Mój styl jazdy, Sébastien Loeb – recenzja

MotoSoul.pl

Mój styl jazdy, Sébastien Loeb – recenzja

Trudne sprawy czyli co (od)kryje numer VIN

MotoSoul.pl

Trudne sprawy czyli co (od)kryje numer VIN

Trudne sprawy czyli co (od)kryje VIN

MotoSoul.pl

Trudne sprawy czyli co (od)kryje VIN

Numer VIN – wszystko o co chcieliście zapytać…

MotoSoul.pl

Numer VIN – wszystko o co chcieliście zapytać…

MotoSoul.pl

Dacia bez uprzedzeń

Większość „moto fanów” po cichu (lub głośno jak Jeremy Clarkson) wyśmiewa się z Dacii. Ta marka stała się chłopcem do bicia, nabywcy stali się „Fąfarami” kupującymi samochody, a ich salony sprzedaży „Wąchockiem” polskich salonów dealerskich. Tymczasem w czerwcu Dacia zorganizowała konkurs „Piknik Dacii”, w którym do wygrania była nowa Dacia Duster. Mój krakowski duch skąpstwa podpowiedział mi, że możliwość zgarnięcia samochodu za darmo (i spieniężenia go potem) może być całkiem opłacalna skoro muszę iść tylko na jazdę testową. Równocześnie mój warszawski duch pełen ironii podpowiedział, że jeżeli bloger motoryzacyjny wygrałby Dacię, to cała blogosfera będzie miała powód do śmiechu na najbliższe 10 lat. Skoro szansa na wygraną była równie mizerna, co próba zaimponowania znajomym petrolheadom nowym Dusterem, postanowiłem spróbować. Dzięki temu… ODKRYŁEM TAJEMNICĘ DACII To samochody, które możesz kupić tylko wtedy gdy nie jesteś uprzedzony. Brak uprzedzeń do samochodów bierze się z tego, że… nie interesujesz się motoryzacją. Trudno bowiem nie trafić na nieprzychylne opinie kierowane w kierunku akurat tej marki. Teraz wtrącenie. Nie macie wrażenia, że obecni licealiści/studenci (oczywiście nie wszyscy ale większość) mają coraz bardziej gdzieś samochody? Ważne, żeby miało 4 koła i kierownicę. Sprawa marki staje się drugorzędna. I nie chodzi o pieniądze wydane na samochód, ale sam brak zainteresowania samochodami. Dla nich jako symbol prestiżu bierze się smartfony, a nie samochody. Macie podobne odrzucia? Wracając… Skoro zatem jesteś młodą, niezainteresowaną motoryzacją osobą, która nie ma odłożone więcej jak 50 000 złotych na zakup nowego samochodu, a jednocześnie boisz się używanego… Jeżeli na dodatek widziałeś spot w telewizji pokazujący, że rumuńska marka może dawać prestiż, to bardzo możliwe, że wybierając samochód trafisz do salonu Dacii. I dokładanie tak opisaną osobę poznałem właśnie w salonie Dacii. Młody facet. Moze 28 lat. Razem z ojcem. On wyraźnie bez uprzedzeń do samochodu, podkreślający, że samochód musi być pojemny. Codziennie trasa 40 km do pracy. I kolejne 40 z powrotem… Ojciec to typ faceta co wie lepiej. „Kiedyś robili lepsze samochody”, „Ja moją Skodą jeżdżę bez problemów od 12 lat, a ten samochód nie ma szans tyle przetrwać”, „pan mi to da na piśmie, bo kiedyś też mi obiecywali lepsze jutro”, „Nle pali? Nieważne. Moja jest zagazowana i pali mniej”. Dodatkowo w skarpetach i sandałach. Bzdury opowiadasz. Nie. Na ponad 30 odwiedzin salonów dealerskich w ostatnim roku tylko w salonie Dacii spotkałem taką parę. Dowód? To Panów wrócimy za chwilę. Nowa Dacia Duster Będzie krótko, tyle co można poznać samochód na 20 minutach jazdy testowej. Stylistyka nie jest zła. Więcej. Może się podobać! Dostępne opcjonalne osłony z rur dodają rasowości. Relingi są praktyczne i jednocześnie bardzo poprawiają wygląd. Środek to plastik ale znośny. Odstaje od tego co można spotkać w innych współczesnych samochodach (np. z koncernu VW czy Forda) ale gdyby postawić obok Almerę (2006 rok przypominam!) to ten plastik nie jest już taki zły. Kolejne miłe zaskorzenie to skórzana kierownica. Nieco zbyt duży wieniec, ale daje lepsze wrażenia dotykowe niż np. ta w Hyundaiu. Dodatkowo kilka fajnych patentów (miejsce do przytrzymania pasów bezpieczeństwa gdy złożona jest kanapa tylna; umiejscowienie podnośnika w bagażniku) oraz kilka nie lubianych przezmnie (koło zapasowe mocowane pod podłogą; wyjmowane dolne części kanapy, których nie ma gdzie dać gdy chcesz powiększyć maksymalnie bagażnik). Prowadzenie poprawne. Ot samochód jedzie do przodu, nabiera prędkości i hamuje. Nic wyjątkowego – wykonuje swoje zadania, nawet nie próbując udowadniać, że stać go na więcej. Oszukuje, że może wjechać w teren swoim wyglądem. Większość wersji silnikowych nie ma opcji napędu drugiej osi. Jednocześnie jest na tyle wysoko zawieszony aby podjechać bez problemu na działkę. Dobry samochód za stosunkowo mało pieniędzy. Nie dla mnie, ale wyobrażam sobie, kto mógłby kupić taki samochód. Tu wracamy do Panów, których spotkałem. Chcieli 4 koła i kierownicę. Chcieli nowy samochód. W rozsądnej cenie. SUV. Tak, głównym tematem rozmowy była cena. Nie mieli czasu naśmiewać się z Dacii. Nie mieli uprzedzeń. Trochę im zazdroszczę bo gdybym nie był takim fanem motoryzacji, który przez lata chłonął żarty o tej marce, może nie miałbym uprzedzeń. Może w określonych sytuacjach taki samochód by mi wystarczył. Może sam bym pomyślał o zakupie Dacii. Wróć! Może jedną wygram:) The post Dacia bez uprzedzeń appeared first on Blog motoryzacyjny Motosoul.

MotoSoul.pl

Gymkhana, czyli 6 twarzy Kena Blocka

Gymkhana – ta nazwa jeszcze 5 lata temu nikomu praktycznie nic nie mówiła. Dziś jest synonimem Kena Blocka – kierowcy rajdowego. Pomimo tłumu hejterów, którzy wskazują za każdym razem, że jest to tylko zlepek różnych ujęć, to nie można odmówić całości oryginalności oraz efektowności. Ostatnio Gymkhana wyświetliła mi się w polecanych filmach na YouTube  w związku z „Bogusiem w M3”. Okazało się to dla mnie świetnym pretekstem do powrotu do początku jego kariery w sieci i zobaczenia jak ewoluowały popisy za kierownicą Subaru, a później Forda. Popatrzcie też jak zmieniała się sylwetka kierowcy… bo czy tylko ja mam wrażenie, że Ken Block przybrał parę kilogramów?   Gymkhana 1 Nazwa: Gymkhana testing and practice Partner: DC Shoes Samochód: Subaru Impreza Pierwsza, rewolucyjna odsłona. Gdyby nie zatytułowałby go jako Gymkhana, pewnie wszyscy mówilibyśmy do dziś „efektowna jazda samochodem”. Pomysł zdefiniował na nowo efektowne nagrania i na zawsze na piedestale panowania nad samochodem postawiła rajdowca z Ameryki Północnej. Ken Block = Gymkhana. Po jakości nagrania i wykorzystanych efektach widać, że to inna epoka. Jeszcze jest to czas jazdy Subary, kamery nie są ostre jak żyleta i więcej tutaj jazdy samochodem niż otoczki. Część pierwsza jest inna niż to co widzimy w kolejnych odsłonach. Ta jest w 101% skupiona na efektowej jeździe. Definicja Gymkhany w obrazach.   Gymkhana 2 Nazwa: Gymkhana Two Project The Infomercial! Partner:DC Shoes Samochód: Subaru Impreza WRX STI, 2009, 566 KM Powrót Gymkhany był pójściem o krok dalej: zrealizowania wszystkich pomysłów, które pewnie przez fundusze, nie mogły znaleźć się w pierwszej części. Podtytułem kontynuacji powinno być „slow-motion”. Rozbryzgujące się piłeczki z wodą, pękające świetlówki czy rozbijanie piłeczki trzymanej przez manekina. Do tego jazda na krawędzi brzegu przystani portowej, odrobina paintballa i wybuchy pirotechniczne. Nie może się nie podobać.   Gymkhana 2.1 Ken Block & Rob Dyrdek Jest to krótki filmik, który nieco parodiuje dotychczasowe nagrania. Mamy Barbie na skuterze oraz synchroniczną jazdę Kena z Robem Dyrdekiem. Miły przerywnik pośród nagrań.   Gymkhana 3 (part 1) To tylko teledysk (tak, też byłem zaskoczony bo chyba nigdy wcześniej na niego nie trafiłem), który zawiera „elementy” Gymkhany. Po raz pierwszy mamy przedstawiony nowy samochód Forda Fiesty. Jednak dopiero pełna zabawa i popis to 2. część tego nagrania… Czas zatem na:   Gymkhana 3 (part 2) Nazwa: Ultimate Playground l’autodrome Partner: DC Shoes Samochód:Ford Fiesta, 2011; 660 KM; 0-60 mph in 1.9 Miejscem rozgrywania był specjalny autodrom do testowania samochodów, zlokalizowany we Francji. Jazda po takim obiekcie jest de facto tylko pretekstem do popełnienia serii obrotów o 360 stopni w trakcie jazdy, całość kończąc usmażeniem opon aż do gołych felg. Nie mogło również zabraknąć Segwaya. Szkoda, że ta odsłona przeszła nieco bez echa.   Gymkhana 4 Nazwa: The Hollywood Megamercial Partner: DC Shoes Samochód: Ford Fiesta, 2011, Wysoko zawieszona poprzeczka przez poprzednie filmy spowodowała, że twórcy Gymkhany musieli sięgnąć po efekty specjalne. Skala pomysłu jest godna miejsca kręcenia czyli Hollywood. Ilość nawiązań do klasyki kina jest proporcjonalna do ilości ujęć, które powodują, że uśmiech nie schodzi nam z ust (Segway z rakietowym king-kongiem, przebijanie ścian samochodem czy strącana drabina z gorylem). Będąc konsekwentnym w zwiększaniu rozmachu twórcy do kręcenia scena zaprzęgli tym razem aż 5 wózków widłowych. Pomiędzy nimi Ken Block „chodzi poślizgami” niczym łyżwiarze po tafli lodowiska. Z tą różnicą, że każdy ślad pozostaje podkręslony smugą z bieżnikiem. W efekcie po ogromnej ilości powtórzeń scen, asfalt jest czarny od opon. Ta odsłona Gymkhany jest przegięta i przaśna. Na szczęście jest to zabieg celowy i twórcy nie popadli w śmieszność. Good job!   Gymkhana 5 Nazwa: Ultimate_Urban_Playground Partner: DC Shoes Samochód: Ford Fiesta; 2012 r; 650 km; 0-60 mph in 1.8 Po mega „efekciarskiej” odsłonie, przyszedł czas aby sięgnąć po klasykę. „Iconic city” – San Francisco, to próba zmierzenia się miastem zapamiętamym z filmu Bullit . To też najbardziej „skoczna” część Gymkhany. Ken lata w powietrzu na wprost… i bokiem (5:50)! Zaproszony gość specjalny Travis Pastrana, stje się tylko pretekstem do wykonania kilku bączków więcej. Ten film też wprowadził nową jakość do serii Gymkhana. Połączył najlepsze elementy poprzednich odsłon: zaskoczenie, które towarzyszyło oglądaniu pierwszej odsłony; zwolnienia, tak mocno wyeksponowane w drugiej części i wysoką jakość obrazu z Hollywood. Nagranie kończy się sceną palenia gumy na barce pływającej u brzegów miasta. Wokoło ruch miejski, na wodzie unosi się barka z szalonym Fordem Fiestą. W tle muzyka zespołu Styx. Według mnie to zdecydowanie najlepszy moment wszystkich filmów. To również esencja radości z jazdy samochodem uwypuklona niesamowitymi zdjęciami. Gymkhana 6 Nazwa: The Ultimate Grid Obstacle Course Partner: Need For Speed Samochód: Ford Fiesta ST RX43-LB, 2013, 0-60 mph in 1.8 W tym przypadku mamy specjalnie zaaranżowany tor złożony ze specjalnie przygotowanych kontenerów – otwartych do przejazdu przez środek i driftem. Tym razem ofiarami bączków padły dwa Lamborghini oraz „policjanci” na Segwayach – wszystko w stylistyce znanej gry NFS. Do tego odbijanie piłeczek w trakcie driftu, przejazdy pod koparkami podniesionymi na łyżkach (identyczne, które mogliście widzieć w wykonaniu Focusów RS podczas Top Gear Live) i jazda wkoło przemieszczającej się najeżonej kolcami kuli do wyburzeń (czyżby inspiracja Miley Cyrus?). Kolejna dobra odsłona!   Gymkhana na stałe wpisała się w krajobraz świata motoryzacji. Ken Block odczarował to odległe kluturowo słowo i wpisał w słowniki każdego petrolheada. Jednocześnie stała się ona powodem nakręcenia innych szalonych projektów Kena. Czerpią one garściami z oryginalnych filmów dodając nowe efekty, nową technologię i innych partnerów reklamowych. Zbierzemy je w osobnym wpisie. PS. Oczywiście jeżeli pojawią się kolejne części Gymkhany spodziewajcie się aktualizacji wpisu. PS2. Pozostałe popisy Kena Blocka zbiorę w osobnym wpisie. The post Gymkhana, czyli 6 twarzy Kena Blocka appeared first on Blog motoryzacyjny Motosoul.