Wideorejestratory – prawo to jedno, a co z etyką?

Autokult

Wideorejestratory – prawo to jedno, a co z etyką?

Wokół wideorejestratorów robi się od jakiegoś czasu sporo zamieszania. Popyt na te urządzenia jest ogromny. Krąży wiele tematów z nimi związanych: legalność nagrań, legalność publikowania w sieci i kwestia wykorzystania nagrań jako dowodów w sprawie sądowej. A co z etyką?Czytaj więcej w Autokult.pl

Więcej praw i mniej rozumu: problem pedałów w Polsce

Autokult

Więcej praw i mniej rozumu: problem pedałów w Polsce

"A rower jest wielce okej, Rower to jest świat."Czytaj więcej w Autokult.pl

„- Ale przecież!” …Cicho malkontenci! Ja chcę jeździć Alfą!

benzynoseksualny

„- Ale przecież!” …Cicho malkontenci! Ja chcę jeździć Alfą!

Nie lubię SUVów

MotoSoul.pl

Nie lubię SUVów

Nie tylko o motoryzacji…

MotoSoul.pl

Nie tylko o motoryzacji…

31 sierpnia to Dzień Blogów. Z tego powodu chciałem podzielić się z Wami 3 blogami, które wychodzą poza strefę ściśle związaną z samochodami, gadżetami do aut i ogólnie pojętą motoryzacją. Mój agregat blogów, feedly (screen tytyłowy), zawiera obecnie ponad 150 blogów. Poniżej przedstawiam spośród nich trzy, które regularnie czytam, które szczerze polecam. Wszystkie mają jeden wątek wspólny: mówią o stylu. To rzecz, która wyróżnia, przyciąga i mówi o tym kim jesteśmy. Swoją drogą to tak jak z samochodami. Motoryzacja bez stylu, bez duszy byłaby taniec z robotami. Niby wszystko wygląda jak w podręczniku, ale brakuje duszy. Everyday-Carry.com Luźnym tłumaczeniem EDC (EveryDay Carry) to rzeczy, które mamy zawsze ze sobą. Blog prezentuje przedmioty użytkowników z całego świata, które noszą zawsze przy sobie. EDC jest całą filozofią związaną z byciem przygotowanym na wiele różnych wypadków. Stąd zestawy, poza oczywistymi elementami jak zegarki, portfele i telefony, zawierają często scyzoryki, linki, mini apteczki, notesy i noże. Przekrojowość zestawów prezentuje jak zróżnicowanymi dyscyplinami zajmują się czytelnicy (od typowo miejskich, po takie których użyteczność jest tylko w wypadku przebywania w terenie) oraz kręgów kulturowych (np. zestawy z USA bardzo często zawierają broń palną). Szczególnie polecam fanom gadżetów (bo można znaleźć wyjątkowe perełki) oraz dla osób, które lubią „być przygotowane” na wszelkie ewentualności. O moim EDC opowiem innym razem:) Mr. Vintage czyli Michał Kędziora. Styl jest jedną z bardzo istotnych dla mnie spraw zarówno w życiu prywatnym jak i w motoryzacji. Dlatego potrafię docenić samochody, które podobno mają słabą trakcję, ale ich wygląd jest zjawiskowy (np. BMW Z8). Blog Mr Vintage, w odróżnieniu od Z8, nie ma żadnych wad. Michał pisze dużo (jak wielu blogerów) ale również mądrze (tu zdecydowanie mniej) o modzie męskiej. Widać, że zna się na rzeczy i dzięki niemu dowiedziałem się bardzo dużej ilości nowych rzeczy dotyczących tego jak łączyć elementy ubioru, jakie materiały wybierać i podpatrywać stylizacje innych. Wszystko to pozwala mi obecnie tworzyć swój własny styl ubioru. Szarmant.pl Szarmant, a właściwie Roman Zaczkiewicz to drugi blog modowy, który polecam. szarmant na co dzień prowadzi z ubraniami szytymi na miarę. Dużo pisze o klasycznej modzie męskiej. Częściej sięga po klasyczne zestawy ubrań, dzięki czemu w mojej opinii te dwa blogi modowe doskonale się uzupełniają i dla mnie są idealnym zestawem. No i jest jeszcze jedna rzecz, która Wam się spodoba. Szarmant jeździ świetnie wyglądającym samochodem. Mercedes Benz W123 coupé. No przecież musiał być jakiś wątek motoryzacyjny, prawda? The post Nie tylko o motoryzacji… appeared first on Blog motoryzacyjny Moto Soul.

Coś tu jest nie tak!

U Beboka

Coś tu jest nie tak!

Na rozgrzewkę rzucę coś co mnie męczy i nurtuje od jakiegoś czasu.Oczywiste jest że pewne rzeczy bardziej pasują do duetu z innymi, z innymi mniej.Taka czekolada np. świetnie komponuje się z wafelkiem poprzekładanym lodami, lub w jogurcie jako wiórki.Ale np. ser pleśniowy wg wielu już najlepszym połączeniem dla czekolady nie jest (IMHO słusznie). Znowu niektórzy uważają że smakuje całkiem dobrze.Uwielbiam czekoladę, mogę całą tabliczkę wciągnąć za jednym, krótkim (10minutowym) posiedzeniem. Serki pleśniowe również bardzo poważam i zajadam w różnej formie, od prostej, krojonej prosto z kółeczka, po kanapki, sałatki itp. Ale razem jakoś tego nie widzę.Znowu moja po części konserwatywna i prostoliniowa natura daje znać o sobie.Nawiązać chciałem oczywiście do tego co się widuje na drogach i na rynku motoryzacyjnym.Coupe – z definicji ma być autem o sportowym zacięciu, dynamicznej linii. Mieć pazur. W wersji cabrio dodatkowo cieszyć przejażdżkami z otartym dachem, wiatrem we włosach i słońcem na twarzy.Dieselek – zaczynał karierę jako wersja silnikowa o gorszych osiągach i niskiej kulturze pracy, ale w zamian miał to wszystko rekompensować zwiększoną niezawodnością i niższymi kosztami eksploatacyjnymi. Z czasem kultura i dynamika zostały w znaczny sposób poprawione, temat trwałości pominę, przy tym wszystkim została zachowana niska konsumpcja paliwa.Pojedynczo brane pod uwagę, są to świetne rzeczy. Każda z osobną jest super. Ale dlaczego ktoś postanowił to połączyć?Dlaczego ktoś stwierdził że kiedy jadę swoim kabrioletem, chcę słuchać dźwięku 4 garowego Diesla który na postoju wydaje ten charakterystyczny dźwięk? Dlaczego stwierdzili że podczas przyśpieszania, nikt nie dostrzeże tego czarnego dymku puszczanego za wozem.Do głowy przyszło mi to kiedy widziałem jak kobita stoi w korku w swoim VW Eos, i słucha dźwięku młotków tłukących po bloku silnika wydobywającego się spod maski. A ponieważ najwyraźniej auto miało parę kilometrów przejechane, każde podciągnięcie do przodu wytwarzało ładną chmurkę czarnego dymu. Oczywiście chmurką potem Panią goniła, bo tak „się ułożył” wiatr.Lubię silniki o zapłonie samoczynnym (że tak się wyrażę). Naprawdę! Sam miałem swojego turboklekota. Ale również uważam że niektóre rzeczy mimo że są do zrobienia, nie powinny powstawać. Tak jak do Gallardo nikt nie włożył Diesla, tak nie powinni tego wkładać do małego Coupe. Niezależnie czy jest to E46 w wersji 330d czy Eos.Kiedyś nabijano się z Diesla w limuzynie. Stare klekoty o kulturze pracy młota pneumatycznego, faktycznie mogły się kojarzyć z Kamazami i innymi wynalazkami ciężarowymi a nie np z Mercedesem Grosser'em który miał być oznaką statusu, budzić respekt. Jednak dzięki rozwojowi techniki część rzeczy się zmieniła. Czyż współcześnie nie jest to doskonałe połączenie?  Ja wiem że można wsadzić turbo benzynę o pojemności minimum 3l. Ale takie 4,2 TDI w A8 podobno urywa łeb u samej dupy! Szarpie te przeszło dwie tony, jak nic innego. Tutaj ten moment, ta moc, mają sens i nie będzie przy tym całość żłopać paliwa w ilościach jakie są wstanie zaspokoić zapotrzebowanie np. Estonii.Wypominając dalej takie bezsensowne połączenia. 3 cylindrowy EcoBoost od Forda (pomijając już samą opinię o silniku) doskonale nadaje się do Fiesty, Ka, z biedą do podstawowego wydania Focusa. Ale ktoś stwierdził że dlaczego go nie montować w Mondeo? Jako zastępstwo do 1,6?Sam fakt że ktoś w auto rozmiaru i masy Mondeo współcześnie wsadza 1,6 jest kontrowersyjny. A litrowa turbo kosiarka to już całkiem poroniony pomysł!Jaguar podobno poszedł tą samą drogą i wsadził do XJ’ta 2l wolnossącą benzynę. Wyobrażasz sobie dwulitrową l S-class albo siódemkę? Ktoś w Jaguarze sobie to nie dość że wyobraził, to jeszcze przepchnął przez wszystkie działy i kazał wyprodukować! Wytrwały skurczybyk.Nie odezwę się na temat poronionego pomysłu jakim jest X6. Co gorsza ten twór podoba się ogromnej ilości ludzi…No dobra! Podejmę temat!X6 jest najbardziej absurdalnym pomysłem jaki kiedykolwiek wyjechał na drogę!Gigantyczne, ciężkie ciulstwo powstałe na bazie niedorobionej terenówki, w którym zachowano masę, wysoki środek ciężkości, ale zmniejszono kabinę, zmniejszono ilość pasażerów do 4, a wszystko postanowiono nazwać „sportowym”!Co gorsza ludzie jakich uważałem za zdroworozsądkowych, mówią że takie coś im się podoba! Co oczywiście znacznie koryguje moją ułożoną opinię o kimś. Co by nie mówić, gust motoryzacyjny bardzo wiele mówi o kimś.W głowie kłębiło mi się więcej tego typu porównań, ale ostatecznie tylko to mi się przypomniało. Więc ja pozostanę przy swoim zdaniu, że czekolada fajnie smakuje np. z dobrym nadzieniem, lub bakaliami. A ser pleśniowy może być dobrą przekąską lub częścią śniadania.

MotoSoul.pl

Stop Agresji Drogowej

…Start „Życzliwych” Skrzynek. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do wideo-rejestratorów w samochodach. Jednak poza przykładami dramatycznymi nagraniami wypadków, wymuszeń pierwszeństwa, prób wyłudzeń ubezpieczeń i popisów ślepo kroczących pieszych (wszystko to przyszło mi do głowy myśląc o filmikach ze wschodu), jest jeszcze jedna kategoria nagrań. Trudno było nie zauważyć, że przez Internet przetoczyła się już lawina nagrań, często zawierających nawet w opisach numery rejestracyjne samochodów, które dokonały wykroczeń na drogach. A ponieważ nagranie jest dowodem w sprawie, to policja postanowiła nagrania brać jako postawę w nowych dochodzeniach. Więcej, od niedawna, może po części dzięki słynnemu nagraniu Bogusia z M3, większość województw uruchomiło swoje specjalne skrzynki mailowe, na które obywatele mogą podesłać nagrania z wideo-rejestratorów. Wszystko pod hasłem „Stop Agresji Drogowej”. Pomysł za cholerę nie daje mi spokoju. Oto bowiem walczą we mnie sprzeczne uczucia. Z jednej strony jestem ZA tym aby piętnować zachowania nieodpowiedzialne, niebezpieczne czy po prostu głupie. Część filmów pokazuje jacy debile poruszają się naszymi drogami. I dobrze, że jest dyskusja o zachowaniach na drodze i utwierdzam się w tym, że sporo z nas to normalnie jeżdżące osoby (co też potwierdza się codziennie na drogach). Z drugiej strony jestem PRZECIW bo… po prostu boję się innych kierowców. Czuję, że znajdzie się od razu grupa „strażników texasu”, którzy za cel przyjmą sobie złapanie wszystkich łamiących przepisy. Takich, którzy będą pilnować co do centymetra czy zmieściłeś się z wyprzedzaniem przed linią ciągłą lub sprawdzać czy nie ustępujesz komuś wjeżdżając na pobocze (swoją drogą ciekawy temat). Aby sprawdzić czy faktycznie ludzie zgłaszają innych udałem się do źródła. Postanowiłem zatem zapytać przedstawicieli policji czy kierowcy chętnie dzielą się swoimi nagraniami. Odpowiedzi udzieliła mi podkomisarz Joanna Biel-Radwańska. „Od lipca (do udzielenia odpowiedzi, 25. sierpnia – dop. Moto Soul) do Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Krakowie od obywateli wpłynęło ponad 60 zgłoszeń z zarejestrowanymi wykroczeniami. Wykroczenia te są analizowane przez policjantów tutejszego wydziału pod kątem popełnionego czynu oraz tego czy w materiale zawarte są wszystkie potrzebne elementy (czas, miejsce, nr rejestracyjny pojazdu) do przeprowadzenia czynności wyjaśniających, a w rezultacie do ukarania sprawcy takiego przewinienia. Materiał, następnie przesyłany jest do właściwej miejscowo jednostki Policji na terenie, której doszło do popełnienia wykroczenia, która prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie o przedmiotowe wykroczenie.” Jeżeli przyjąć, że skrzynka mailowa działa od początku lipca daje to , to średnio daje to 1 zgłoszenie dziennie, tylko w obrębie małopolski! Trochę to niepokojące i smutne, że tak łatwo donosić na siebie. Jak to mówią na zachodzie sad but true. A może tu jest ukryty prawdziwy przekaz akcji? SAD jak Stop Agresji Drogowej The post Stop Agresji Drogowej appeared first on Blog motoryzacyjny Moto Soul.

Ewolucja Godzilli: jak od początku zmieniał się Nissan Skyline GT-R

Autokult

Ewolucja Godzilli: jak od początku zmieniał się Nissan Skyline GT-R

Wiele wyjątkowych samochodów miało bardzo niepozorne początku. Legendy często rodziły się w bólach i potrzebowały wielu lat, żeby dojrzeć. Bardzo mało sportowe były też początki całej rodziny GT-R Nissana. Przez wiele lat istniała ona jako Skyline GT-R, co stanowiło pochodną od auta z przełomu lat 50. i 60. Wtedy firma Prince nie była jeszcze jednym ciałem z Nissanem i Datsunem. Produkowała ona model Skyline. Podczas gdy Prince wytwarzał swoje auto do 1963 roku, w tym również w wersji Sport z nadwoziem Michelotti, równolegle wytwarzany był model S50 (od 1961).Czytaj więcej w Autokult.pl

O japońskim dinozaurze i różnicach kulturowych.

Autokult

O japońskim dinozaurze i różnicach kulturowych.

W Azji Toyota dalej oferuje bliźniacze modele Comfort, Crown Comfort i Crown Sedan. Chociaż mają one całe pokłady "sensu" byłyby totalnie niesprzedawalne w Europie.Czytaj więcej w Autokult.pl

Klasyki na półce.

Autokult

Klasyki na półce.

Moja biblioteka kryje jeszcze wiele skarbów...Czytaj więcej w Autokult.pl

AutomotiveBlog

Autostradowe bramki

Mamy tak zwany sezon ogórkowy, Polacy odpoczywają na długo wyczekiwanych urlopach. A skoro urlopy i wakacje to i korki. Odniosłem się do tematu korków w nadmorskich miejscowościach w jednym ze swoim ostatnich wpisów, jednak skupiałem się w nim wokół korków powstających głównie z racji dużego ruchu pieszych. Sporo dyskusji jednak w mediach poświęconych jest korkom […]

Naped na przod - krotki przeglad koncepcji

Autokult

Naped na przod - krotki przeglad koncepcji

Wykorzystanie przedniego napędu ma długą historię. W jej trakcie stosowano różne rozwiązania połączenia silnika ze skrzynią biegów i przednimi kołamiCzytaj więcej w Autokult.pl

AutomotiveBlog

Dzień jak co dzień #32 – tym razem o pieszych

Dzień jak co dzień… szum morza, piasek, słońce… turyści no i korki w nadmorskich miejscowościach, ale wierzę, że kwestia, którą chce w tym wpisie poruszyć dotyczy nie tylko nadmorskich miast i miasteczek, ale wszystkich miejsc gdzie w okresie wakacyjnym lub weekendowym roi się od turystów. Na początek pozytyw, zgodnie z przewidywaniami dojazd nad morze ze […]

Mój styl jazdy, Sébastien Loeb – recenzja

MotoSoul.pl

Mój styl jazdy, Sébastien Loeb – recenzja

Samochody, których nie znałeś

Autokult

Samochody, których nie znałeś

Badge-engineering to naprawdę ciekawe zjawisko, które niejednego fana motoryzacji potrafi wpędzić w zakłopotanie. Mówisz Volkswagen, myślisz Golf? A może Apollo?Czytaj więcej w Autokult.pl

Koszulki motoryzacyjne

Autokult

Koszulki motoryzacyjne

Nie pamiętam abym kiedykolwiek został ubrany w coś z samochodem. Obojętnie czy była to koszulka czy czapka z daszkiem Ferrari - a raczej jej targowiskowy odpowiednik, tak jak zdarzało się to z piłkarskimi koszulkami FC Barcelony.Czytaj więcej w Autokult.pl

Autokult

10 największych producentów samochodów na świecie cz. 1

Pierwsza część nowej serii poświęconej największym producentom samochodów na świecie. Obecnie jednym z najlepiej zarabiających koncernów jest chiński SAIC MOTORS, którego dochód przekracza 33 biliony dolarów, a swoje samochody eksportują do Peru, Chile i Wielkiej Brytanii.Czytaj więcej w Autokult.pl

Downsizing i koniec świata

Autokult

Downsizing i koniec świata

Czyli wylewamy jad na czterocylindrowe pony caryCzytaj więcej w Autokult.pl

A kiedy już zrobię wszystko co dalej?

U Beboka

A kiedy już zrobię wszystko co dalej?

Jeszcze mniej miejsca w piwnicy!

U Beboka

Jeszcze mniej miejsca w piwnicy!

Zakupowy szał trwa!

U Beboka

Zakupowy szał trwa!

Jak wiecie lub nie, przygotowuje się do wakacji w Chorwacji.I wpadł mi ostatnio do głowy świetny pomysł z bagażnikiem dachowym! Przecież nie muszę wszystkiego trzymać w kufrze! Byłby to taki typowy schowek na dachu gdzie trzymał bym zapas wszystkich baniek z płynami, zapasowe ciuchy, parasol i inne graty których w sumie na bieżąco nie używa się a warto mieć ze sobą.Ba! Znalazłem taki na Allegro! Co prawda tylko poprzeczki ale jednak! Dodatkowo są to oryginały! Taki ze mnie kolekcjoner :P Jak przyjadą to je pokaże. Wiem już że czeka je przemalunek! Teraz moge dac tylko zdjęcie poglądowe z aukcji:Jest to o tyle wygodna rzecz że w 100% oparta jest o oryginalne otwory montażowe w dachu! Niema potrzeby zapierania się o drzwi i opierania o dach piankowymi ramionami.Dalej również trwają intensywne poszukiwania i zakupy do generalnego remontu mojego granatowego kombiaka!Efektem tego są ostre poszukiwania gratów. Więc zajechałem po drzwi do Ognia, wcześniej w piwnicy schowałem nową maskę i tylną klapę. Przy tej okazji też dowiedziałem się że nie ma szans na zrobienie dziupli u mnie w podziemiach! Maska jest tak duża i tak kwadratowa że ledwo po korytarzu się nią manewrowało a do piwnicy weszła na centymetry. Drzwi już leżą na balkonie! Tak żeby sąsiedzi wiedzieli! A jak.I kiedy wracałem z kolejnych poszukiwań, zrezygnowany, zajrzałem raz jeszcze na moje lokalne szroty i co ujrzałem? Kompletne E34 które chyba dopiero co się tam zjawiło! Zaraz miałem banana na ustach! Podchodzę i co widzę!?Podwójny szyberdach!No kurde zakochałem się! Zaraz mi ślina pociekła!Tym bardziej że słyszałem o seryjnych oznaczeniach punktów, gdzie dach ciąć żeby taki mechanizm wsadzić!Idę dalej, bo zachodziłem ją od tyłu. Dostrzegłem po fabrycznych czujnikach parkowania już dawno nie ma śladu. Została tylko listwa (biorę na przyszłość)! Ale szkoda! Z przodu za to widzę kompletny zderzak, trochę zmęczony i poobcierany, ale z fabrycznymi spryskiwaczami!Pierwsza myśl: Wygrałem życie! Takie bajery!Chciałem wszystko brać, całą wiązkę, spryskiwacze i zbiorniczki. Było już późno więc musiałem się zwijać. Dobrałem tylko kilka kolejnych detali które mi brakowało, czyli prawą popielniczkę z tyłu, zaślepkę haku w tylnym zderzaku, zapalniczkę do tylnego gniazda i zaślepkę + pod maska.Dogadałem się że dziś (poniedziałek) podjadę i zdemontuje sobie co mi potrzeba. A jest tego trochę! Bo krótko wymieniając będę brał:klosze lamp z klapy tylnej, uszczelki wszystkich drzwi, klapy bagażnika i jej otwieranego okna, tapicerkę klapy bagażnika, listwy z drzwi, oryginalne kołpaki 15”, oświetlenie kabiny (u mnie brak jednego włącznika po stronie pasażera), listwy wewnętrzne i wykończeniowe przy oknach plus może przednie klosze jak okażą się kompletne.Zdążyłem też w międzyczasie poczytać i kurczę, jednak montaż nie jest taki łatwy! Cena za taki zestaw też wyrywa z butów. A jeszcze kiedy byłem na miejscu próbowałem wszystko posprawdzać ale już chyba połowa przekaźników była zdemontowana bo nie udało się odpalić zarówno spryskiwaczy jak i szyberdachu. Chyba poprzestanę na manetce i zbiorniczku a w przyszłości jak będę chciał, dołożę sobie dysze z E39 które są znacznie zgrabniejsze.Przewody, mocowania i inne detale to już bez problemu da się dorobić czy kupić nawet u mnie w mieście. A sam szyberdach podobno jest bardzo delikatny, wymaga wiele prac konserwacyjnych i może ostatecznie się okazać że jest zwyczajnie zniszczony, z pozrywanymi cięgnami. Ale choroba zostanie, bo wygląda to absolutnie rewelacyjnie!Coraz częściej myślę o doposażeniu swojego dziada w te wszystkie eleganckie bajery, typu w.w. spryskiwacze, tylne czujniki cofania, tempomat. Nie kosztuje to majątek. Tu parę stówek, tam parę stówek. Wszystko w oryginale, wszystko ładnie. Coraz częściej mam jednak obawy że za rok ceny i dostępność mogą się znacznie pogorszyć! Przeraża mnie ta myśl, teraz kiedy mam możliwość, chęci i okazję, okaże się że wszystko jest niedostępne! :(Zobaczymy jak to wyjdzie! Na razie mam wreszcie kompletne wnętrze i elementy zewnętrzne, wszystko oryginalne, plany wakacyjne i remont w drodze. Potem będę myśleć!Pozdrawiam.P.S.Szykuje się rewolucja na stronie :>

U Beboka

Dużo, za dużo na raz, ale będzie wypoczynek!

Jest 6 rano a ja zamiast smacznie spać wstałem i się krzątam. Więc zamiast marnować czas wreszcie coś napiszę.Dzieje się wiele. Bardzo wiele! Widać to po mojej stronie, po innych stronach (czyli nic nie widać).Pierwszym oczywistym powodem jest pogoda. Upał sprzyja temu żeby nie siedzieć w domu i marnować go przed monitorem. Jeziora, baseny, plaże i ogólna rekreacja powoduje że w sieci robi się swobodnie niczym w Nowy Rok na drogach. Mi osobiście po całym dniu „intensywnego wszystkiego” zabiera resztki sił do życia. Więc najczęściej kończy się na wieczornej sesji w Diablo lub God of War.Drugi to klasyczny problem z pracą, czyli zapierdol! I gdyby nie to że zaczynam coraz bardziej dystansować się od tego (i kiedy tylko wybija dzwonek wychodzę i zapominam) mógłbym siedzieć przed tym monitorem tak długo aż bym wrósł w ten fotel do końca, i dalej nie wszystko było by załatwione!Odbudowa to mój ulubiony „problem”. Ostatnio nabyłem w doskonałym stanie całą tylna klapę, wraz z tylną szyba, kloszami i siłownikami które są w stanie utrzymać tylną szybę w powietrzu! :D Mam również już maskę i część listew. Po wizycie u lakiernika wiem co da się z mojego dziada uratować. I pewnie za tydzień miał bym komplet gratów a auto poszłoby w odstawkę gdyby nie numer cztery…Ambitne plany wakacyjne!Polska nie zając, nie ucieknie. Nie zabronią mi jeździć po niej. Też mogę się postarać bardziej i moje plany wakacyjne bardziej uzupełnić. Mam na to jeszcze rok, bo tak jak obiecałem sobie, za rok zrobię Tour de Pologne w moim Buczku.W tym sezonie chce jechać nad Adriatyk do Chorwacji!Myślę sobie..Przecież żaden problem! Nigdy Buczek nie stanął mi na drodze. Nie spowodował konieczności wzywania kumpli i odpalania/holowania/serwisowania w środku niczego.Ale kiedy przyszły upały i zaczęły się dziać różne różnistości, zaczynam coraz bardziej dostrzegać potencjalne problemy i to jaki relaks daje obecność kogoś w promieniu 20km. Ostatnio uświadomiła mi to byle pierdoła, mianowicie bezpiecznik od wentylatora na chłodnicy!To była chwila! To był moment! Wskazówka poszła w prawo ku czerwonemu polu jak dzika!Przez to musiałem uzupełnić delikatnie płyn chłodniczy, sprawdziłem stany oleju i wszystkich innych płynów ustrojowych. Buczek jednak swoje ma nalatane i latka już też dają znać. A nie chce by wysrała mi się uszczelka pod głowicą, będąc 800km od najbliższego kumpla.Generalnie zaczyn działać wyobraźnia w kwestii wszystkiego co tutaj na miejscu schodzi na drugi plan.Bo o ile tutaj wykłócisz się z policmajstrem że ten pajączek na szybie to od dwóch dni jest, ten zderzak troszkę odstaje ale przecież nikomu nic nie robi a i tak po powrocie zakładasz nowy, opony zimowe na tyle są tylko po to żeby je wyjeździć, a wydech przecież nie jest za głośny (ty nadwrażliwy sk….).Tymczasem za granicą nie chce kłócić się z Austriacką czy Słowacką (oni ponoć kochają Polaków…) służbą mundurową i kończyć urlop zanim go dobrze rozpocznę!Dlatego szybę będę musiał wstawiać dwa razy (teraz i po lakierowaniu). Tutaj mogę sobie jeździć z pęknięta, jak strzeli do końca to następnego dnia sobie włożę nową. Kiedy po górach i jeździe po wertepach jebnie mi w pół w środku gór, byłbym w dupie!Zderzak pokleję sylikonem, trytytkami czy czymś. Generalnie odstaje mikro kawałeczek, ale znając ludzkie zamiłowanie do władzy, nawet taki detal może zaważyć o całości wypoczynku.A oponki zmieniłem już dla własnego bezpieczeństwa. Nie wiem czy pamiętacie co się stało z moimi letnimi kołami, ale zakończyło się to tym że postanowiłem jeździć do momentu kupienia innego zestawu, na kołach zimowych. Przednie i tak na następną zimę się nie nadają bo mimo „regulaminowego” bieżnika, w śniegu mogę się nimi wiecie co… A tył to dziadowskie nalewki które podejrzewałem że skończą marnie wytarte w ciągu chwili. One jednak mnie miło zaskoczyły bo mimo srogich temperatur, srogiego traktowania i dużej masy pojazdu, zużywają się zadziwiająco wolno a zimą dają rade! Jednak dalej wolę kupić za 100zł komplet "jednosezonowych" kół letnich i z takimi pojechać w góry, zamiast bać się czy przypadkiem nie zostawię wianka na kształt tego przy autostradach. Tak jak u mnie w domu wszędzie leżą kocie pazury, tak pobocza obłożone są nalewkami z tirów.Podsumowując mam nowe przewody do awaryjnego odpalania, komplet bezpieczników, po bańce wszystkich płynów, nowe oponki i generalnie sprawdzone wszystko + mam zamiar wypożyczyć bagażnik dachowy tak żeby pomieścić te wszystkie hasie.Najbardziej lubię klimę! Kompresor u mnie jest tak duży i tak mocny, że kiedy tylko puszczam przycisk na desce rozdzielczej, w prawie tym samym momencie z nawiewu leci strumień chłodnego powietrza!A wszystko to żeby przyjemnie i w spokoju ducha przejechać 3000km. Bo nie będzie to plażing, tylko typowo objazdowy trip. Całą trasę mam ułożona tak żeby nie przejechać ani jednego kilometra autostradami, drogami płatnymi czy innymi ekspresówkami! Na miejsce będę jechać trzy dni, bo po drodze jest Wiedeń, Zagrzeb, piękne góry. Celem jest Makaraska, piękne wodospady, ichniejsza droga krajowa nr 8, podjazdy i zjazdy, krystaliczna woda i inne atrakcje. Na miejscu też duży motorek się przyda żeby wciągnąć ten kawał żelastwa i moje opasłe dupsko pod te wzniesienia!Będzie bosko! I wam życzę miłego wypoczynku bo jak się narobi to się należy!P.S.Polecam stronkę: http://iggy.mypage.pl/index.phpBardzo pomocna przy planowaniu :)Ułożyła mi bardzo fajny profil przejazdu:

Najlepsze motoryzacyjne czasopisma.

Autokult

Najlepsze motoryzacyjne czasopisma.

Bez nich nie przeżyłbym nawet dnia, dzięki nim zakochuje się na nowo w starych jak i nowych autach.Czytaj więcej w Autokult.pl

benzynoseksualny

Bo w Polsce tylko winny ten, którego złapią za rękę…

Bezdenna głupota to jedno. Ale bycie z niej dumnym to już poważniejsza sprawa. Nie potrzebnie wszedłem dzisiaj na internet. Dzień zapowiadał się przecież tak miło. Jednak jak to zwykle bywa, mój wewnętrzny spokój, moje feng shui zostało podburzone przez współobywateli, beztrosko pieprzących głupoty w sieci. Jak pewnie wiecie, media od kilku dni ze znanym wszystkim umiarem i rozwagą, spuszczają się nad jedną tępą, bezmózgą małpą, która dorwała za szybki samochód i masturbowała się nim na ulicach Warszawy. I jest to sprawa karygodna, a winnego powinno się ustawowo wsadzić w auto do crash testów i użyć jako żywego manekina. Ale już nawet nie to, że jeden tępy, zakuty, zakompleksiony, mikropenis łamał wszelkie zasady drogowe i rozsądku, wywołało u mnie wybuch żółci. Tylko to co przeczytałem na różnorakich, lewych jak i prawych informacyjnych portalach internetowych. Okazuje się, że jest w tym kraju pewna część ludzi, którzy nie dość, że nie widzą w tym nic złego, to jeszcze starają się gloryfikować imbecyla z Beemki. Zacząłem się zastanawiać, czy robią to specjalnie, żeby trollować innych, czy rzeczywiście nie widzą w tym nic złego. Jeżeli to drugie to jestem naprawdę przerażony zaawansowanym stopniem nie leczonego debilizmu. Pomijam już komentarze, że „zajebiście cisnął”, bo pewnie wypisują je 12 latki wychowane na Paulu Walkerze, czy innymi Need for Speedzie. A jak wiadomo, 12 latki są głupsze od labradorów. Ale już poważnie martwią mnie tłumaczenia, że gość nie miał wypadku bo „miał skilla”… Ayrton Senna to dopiero miał skilla, a pomimo to jego bolid rozpadł się na torze, w kontrolowanych warunkach wyścigowych i go zabił. A jazda autem w mieście, to owszem kwestia refleksu i szybkich decyzji, ale jednak bardziej wyobraźni i rozsądku, nie „skilla”. Jadąc 160 pod prąd i mijając auta stojące na czerwonym, wyjątkowe umiejętności nic nie pomogą, jeżeli podczas gwałtownego hamowania pęknie przewód hamulcowy. I wiem, że to było sportowe auto i przewód nie powinien w nim pękać, ale znów wrócę do przykładu Senny i wielu innych asów, których zawiodły pojazdy. Jeżeli, jadąc w mieście, bądź jakimkolwiek innym miejscu pełnym matek, dzieci i emerytów w Hyundaiach, nie przychodzi Ci do głowy, że w razie wypadku możesz komuś odebrać życie, to wybacz, ale jesteś oficjalnie mocno upośledzony. Jeżeli zabrano Ci za tego typu rzeczy prawo jazdy a mimo to dalej to robisz – jesteś oficjalnie mega zajebiście upośledzonym małpoludem, którego należałoby wykastrować i wypuścić w rezerwacie dla debili. I nie uwierzę, ba! mogę się nawet założyć o to, że zjem własną brodę, że każdy człowiek z udowodnionym IQ powyżej 115 myśli tak samo jak ja. Bo posiada wyobraźnię, kreatywność i być może minimum moralności, by wiedzieć jaki to debilny pomysł jeździć po centrum jak pała. Bo sama nadmierna prędkość to jedno, prawie każdy z nas nagina lub naciąga związane z nią przepisy. Ja sam przyznaję się że nieraz dociskam gaz kompletnie nigdzie się nie spiesząc. Ale połączenie ogromnej prędkości z jazdą pod prąd skrzyżowaniami, wymijanie aut na przejściach, światłach i rondach i lawirowanie między nimi jak między pachołkami to już są sprawy z najwyższej półki sukinsyństwa i zadufania w sobie. A gdy ktoś tłumaczy to tym, że w Polsce jest za mało torów, dlatego „pseudorajdowcy” ścigają się po ulicach, mam ochotę poklepać go delikatnie po głowie i szeptać do ucha „spokojnie, psychiatra już jedzie”. No bo idąc tym tropem, jeżeli mam upodobanie w strzelaniu z łuku do tarczy, a nie mam w pobliżu strzelnicy, to powinienem ganiać wieczorem po mieście z łukiem Crosman Sentinel i pękiem strzał jak Robin Hood i naparzać do przechodniów? A gdy chcę przyrządzić wyborną dziczyznę, a mieszkam w bloku daleko od lasu, to pozostaje mi zaszlachtować kota sąsiadki, zalać go brązowym sosem i doprawić kolendrą? Nie rozumiem też, co kierowca tej M3 chciał przekazać światu swoim filmikiem? Tym bardziej w tak szybkim aucie jak M3, które nic nikomu nie musi udowadniać, bo wiadomo że to jedno z lepszych aut sportowych na świecie. Chyba że właścicielowi brakuje kilku cm do „średniej krajowej” i musi nadrabiać filmowaniem swojej głupoty. Tym bardziej, że zdarza mi się nieraz zasiąść za kółkiem jakiegoś mocniejszego samochodu. I owszem pokusa wbicia gazu w dywanik i patrzenia jak świat dookoła zaczyna się zawijać, jest duża. Ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że jadąc centrum miasta i w ruchu, gdzie ciągle jestem w pobliżu przynajmniej 20 innych osób, całkiem fajnie byłoby pojechać na czerwonym, a potem objechać rondo z dupy strony… Poza tym, Policja i rząd już zacierają ręce nad tą nową „aferą”, podczas której będą chcieli się wykazać i zaostrzać, nam kierowcom przepisy. Coraz więcej psioczy się na samochody i kierowców. Dlaczego jeszcze dawać komukolwiek satysfakcję i pretekst, do powtarzania bzdur o tym jak auta zabijają wszystko, czego się dotkną? W końcu gdybym chciał być publicznie wyśmiewany, linczowany i żyć na pograniczu pogardy społeczeństwa, to bym jeździł na motorze… Aha, jeszcze jedno! Gdybym został kiedyś ministrem transportu, wiedzcie, że wprowadzę przepis nakazujący, by każdemu, komu zabiorą prawo jazdy, tytułować na czole gigantycznego penisa, zmywalnego po roku. Wtedy dopiero będzie mógł zdawać na prawko po raz drugi. Gdy zabiorą mu i to drugie prawko, wtedy na czoło trafia penis permanentny. Na znak, że już nigdy nie powinien prowadzić nic bardziej skomplikowanego, niż wózek z Tesco. A te tatuaże dlatego, by inni, normalni kierowcy mogli szybko sprawdzić, czy kierowca w aucie obok lub na przeciwko ma uprawnienia. Ponieważ teraz nijak to zweryfikować… Na koniec chciałbym poprosić zarówno was jak i samego siebie, o każdorazowe, szybkie zastanowienie się nad sobą, zanim zrobi się na drodze coś głupiego. Coś co może nas kosztować o wiele większą cenę, niż punkty, mandaty czy utrata prawka… Szerokości!   Tagged: Benzynoseksualny, bezkarność, Blog, BMW, boguś, duma, felieton, głupota, M3, media szaleją, pirat, prędkość, warszawa, wordpress

CWS T-1, czyli powrót polskiej legendy motoryzacji

Autokult

CWS T-1, czyli powrót polskiej legendy motoryzacji

Historia pierwszego polskiego samochodu rozpoczęła się nietypowo, gdyż najpierw powstał czterocylindrowy silnik o pojemności 3 l według projektu inż. Tadeusza Tańskiego. Próby jednostki napędowej zakończyły się powodzeniem w1923 roku. W 1925 wykonano samochody prototypowe, które nie weszły do produkcji, a służyły przede wszystkim do testów jednostek napędowych. Na podstawie zdobytych doświadczeń w Centralnych Warsztatach Samochodowych w Warszawie w 1927 roku rozpoczęto produkcję samochodu CWS T-1, którego doskonałe nadwozie projektował inż.Stanisław Panczakiewicz. Do zakończenia produkcji w 1931 roku wykonano do 800 pojazdów w kilku wersjach nadwozi osobowych oraz ciężarowych. Niewiele samochodów przetrwało okres wojny. Widywano niektóre egzemplarze jeszcze w latach 50 -tych. Do dziś nie przetrwał żaden egzemplarz tego niezwykłego, pierwszego polskiego samochodu. To, co pozostało to parę zdjęć i rysunków oraz pamięć już nielicznych, którzy widzieli te wspaniałe auta.Czytaj więcej w Autokult.pl

Pierwszy motocykl o pojemności 250 ccm

Autokult

Pierwszy motocykl o pojemności 250 ccm

Sezon motocyklowy rozpoczął się już na dobre, jednak niektórzy wciąż poszukują swoich upragnionych motocykli. Wśród poszukujących jest spora grupa osób, która wybierze swój pierwszy motocykl.Czytaj więcej w Autokult.pl

U Beboka

Masakra czasowa i wyprawa autobusem!

Ostatnio dzieje się niesamowicie wiele. Szkoda że wszystko to dzieje się w pracy a nie w temacie mojego Buczka. Nie będę już zatruwać tak jak kiedyś na temat tego ile to godzin przy jakże złej pracy spędzam. Jest zapierdziel! Mam nadzieję że się to opłaci. Tymczasowo niestety nie mam chwili i siły wrzucać większej ilości notek, a naprawdę mam o czym pisać!Zacznę jednak od tego że  w moim biurze jest niemałe przemeblowanie i teraz siedzę na samym środku pokoju, wśród nastu ludzi. Niby nic, mają być parawany takie nad monitor żeby zachować jakąś dyskrecję. No właśnie… mają być. Na razie nie ma a wszystko co robię widzi spokojnie z 5 osób za mną. Ale na szczęście jest taki zajob że nie mam nawet czasu przeczytać co się dzieje na fejsie, innych stronkach czy demotach a jak wchodzę do domu to albo pracuje dalej albo umieram. W tej chwili piszę bardzo ważnego i treściwego maila w Wordzie do klienta :PAle z rzeczy które ostatnio się przydarzyły i które chce spisać na świeżo, najciekawszym była…Wyprawa autobusem!Mianowicie nigdy nie musiałem jakoś specjalnie regularnie jeździć komunikacją miejską. Wszędzie zawsze miałem blisko. Czy do to przedszkola czy do liceum, nie miałem dalej jak 10 minut leniwym spacerkiem. Na uczelnie jeździłem samochodem z ziomkami, lub potem sam swoim trupiszczem. Nawet nigdy nie miałem swojego miesięcznego biletu! Ale nie znaczy to że busami nie jeździłem. Kiedy trzeba było dojechać do czarnej stolicy Śląska na imprezę do znajomych, lub zwyczajnie miało się lenia i nie chciało się dymać 40 minut do dziewczyny, jechało się zbiorkomem.Niesamowite ile od tamtej pory się zmieniło! Zaczynając od tego jak bardzo się rozleniwiłem i przyzwyczaiłem do posiadania swoich 4 kółek (przynajmniej jednego zestawu). Kończąc na tym jaki postęp nastąpił w jakości samych pojazdów które mają na sobie logo KZK GOP. Ikarusy to teraz rarytasy, które są dobijane albo na liniach nocnych, albo na transportach debili z szalikami na mecz (jeszcze nie widziałem pojazdu który wrócił z kompletem okien po takim kursie). Pierwszym powiewem nowoczesności były DAB’y. Normalno-wysoko-podłogowe, ale z automatem, o innych kształtach, trochę cichsze. Dalej w użytku. Dalej podobają mi się.Ale jechałem Solarisem! Pamiętam jak ludzie (dokładniej to polaki-cebulaki-malkontenci) stękali, jakie to nie są składaki. Że zbierają części i robią z tego potem busa, wielkie mi chalo. A ja się pytam, jak inaczej zrobić takie coś? Każdy pojazd jest praktycznie od podstaw zamawiany przez przedsiębiorstwo które go zamówiło. Ilość miejsc, ich rozkład tapicerka, wszystko jest do dopasowania. To samo dotyczy napędu czyli skrzyni biegów, silnika i ich typów.Jak dla mnie wszystko zdało test na piątkę! Najstarsze konstrukcje mają już 14 lat. Jest to kawał czasu, a dalej bez pierdnięcia jeżdżą. Ba! Byłem pod wrażeniem jaka cisza i spokój panuje w środku! Ostatnio przekomarzałem się trochę na ten temat z kolegami. Uruchomił się tryb „nowe nigdy nie zrobi tyle km co stare!”. Na to ja odpowiedziałem że Ikarus wcale nie był aż tak wow jak się wydawało. Jeździły długo bo generalnie były niezawodne i opłacalne ekonomiczne, ale jak każdy starszy pojazd miały swoje wady i uroki. Dymek jaki wydostawał się z silnika, różna dynamika w zależności od tego co było wsadzone pod podłogę. Ale klasycznym doznaniem w każdym Ikarusie był wyjący most i telepiące się okna! Nie jechałem takim w którym wszystko by nie furgało i obijało się jak złe, na każdej dziurze.Natomiast jak to wyglądało w tym Urbinie? Cisza i spokój. Nawet nie trafiłem na stereotypowych gości czyli śmierdzieli czy buców-audiofilów z komórką zamiast dłoni. Bardzo podobało mi się wyprzedzanie innych pojazdów (lub bycie wyprzedzanym przez nie), bo kiedy jechały koło drzwi, można było przez te dupne szklane otwory zobaczyć wszystko jak reklamie. Taki detal, ale mało kiedy mogę sobie tak o popatrzeć, nie prowadząc innego auta. Wtedy również dostrzegłem jak nisko jest podłoga! Ogólnie jak świetną konstrukcją jest cała bryła pojazdu. Ściany są stosunkowo cienkie, podłoga to raptem kawał blachy 20cm nad zolą. Całość jedzie cichutko a wszelakie nierówności asfaltu rozchodzą się po kościach w ciszy i spokoju. Naprawdę jest to kawał solidnej inżynierii! Klepanej w Polsce i sprzedawanej z wielkim sukcesem w całej Europie!Ciekawe są też przygody-głupoty jakie słychać w takim busie! Akurat wracałem w godzinach powrotnych całej gamy uczniów. I w ten sposób dowiedziałem się:- dlaczego jedna z nastolatek pisze do kolegi (cytując) „tesh”- jak to nauczycielka muzyki nie chce spędzać z uczennicą czasu więc każe jej zrobić wypracowanie- że pożegnanie po angielsku (wymawiane: baj) pisze się „be”- że można 40 minut, bez przerwy, z jedną osobą gadać przez telefonDostrzegłem również kilka taktyk o przetrwanie w miejskiej dżungli. Dla przykładu takie kobiety pierw walą drzwiami wprost na miejsce siedzące kiedy jeszcze reszta wiary stoi i czeka na wolne miejsce w kasowniku, Pani ma już miejscówkę. A kiedy zwolni się kasownik, kulturalnie prosi o skasowanie biletu dla niej.No i jeszcze jedna rzecz. Prowadzenie takiego 15 tonowego kolosaCiekawe jak się jeździ 18 metrowym przegubowcem, który napęd ma na ostatnią oś w przyczepce. Widok bocznej szyby i kierowcy za nią, kiedy jesteśmy w tym samym pojeździe, jest całkiem ciekawy. Trzeba dopisać do listy marzeń! Właśnie w tej chwili oświeciło mnie że nigdy nie jechałem nawet z głupią przyczepą...No i oczywiście Ja i moje szczęście. Nie obyło się bez kontroli, na szczęście tym razem miałem bilet.Do zobaczenia! Będę jak wrócę! :)

Koło dwumasowe – czy naprawdę jest potrzebne? [część 1]

Autokult

Koło dwumasowe – czy naprawdę jest potrzebne? [część 1]

Dwumasowe koła zamachowe wywołują liczne kontrowersje o słuszności ich stosowania. Od około 15 lat koła dwumasowe stały się standardem w niemal wszystkich silnikach wysokoprężnych, a od kilku lat trafiają masowo do silników benzynowych. Czy naprawdę są potrzebne? Nie poznacie odpowiedzi na to pytanie dopóki nie zrozumiecie po co się je stosuje.Czytaj więcej w Autokult.pl

Plastik fantastik

Autokult

Plastik fantastik

Czyli krótko o kompozytachCzytaj więcej w Autokult.pl

Operacja plastyczna dolnych partii.

U Beboka

Operacja plastyczna dolnych partii.

Ostatnio mało co wspominam o samym remoncie a więcej się rozpisuje na tematy bylejako-hipotetyczne. A dzieje się całkiem sporo!Między innymi zamówiłem kilka gratów z samego Wilna! Jak przyjdą i będę je wymieniać, napewno wrzucę małą relację.Ale przede wszystkim mój buczek przechodzi bardzo poważną operacje swoich dolnych, podłużnych części ciała.Właściwie to skąd pochodzi ta nazwa dla mojego wozidla: Buczek (od dziś będę pisać to poprawnie, z wielkiej litery!)?Otóż jeszcze u poprzedniego właściciela X'a (tak nazwiemy eX-właściciela. Bez nazwisk :-) ), kiedy auto miało seryjny wydech, wszystko było cicho, zgrabnie i elegancko. Nie pamiętam co podkusiło X’a  do tego żeby zrobić nową końcową puszkę. Zrobił to z rur jakie akurat miał, odrobiny jakiegoś wygłuszacza, a całość zapakował w kawałek blachy o kształcie czegoś co było kiedyś tłumikiem końcowym z Omegi V6.Nie jeździł z tym długo, bo jak się zapewne domyślacie, auto wydawało dźwięk który według niektórych można nazwać buczeniem. Zwłaszcza odpalany zimą między blokami (już po tym jak wóz przejąłem ja). Oczywistym jest że nie odpuściłbym sobie zimą frajdy wydurniania się na parkingach, ulicach i rondach z darciem silnika o klanku jaki towarzyszy wozom na torze Wyrazów, więc jeździłem z tym ulepem w sezonie zimowym.Własnie tak można mniej więcej określić jaki dźwięk wydawał Walle (kiedy spojrzało się na tą puszkę która stała na stojaku, miała taki smutny wyraz twarzy… i kształt… No Walle pełnym ryjem!). Był to praktycznie tłumik zabudowany wokół rur. Przelot pełnym ryjem. Silnik zagłuszał wszystko! Kiedy kumpel odjeżdżał z pedałem w zoli a ja stałem wprost z tyłu, huk jaki towarzyszył temu wszystkiemu był po prostu słodki!<ironia> Szkoda że nie każdy docenia to co ma okazję posłuchać np mamy z małymi dziećmi i starsi ludzie... </ironia> Przez to (oraz przez strach przed panami Policjantami) nie mogło to zostać w takiej formie dożywotnio. Buczek to następstwo larma jakie robiłem odpalając go pod blokiem. Ostatecznie jednak na lato założyłem seryjną puchę która z czasem zaczynała ulegać coraz większej biodegradacji.Natura woła o swoje. Odebrała mi pierw podłogę, potem seryjny wydech.Środkowy tłumik już po częściowym zaspokojeniu ciekawości "Co jest w środku?". Wtedy wpadłem na pomysł!Skoro wiem jak brzmi całość bez końcowego tłumika, może sprawdzę jak będzie to grać bez środkowego (tego zgniłego).Jak pomyśleli, tak zrobili i z czasem zamiast dźwięku uciekającego luftu, spod kanału można było słyszeć z ust X'a wyzwiska oraz dźwięk spawanego zardzewiałego żelastwa. Efekt końcowy był naprawdę fajny w moim mniemaniu (może dlatego jestem taki głuchy?). Pozwala na zupełnie komfortową jazdę dzień w dzień, nawet przy 140km/h, a w razie deptania i rozpędzania dziada klank staje się coraz głośniejszy, fajniejszy. Super podkreśla europejskie V8! Nie buczy jak hameryka (nie ma w tym nic złego ale nie pasuje to do betki). Operacja "Będzie Pan zadowolony!"Jednak jak to bywa w przypadku spawaniu w wilgotnym kanale kawałków blachy do starej i pordzewiałej rury, całość  nie mogła wytrwać długo. Teoretycznie zabieg miał być wykonany tymczasowo i dla sprawdzenia skuteczności dźwiękowej takiego rozwiązania. Ostatecznie jeździłem z tym przez kilka tygodni po drodze łatając i skręcając tego twora i utrzymując przy życiu ile się da.Jednak ostatnio pała się przegięła. Po kolejnym przełamaniu i przedmuchu (okazało się że w miejscu nienaprawialnym) stwierdziłem że pierdolę to i zajechałem buczkiem do profesjonalnego warsztatu gdzie zleciłem Panom wykonanie całości! Od przednich mocowań, do końcowego tłumika wszystko ma być wykonane od nowa. Dwie ładne rurki, pogięte w miejsce na to przygotowane, podwieszone w odbudowanych standardowych miejscach do wieszania i pięknie wyspawywane (widziałem Panów przy robocie!).Dziś zapewne odbiorę mojego dziada. Jestem ciekaw co z tego wyjdzie! Na pewno umieszczę kilka filmików i zdjęć żeby pokazać różnicę w stanach: na początku, w trakcie i po wszystkim.Tymczasem miłego dnia, jest tak pięknie i słonecznie że aż mam ochotę podnieść roletę w pokoju podczas potyczki w Diablo 3! (sprawiłem sobie drugi klucz, cioram z kumpelą razem do Rumu :D)