo istotną. Jak to zwykle bywa, taki drobiazg pełni bardzo ważną rolę. Warto poznać jego budowę i zasadę działania by zdać sobie z tego sprawę.Czytaj więcej w Autokult.pl 

Top Gear nr 30690

MotoSoul.pl

Top Gear nr 30690

Najdroższe rzeczy świata w przeliczeniu na samochody

Autokult

Najdroższe rzeczy świata w przeliczeniu na samochody

Ile Fordów Ka można kupić za najdroższą butelkę wódki? Ile Dacii Duster potrzeba, by wynająć najdroższy pokój hotelowy świata? Ile Lamborghini Aventadorów dostaniemy za najdroższego konia? Dzisiaj postanowiliśmy odpowiedzieć na te pytania.Czytaj więcej w Autokult.pl 

Motoryzacyjne marzenia.

U Beboka

Motoryzacyjne marzenia.

Frog – wróg publiczny i bohater, którego nie doceniamy

Autokult

Frog – wróg publiczny i bohater, którego nie doceniamy

Nie oglądałem nagrań Froga do momentu gdy znów zrobiło się o nim głośno za sprawą ostatniego materiału wideo. Nie poznałem tematu bo kompletnie mnie to nie obchodziło. A teraz żałuję…Czytaj więcej w Autokult.pl

Sportowy sedan po mojemu

Autokult

Sportowy sedan po mojemu

Szefowie Lotusa zamierzają wprowadzić do produkcji bliżej nieokreślonego sedana. Lotus kojarzy się z frajdą z jazdy, komfort na poziomie 100m jachtu czy osiągi porównywalne z ciałami niebieskimi się nie liczą. Takie sedany zniknęły gdzieś w latach 90 a ja przedstawiam swój przepis na taki samochód.Czytaj więcej w Autokult.pl