Motofilm

Porsche 911 z napędem na tył czy na cztery koła?

Być może stoisz przed wyborem kupna nowego Porsche 911 i zastanawiasz się, co jest szybsze? Model 2S z napędem na tył, który współpracuje z 7-biegową manualną skrzynią i standardowym zawieszeniem czy Carrera 4S z przekładnią PDK i aktywnym zawieszeniem? Oba auta dysponują ceramicznymi hamulcami i generują 430 KM. Który model okaże się szybszy na torze wyścigowym? Odpowiedź na wideo poniżej. http://www.youtube.com/watch?v=08t5Yw38Uos

Używany Mercedes Klasy A W169 – awarie i problemy

Autokult

Używany Mercedes Klasy A W169 – awarie i problemy

Mercedes Klasy A W169 to jedno z niewielu aut tej marki, które w pełni potwierdza stereotyp, że samochody z gwiazdą na masce wybierają przede wszystkim ludzie w zaawansowanym wieku. W tym przypadku przeważającą większość użytkowników stanowią kobiety po 60. Co warto wiedzieć o małym Mercu zanim go kupicie i podwyższycie średnią wieku kierowców tego modelu?Czytaj więcej w Autokult.pl

Autokult

Nowy Nissan Leaf - test

Samochody elektryczne – jeszcze niedawno pieśń przyszłości, a obecnie wschodząca alternatywa dla pojazdów spalinowych. Auta w pełni napędzane lub tylko wspomagane energią elektryczną to coraz częstszy widok na drogach krajów wysoko rozwiniętych. Przełomowym modelem w swojej klasie jest elektryczny Nissan Leaf, zwycięzca prestiżowych plebiscytów European Car of the Year oraz World Car of the Year 2011, który niedawno doczekał się modernizacji i trafił również do polskich salonów.Czytaj więcej w Autokult.pl

Nissan Leaf - test [galeria]

Autokult

Nissan Leaf - test [galeria]

Czytaj więcej w Autokult.pl

Motofilm

Porównanie dźwięków bolidów F1 2013 vs 2014 [wideo]

Wideo poniżej niech będzie wystarczającym dowodem, że F1 idzie w bardzo złym kierunku. Na filmiku zobaczycie porównanie dźwięków bolidów z 2013 roku i 2014 roku. Różnica jest ogromna i po prostu przygnębiająca. Czy ktoś z Was ma siłę to skomentować? Formuła 1 traci sens. http://www.youtube.com/watch?v=jS4Dh_EAfJI

Używana Kia Sportage II – awarie i problemy

Autokult

Używana Kia Sportage II – awarie i problemy

W ramach cyklu artykułów awarie i problemy prześwietlaliśmy już dla Was niemal wszystkie kompaktowe SUV-y z Niemiec czy z Japonii. Tym razem przyjrzymy się jednak autu z zupełnie innego kraju, chodzi oczywiście o Kię Sportage II. Samochód choć niepozorny ma się czym pochwalić. Jakie są jego największe atuty?Czytaj więcej w Autokult.pl

Motofilm

Yanosik, iCoyote czy AutoRadar? [test porównawczy]

Przez pewien okres stan liczbowy punktów karnych na moim koncie wynosił prawie 20 punktów. Oczywisty strach przed utratą prawa jazdy wiele mnie nauczył; zacząłem jeździć wolniej i bezpieczniej, co pozytywnie wpłynęło na mój portfel. Po roku punkty przedawniły się, a nawyki „dobrej jazdy” pozostały we krwi na dobre. Niestety, radość z czystego konta nie trwała długo. W pewne piękne majowe popołudnie otrzymałem mandat w wysokości 500 złotych i 10 punktów karnych za zbyt szybką jazdę po zjeździe z drogi szybkiego ruchu. Ustawiłem 130 km/h na tempomacie w Hondzie Civic 1,6 diesel i hulaj dusza; znikąd pojawiło się ograniczenie do 70 km/h i patrol policji. Trudno – poniosłem zasłużoną karę. Uznałem jednak, że muszę w końcu coś z tym zrobić, bo kiedyś przyjdzie moment, że pożegnam licencję na prowadzenie samochodów, choćby przez głupi niefart. CB radio odpada, bo przesiadam się z jednego auta testowego do drugiego, więc noszenie całego osprzętu CB radia w torbie/przy sobie mija się z celem. Korzystanie z antyradarów jest z kolei nielegalne. Wtem dowiedziałem się o Yanosiku – bardzo popularnej i legalnej aplikacji na telefon, która informuje o kontrolach policyjnych, wypadkach i fotoradarach. Czy całkowicie darmowa aplikacja może być pomocna podczas podróżowania? Postanowiłem to sprawdzić, poświęcić jeden dzień na test i wybrać się w trasę. I gdy już miałem wyjeżdżać, o uszy obiły mi się nazwy – AutoRadar i iCoyote – też darmowe i też łatwe do ściągnięcia na smartfona. Dlaczego więc nie porównać wszystkich trzech aplikacji? Tak więc „mój” Lexus został wzbogacony o 3 smartfony z systemami, które mają mnie ostrzegać o wszelakich „niespodziankach”. Tak obładowany „antyradarami” raczej nie powinienem przeoczyć żadnej kontroli policyjnej. Sprawdźmy, która z tych aplikacji sprawdzi się najlepiej. Let’s go! Cały osprzęt postanowiłem zamontować do rodzinnego auta, jakim tym razem okazał się Lexus IS. Nie ma co ukrywać, podłączenie tego wszystkiego wymagało trochę wysiłku i dodatkowego sprzętu pod postacią kilku ładowarek i uchwytów przyczepianych do przedniej szyby. Po zakończonym sukcesem montażu, wnętrze Lexusa było bardziej okablowane niż ma to miejsce w przeciętnej taksówce stojącej pod warszawskim Dworcem Centralnym, a ja z powodzeniem mógłbym wczuć się w rolę taryfiarza w skórzanej kamizelce. Wybrałem jedną z najbardziej patrolowanych tras na północy kraju – DK6. Przejechałem dystans prawie 150 km z Gdańska do Słupska, korzystając z obwodnicy Trójmiasta w porannych godzinach szczytu – 6-8. Ilość masztów na tej trasie wynosi 11, a i o kontrolę nie jest tu trudno. Wydawać by się mogło, że skoro mam aż trzy różne aplikacje informujące mnie o niebezpieczeństwie pod postacią fotoradarów i nieoznakowanych patroli policyjnych, to mogę mknąć do przodu bez ryzyka otrzymania mandatu i występowania w telewizyjnych show typu „Drogówka”, czy „Uwaga Pirat”. W tym jednak miejscu należy przytoczyć pewną adnotację, w której mowa, że wspomniane aplikacje nie zapewniają stuprocentowej ochrony przed policją! Już po kilku kilometrach okazało się, że obsługa wszystkich trzech aplikacji jest prosta jak konstrukcja radzieckiego czołgu oraz, że cała trójka doskonale radzi sobie z wykrywaniem stałych osiedleń fotoradarów. Przed każdym z nich telefony zaczynały piszczeć ostrzegając mnie przed pamiątkowym zdjęciem z podróży. Jeśli zastanawiacie się, czy ostrzeżenie jest wystarczająco donośne to w tym momencie możecie odetchnąć z ulgą – tak. Słychać doskonale, ale o sytuacji najlepiej i najczęściej informował Yanosik. Na korzyść iCoyote przemawia fakt, że informuje o lokalizacji fotoradaru, a mianowicie czy stoi on po lewej czy prawej stronie jezdni. od lewej: iCoyote, Yanosik, Autoradar Inaczej wygląda jednak sprawa wykrywania jeżdżących patroli w odblaskowych kamizelkach. Tutaj zdecydowanie przoduje popularny Yanosik. Dzieje się tak za sprawą ogromnej społeczności (z rana kilkadziesiąt tysięcy osób online!), jaka korzysta z karpackiego zbójnika. Zasada jest prosta. Im więcej ludzi jest w trybie online, tym większe prawdopodobieństwo, że ktoś natrafił na „miśki” i uprzejmie doniósł o tym reszcie użytkowników. AutoRadar za sprawą niewielkiej liczby użytkowników ma problem ze wskazaniem patrolu policyjnego. Na pewno jest to spowodowane faktem, iż ta aplikacja jest nowością na naszym rynku. No cóż, może w przyszłości będzie lepiej. Yanosik poinformował najlepiej i jako jedyny w tym przypadku http://www.youtube.com/watch?v=PLowH10GQnc No dobrze, ale jak wygląda sprawa z innymi zagrożeniami niż bystrzaki w niebieskich mundurach? Przecież wszystkie wymienione wyżej aplikacje są legalne z uwagi na to, że nie są adresowane do piratów drogowych, lecz do osób chcących znać kolejne kilometry swojej drogi i ustrzec się przed niepotrzebnymi utrudnieniami pod postacią remontów, strajków, czy wcześniejszych wypadków. Pod tym względem również trzeba uznać wyższość Yanosika. Mając go przyczepionego do deski rozdzielczej mojego Lexusa, gdy widziałem jakieś niekorzystne zdarzenie na trasie wystarczyło, że tylko jednym ruchem ręki dotykałem wyświetlacz telefonu w odpowiednim miejscu i już. Magiczny system przekazuje innym użytkownikom o zaistniałym problemie. Nie najgorzej radził też sobie w tym przypadku iCoyote. Podobnie jak Yanosik, ma on bowiem funkcję, mówiącą ile czasu upłynęło od zgłoszenia utrudnienia, a co za tym idzie można się samemu domyślić, czy jest ono jeszcze aktualne. Często się zdarza, że systemy informują o niebezpieczeństwie, mimo iż zostało one już dawno usunięte. Ja też informuje! Odniosłem wrażenie, że komunikaty Yanosika były najczęstsze i mimo kilku wpadek, spisywał się on najlepiej. To właśnie ta aplikacji zdobyła moje zaufanie. Kolejnym argumentem jest jej dostępność i cena, a w zasadzie jej brak. Na pewno znajdzie się kilku społeczników mówiących, że opisywane przeze mnie trzy aplikacje są dziełem szatana i jawnym narzędziem niekryjących się piratów drogowych. Taka postawa nie jest dobra. Aby użyć odpowiedniego argumentu przytoczę fakt, iż osoby używające Yanosika, AutoRadaru, czy Coyote’a, częściej ściągają nogę z gazu, co przynajmniej teoretycznie implikuje wniosek o bezpiecznej jeździe. Skuteczność? W teście najlepiej spisał się Yanosik. Na bieżąco otrzymywałem informacje na temat fotoradarów czy policji. Wskazał na trasie wszystkie fotoradary (11) i utrudnienia (czasem nawet przesadne – awaria samochodu jako wypadek…), dzięki czemu do celu dojechałem bez mandatu. Tak sprawne działanie jest możliwe dzięki ogromnej społeczności, która ochoczo informuje o wszelkich niespodziankach na drogach. Po prostu czujesz, że nie jesteś sam – bez względu na drogę i godzinę. iCoyote także działa poprawnie – skuteczność w tym przypadku jest gorsza niż Yanosika. O wszystkich fotoradarach wiedziałem od razu, ale kontrole policyjne to loteria – z iCoyote korzysta po prostu dużo mniej użytkowników; poza większymi miastami i często uczęszczanymi drogami są to jednostki. Na trasie trafiłem na dwie suszarki. Yanosik poinformował o obu. iCoyote „złapał” jedną, a Autoradar nie wskazał ani jednej. Wybór aplikacji na dzień dzisiejszy wydaje się więc chyba prosty?

Volkswagen Passat Variant 2,0 TDI 177 KM DSG Highline - test

Autokult

Volkswagen Passat Variant 2,0 TDI 177 KM DSG Highline - test

Marzenie tysięcy Polaków. Wzór samochodu rodzinnego dla wielu głów rodzin. Niespełniony sen przedstawicieli handlowych oraz służbowa zabawka stróżów prawa, dzielnie pilnujących porządku na naszych drogach. Volkswagen Passat. Dlaczego to auto działa na wielu jak magnes? Postanowiłem to sprawdzić na przykładzie praktycznej odmiany Variant.Czytaj więcej w Autokult.pl

Jak działa przepływomierz powietrza - poradnik

Autokult

Jak działa przepływomierz powietrza - poradnik

W silnikach spalinowych, w szczególności z zapłonem iskrowym, istotny jest skład mieszanki paliwowo-powietrznej.  To między innymi od niego zależy, czy jednostka napędowa pracuje poprawnie i czy nie zużywa nadmiernej ilości paliwa.Czytaj więcej w Autokult.pl

Motofilm

BMW M135i vs VW Golf VII R [0-260 km/h]

Oba niemieckie i oba bardzo mocne. Pod maską tylnonapędowego BMW M135i siedzi 3,0 l sześciocylindrowa jednostka turbo o mocy 320 KM, natomiast Volkswagen Golf VII R z napędem na cztery koła chowa w sobie 2,0 l motor o mocy 300 km/h. Cechą wspólną obu samochodów jest fakt, że przyspieszają do setki w 4,9 s. Na wideo poniżej zobaczysz, kto wygrał bitwe w przyspieszaniu od 0-260 km/h. Na początku wyraźnie lepszy jest Golf R, ale później… http://www.youtube.com/watch?v=SE1K8tDxsCc

Honda Civic 1.8 i-VTEC Sport [test]

Motofilm

Honda Civic 1.8 i-VTEC Sport [test]

Honda od zawsze kojarzyła mi się z wysokoobrotowymi silnikami benzynowymi. Póki co, to pozostaje bez zmian. Niestety zmiana kierunku stylistycznego nie jest już tak entuzjastyczna jak kiedyś. Wygląd, szczególnie obecnego Civic’a jest dość toporny. Japoński koncern chyba nie chce już porywać swoich klientów stylistyką. Przód bezdyskusyjnie wygląda agresywnie, szczególnie na światłach do jazdy dziennej LED. Reszta nadwozia jest stosunkowo nudna. Ciekawym akcentem są jedynie 17-calowe felgi, które bardzo (!) poprawiają wygląd Hondy. Wewnątrz też nie znajdziemy żadnych rewolucji. Po zajęciu miejsca zauważamy kilka naprawdę fajnych rozwiązań. Po pierwsze, mamy fotele (dość mocno wyprofilowane), które potrafią mocno „przytulić”. Podczas dynamicznej jazdy sprawdzają się naprawdę dobrze, a co ważne wsiadanie do samochodu w wąskiej przestrzeni (jak chociażby na parkingu centra handlowego) nie jest utrudnione. Po drugie, bardzo dobrze zaprojektowana została tablica zegarów. W miejscu, gdzie zawsze znajduje się obrotomierz i prędkościomierz znajdziemy tylko ten pierwszy element. Wskaźnik prędkości powędrował nieco dalej pod szybę. Dzięki temu czytelność jest zdecydowanie lepsza, a przy agresywnej jeździe sprawdza się idealnie! Przejdźmy do tego jak Civic 1.8 i-VTEC sprawdza się na drodze. Zacznę od dość kontrowersyjnego stwierdzenia, że samochód ten sprawiał mi więcej frajdy niż Golf VII GTI z DSG. Silnik jest po prostu niesamowity! Generuje „tylko” 142 koni mechanicznych i 174 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Sposób w jaki ta jednostka wykorzystuje swoje możliwości generuje uśmiech od ucha do ucha na twarzy kierowcy. Poniżej 4 000 obrotów/minutę jest dość spokojny i ekonomiczny, natomiast powyżej tej wartości wskazówka obrotomierza z niekrytą chęcią zbliża się w okolice czerwonego pola. Brzmienie również zachęca do osiągania kolejnych wartości na prędkościomierzu. Silnik sam w sobie byłby niczym. Układ kierowniczy jest dość sztywny, ale dzięki temu prowadzenie stoi na wysokim poziomie. Skrzynia biegów idealnie współpracuje z silnikiem. Jej umiejscowienie jest też odpowiednie, gałka zmiany znajduje się blisko kierownicy, dzięki czemu zdecydowanie szybciej możemy zmieniać kolejne przełożenia. Zawieszenie zostało dość sztywno zestrojone. Niestety podczas jazdy po polskich drogach okazuje się nieco za twarde. Wewnątrz jedyne zastrzeżenie można mieć do obsługi komputera pokładowego/systemu multimedialnego. Nie tyle o ile nie jest intuicyjny, lecz wymaga spędzenia trochę czasu na spokojnie w celu poznania jego działania. Wtedy już nie będziemy mieć żadnych problemów. Jeśli chodzi o audio, muzyka odtwarzana jest czysto. W kwestii praktyczności, Civic zajmuje wysokie miejsce. Bagażnik o pojemności 477 litrów jest jednym z największych w segmencie. Na tylnych siedzeniach również oferuje dość sporo miejsca, więc 4 osoby swobodnie mogą tu podróżować. W Civic’u z i-VTEC można bardzo szybko i łatwo zakochać się. O wszystkich wadach i niedociągnięciach (których jest niewiele) zapominamy od razu, gdy pozwolimy mu uwolnić emocje, które w nim tkwią. A uwierzcie, on bardzo o to prosi, a wręcz potrzebuje! Z ceną nieco ponad 80 tysięcy złotych nie wydaje się być to dużym wydatkiem. Civic z i-VTEC pokazuje jak mylne może być pierwsze wrażenie, albowiem przed testem obawiałem się jazdy tym autem. Honda Civic 1.6 diesel – test Z zewnątrz spodziewamy się emocji takich jakich doświadczamy podczas gry w szachy. Natomiast po pierwszych kilometrach zauważycie, że jazda Civiciem jest równie emocjonująca jak skok na bungee! Na plus: + reakcja na gaz + układ kierowniczy + ilość miejsca + zawieszenie + skrzynia biegów + zachęca do szybkiej jazdy Na minus: - system multimedialny - wygląd Honda Civic 1.8 i-VTEC Sport Dane Techniczne: Napęd Rodzaj silnika: wolnossące R4, benzyna Pojemność: 1798 cm3 Oś napędzana: RWD Moc maksymalna: 142 KM przy 6500 obr./min Maks. moment obr.: 174 Nm przy 4300 obr./min Skrzynia biegów: 6-biegowa, ręczna Nadwozie Długość / Szerokość / Wysokość: 4300 /1770  /1470 mm Pojemność bagażnika w litrach: 477 l Masa własna: 1185 kg Rozstaw osi: 2595 mm Dane eksploatacyjne (test) Przyspieszenie od 0 do 100 km/h: 8,7 s Prędkość maksymalna: 215 km/h Zużycie paliwa – trasa: 5,2l l/100km Zużycie paliwa – miasto: 7,6l/100km Zużycie paliwa – cykl mieszany: 6,1l/100km Pojemność zbiornika paliwa: 50 litry Emisja CO2 [g/km]: 135 Cena podstawowa – od 66 500 zł Cena testowanego egzemplarza – ok. 81 400 zł http://www.youtube.com/watch?v=l_-uW4z70WY http://www.youtube.com/watch?v=Yr353Dw7hOg

Renault Kangoo Energy 1,5 dCi S&S - test

Autokult

Renault Kangoo Energy 1,5 dCi S&S - test

Renault Kangoo to typowy i jeden z pierwszych przedstawicieli osobowo-dostawczych hybryd, które trudno jednoznacznie sklasyfikować. Taki właśnie jest testowy egzemplarz: ma podwójną osobowość. To zarówno osobowy samochód dostawczy, jak i dostawcza osobówka. To jaki w końcu jest?Czytaj więcej w Autokult.pl

Używany Mitsubishi Outlander I – awarie i problemy

Autokult

Używany Mitsubishi Outlander I – awarie i problemy

Obecnie każdy szanujący się producent samochodów ma w swojej ofercie przynajmniej dwa jak nie trzy SUV-y. Niestety ceny nawet tych najmniejszych są często zbyt wygórowane. Dobrą alternatywą dla ciasnych SUV-ów za duże pieniądze są większe używane auta z poprzedniej dekady, które pomimo upływu lat nadal trzymają się bardzo dobrze. Jedną z propozycji jest Mitsubishi Outlander. Szybki, niezawodny, a jego zakup nie zrujnuje waszego rodzinnego budżetu.Czytaj więcej w Autokult.pl

Audi A3 Limousine 1,8 TFSI S-tronic Ambiente - test [galeria]

Autokult

Audi A3 Limousine 1,8 TFSI S-tronic Ambiente - test [galeria]

Czytaj więcej w Autokult.pl

benzynoseksualny

Ja, Robot

Niedługo kończę dwadzieścia siedem lat. I niby to nic wielkiego, zważywszy na to, że umysłowo zatrzymałem się na szesnastu. Ale są ludzie dookoła mnie, w moim wieku, posiadający już rodziny, dzieci i psy. Nieraz myślę o nich z lekkim współczuciem i żalem. Ich fejsbuki są pełne zdjęć potomstwa i obrazków z Kwejka o rodzicielstwie, które bawią tylko innych użytkowników dzieci. Ostatnio nawet, na wallu mojego kolegi, wybuchła zatrważającej długości dysputa na temat rodzinnych minivanów!Dobry Boże, uświadomiło mi to wtedy, że nasze pokolenie jest już skazane na starość. Zaczyna się równia pochyła. Ja sam, przyłapałem się na milionie sytuacji i zachowań, które to potwierdzają. Panie i Panowie, mimo tego, że nie mam dzieci i lubię sobie czasami przeczytać komiks, to też już jestem stary. I robię się coraz starszy. Jak to sprawdzić? – zapytacie? Uwaga, oto zaobserwowane przeze mnie symptomy: Po przyjściu do mieszkania zakładam kapcie. Będąc w Tesco, w ostatni weekend, cieszyłem się, że jest promocja na pomidory. Dalej będąc w Tesco, zastanawiałem się, czy mamy jeszcze mleko i mąkę (jakbym kiedykolwiek w życiu umiał użyć mąki). Jadąc samochodem, nie ścignąłem smarkacza w rozlatanej Hondzie, który prowokował mnie od świateł. Bo byłem zbyt najedzony. Mam swoje ulubione seriale, które staram się oglądać regularnie. Uważam, że nie istnieje już żaden dobry zespół rockowy, który powstałby po 2000 roku. Śmieje się jak debil, oglądając setny raz ten sam odcinek „Jasia Fasoli”. Jedzenie wpada w moje ciało, ale zostawia w nim coraz większą ilość tłuszczu. Uważam, że nie wyprodukowano dobrej gry komputerowej po roku 2006. Ponadto uważam, że granie w cokolwiek dłużej niż godzinę dziennie to strata czasu. Nigdy w życiu nie grałem w: World of Warcraft, Battlefield, Gta IV, LoL’a i inne tego typu dziwactwa. I uważam też, że książki są o wiele lepsze od telewizji i komputera. A na „imprezie” (gdzie są ludzie których nie znam i głośna muzyka), byłem ostatni raz chyba w epoce Renesansu. I to, że rękami i nogami broniłem się przed pierwszym w życiu telefonem dotykowym… I teraz najgorsze, na skroniach i lekko za uszami, zauważyłem kilka podejrzanie srebrnych błysków. Po dokładniejszych oględzinach dostałem zawału i zemdlałem, bo przyczyną tego, że zaczynam świecić jak kula dyskotekowa, są siwe włosy! Dlatego sam zacząłem zastanawiać się nad zmianą moich motoryzacyjnych aspiracji. Starość oznacza ustatkowanie się, odrzucenie całej frajdy z życia i zakup czegoś pojemnego. Czegoś, o czym mógłbym deliberować na fejsbuku z innymi trzydziestoletnimi facetami. Takiego wozu, który pomieściłby dowolną ilość fotelików Cossato. Ponieważ nie jestem celebrytą, odrzuciłem od razu wszystkie nowe SUVy i Crossovery. Są dość nudne, ciasne i drogie. Poza tym większość z nich oszukuje i ma napęd tylko na przód, a to trochę jakby mieć fajny, markowy snowboard, ale zrobiony z papermarche. Dalej odrzuciłem kombi, bo nie prowadzę kartelu przemytników paliwa. Ani nie sprowadzam fajek z zagranicy. I na pewno nie jestem magistrem inżynierem. Zostają więc minivany. I w tej materii nie ma wątpliwości, do kogo pobiec najpierw. Najlepsze, najbardziej „funky” minivany robią żabojady. Nie ma co do tego wątpliwości. Minivan każdej innej nacji jest równie atrakcyjny co emeryt w kąpielówkach. A od pierwszych Renault Espace, poprzez Sceniki, Citoreny Picasso i C8, Francuzi udowadniają, że można staczać się z równi pochyłej życia, w stylowy i ciekawy sposób. Co jest oczywiste, bo poddawanie się mają we krwi… I w ogóle skoro mam już być stary i gruby, chcę przynajmniej by mój minivan był atrakcyjny i szalony. Dlatego kilka dni temu kłapnąłem drzwiami, i odpaliłem diesla w nowym Citroenie C4 Grand Picasso. Już pierwszy model tej serii, był idealnym kompanem podróży. A co oferuje nowy? Gdyby jakikolwiek samochód miał symbolizować starość, wielodzietność i kompromisy w życiu, na pewno nie byłoby to nowe Picasso. Bo po pierwsze, wygląda fantastycznie. Jak komputerowy render, jak rodzinne auto robota T-1000. Wygląda jakby było ulane z jednego kawałka aluminium, lub jak kropla rtęci. Przód przywodzi mi na myśl głowę starego RoboCopa, szczególnie linią przymrużonego wizjera, w którym osadzono światła LED. Auto, mimo swojego niekiepskiego gabarytu, wygląda na dość lekkie i zwinne. I takie jest w zasadzie, ponieważ w porównaniu do poprzednika odchudzono je o 300 kilogramów! Kurde, wyobraźcie sobie, samochód stał się lżejszy o dwie Grycanki! Nieźle! Ale najlepszym, co może dać wam ten samochód, jest wnętrze. Z przodu są do dyspozycji dwa fotele w pełnym tego słowa znaczeniu, przy czym ten po prawej ma wysuwany podnóżek (klimaty business class). Następne, co rzuca się w oczy to jedyne dwa (!) przyciski na desce rozdzielczej – starter silnika i prztyczek od radia. Cała reszta ustrojstwa i maszynerii, zamknięta jest w 7 calowym tablecie, oraz drugim 12 calowym wyświetlaczu powyżej. I dopiero tu zaczyna się zabawa! Już wiemy, że auto nie jest adresowane do starców. Klimatyzacja, kamera cofania, poszczególne nawiewy, radio, odtwarzacz mp3, bluetooth, telefon, internet, ustawienia wyświetlacza głównego – to wszystko obsługujemy dotykowo z tabletu! A to przecież nie problem dla ludzi w moim wieku. W końcu zaczęliśmy używać Commodore i Atari w podstawówce, komórek w gimnazjum, a urządzenia dotykowe są dla nas chlebem powszednim. Citroen daje nam więc niesamowite możliwości, jeżeli chodzi o multimedia. Podoba mi się pomysł wyświetlania ulubionych zdjęć na dużym ekranie, który obsługuje też prędkościomierz, obrotomierz, i inne „mierze”, nawigacje i takie mnóstwo innych funkcji, że aż zapomniałem. Wyobrażam sobie Francuzów wpadających na ten pomysł. - Pierre, nie chciałbyś wyświetlać sobie w samochodzie zdjęcia swojej ulubionej bagietki? - Oczywiście, że bym chciał Jean, ale po co mi w zasadzie taka funkcja w aucie? - A po to, że w sumie nie widzę powodu, żeby nie zrobić czegoś takiego! No może nie do końca tak to brzmiało, ale sam pomysł jest tak bezsensownie zbędny, że od razu mi się spodobał. Tak samo jak spodobały mi się „rolety” na przednią szybą, które, wraz z daszkami przeciwsłonecznymi, można przesunąć praktycznie za głowę. I całokształt, aluminiowo minimalistycznego wnętrza, hi-techowego vana. Z tyłu można by spokojnie rozegrać inscenizację bitwy pod Cedynią, tak dużo miejsca oferują nam fotele! Naprawdę, podróżowanie C4 Grand Picasso musi być odprężające. Niestety, podróżowanie może nie być odprężające, gdy zapakujecie samochód po dach walizkami, dziećmi i psami i teściową, gdy motor ma tylko 115 koni. A takim jeździłem i to o wiele za mało, żeby napędzać takiego Walenia! Oczywiście, gdy jechałem na pusto, C4 przyspieszał sprawnie i przyjemnie. Ale, kupując samochód wielkości Śląska, raczej liczymy na to, że da nam minimum 150 (dostępne w mocniejszej wersji), a optymalnie około 180 koni. Do zawieszenia też mógłbym się przyczepić, ale w końcu to minivan, a nie miejskie gti, więc jeździ tak, jak jeździ – budyniowato. Pływa po dziurach i halsuje w łukach. Nie ma co liczyć na to, że wygrałby wyścig w Pikes Peak, ale na pewno dowiózłby na górę wszystkie dzieci zawodników. Pozostaje pytanie. Czy gdybym miał już dzieci, zdecydowałbym się na C4 Grand Picasso? Pewnie nie, bo sama idea jeżdżenia minivanem na co dzień, nie do końca mi odpowiada. Raczej decydowałbym się na jakiegoś wielkodupnego sedana, albo już trudno, na inżynierskie kombi. Ale wiem jedno, gdybym już podjął decyzję o minivanie, od razu biegłbym z pieniędzmi w ręce do dealera Citroena. Bo C4 Picasso to stateczna królowa matka, ale w kabaretkach i stringach. Wiecie o co mi chodzi? 90% rozsądku i 10% szaleństwa. Akurat tyle ile potrzeba. I po tym teście wiem już na pewno, że nie da się powiedzieć „minivan”, „Citroen” i „nuda” w jednym zdaniu. PS. Jak zwykle dzięki wielkie ślę Salonowi Auto Forum Citroen w Lublinie! Tagged: auto, Benzynoseksualny, Citroen C4 picasso, felieton, francuski, grand picasso, minivan, Motoryzacja, opinia, samochód, test

Używany Mercedes Klasy E W212 – awarie i problemy

Autokult

Używany Mercedes Klasy E W212 – awarie i problemy

Nowy Mercedes Klasy E W212 to jeden z najbardziej udanych aut niemieckiego producenta w ostatnim czasie. Jak widać Mercedes po latach wraca do dobrej formy!Czytaj więcej w Autokult.pl

Toyota Yaris II vs. Toyota Yaris III - test

Autokult

Toyota Yaris II vs. Toyota Yaris III - test

Każde nowe auto jest zdecydowanie lepsze od swojego poprzednika. Odważna teza? Być może, ale tak właśnie twierdzą motoryzacyjni producenci w momencie wprowadzania na rynek nowego modelu danego samochodu. Czy nowe faktycznie jest lepsze? Czy może lepsze jest wrogiem dobrego? Postanowiłem to sprawdzić na przykładzie Toyoty Yaris.Czytaj więcej w Autokult.pl

Opel Mokka 1,7 CDTi 4x4 Cosmo - test

Autokult

Opel Mokka 1,7 CDTi 4x4 Cosmo - test

Czy fajne zawsze musi wiązać się ze słowem "dobre"? Czy coś, co z pozoru jest lifestylowe i modne, jest równie praktyczne i efektywne? Sprawdziłem to podczas testu jakże modnego i teoretycznie fajnego crossovera, jakim jest, a przynajmniej chce być Opel Mokka.Czytaj więcej w Autokult.pl

Używany Mercedes Klasy C W204 – awarie i problemy

Autokult

Używany Mercedes Klasy C W204 – awarie i problemy

„Bez gwiazdy nie ma jazdy” mawiali kiedyś fani Mercedesa. Niestety użytkownicy aut tej marki, którzy pod koniec lat 90. przesiedli się na nowe modele nie kryli swojego rozczarowania. Samochody nie były już tak niezawodne jak ich poprzedniki. Obecnie Mercedesy się poprawiły, choć nadal koncernowi zdarzają się spektakularne wpadki. Czytaj więcej w Autokult.pl 

Wieści z FIA World Touring Car Championship i Citroën Racing

Autokult

Wieści z FIA World Touring Car Championship i Citroën Racing

Dwa dni temu zespół Citroën Racing przygotowujący się do sezonu WTCC przeprowadził kilkudniową sesję testową wspólnie z zespołem fabrycznym Hondy. Dzięki temu na świat wypłynęło kilka ciekawych informacji wprost z obozu francuskiej stajni.Czytaj więcej w Autokult.pl

Porsche Cayman S manual - test

Autokult

Porsche Cayman S manual - test

Model 911 świętował w ubiegłym roku swoje 50. urodziny. Z tej okazji Niemcy stworzyli wyjątkową odmianę 50th Anniversary Edition.

Audi A3 Limousine 1,8 TFSI 180 KM [test]

Motofilm

Audi A3 Limousine 1,8 TFSI 180 KM [test]

Audi A3 w odmianie limousine zadebiutowało na polskim rynku we wrześniu 2013 roku. Ten fakt powoduje, że samochód jest świeży i budzi spore poruszenie na naszych ulicach. Dzieje się tak dlatego, ponieważ to atrakcyjny samochód, który w komplecie z 19-calowymi felgami i szklanym dachem wygląda po prostu fenomenalnie! Nie jest to może model tak ekstrawagancki i szałowy, jak konkurent w postaci Mercedesa CLA, ale obok A3 Limousine również nie można przejść obojętnie. 

Używane Suzuki Jimny – awarie i problemy

Autokult

Używane Suzuki Jimny – awarie i problemy

Jeśli szukacie małego zwinnego auta, które równie dobrze poradzi sobie zarówno w zatłoczonym mieście jak i w terenie to Suzuki Jimny jest autem dla Was.

Jaka jest rzeczywistą pojemność bagażnika w naszych wozach?

Autokult

Jaka jest rzeczywistą pojemność bagażnika w naszych wozach?

Odwiedziłem dziś Stację Kontroli Pojazdów w celu wykonania badania technicznego. Po wbiciu pieczątki na stacji wręczono mi gratisową miarę. Aby ją wypróbować postanowiłem sprawdzić czy pojemność bagażnika w używanym przeze mnie pojeździe zgadza się z danymi producenta.

Citroën C4 Picasso 1,6 THP Exclusive - test

Autokult

Citroën C4 Picasso 1,6 THP Exclusive - test

,Czy ktokolwiek w  motoryzacji robi jeszcze coś szalonego? Tak, w świecie rządzonym przez ekologów i księgowych są jeszcze szaleńcy, którym udaje się przebić ze swoimi ekscentrycznymi pomysłami.

Wspomnienie po latach, czyli test malucha na dystansie 19 tys. kilometrów

Autokult

Wspomnienie po latach, czyli test malucha na dystansie 19 tys. kilometrów

Fiat 126p nawet w czasach swojej świetności nie był samochodem wyjątkowo bezawaryjnym, ani komfortowym. Jednak sentyment z dzieciństwa wymusił, że to on został moim pierwszym samochodem. 

Autokult

Używany Mitsubishi Colt IV – awarie i problemy

Pierwsza generacja Mitsubishi Colta (nazywana Colt 600) zadebiutowała na rynku jeszcze na początku lat 60., właściwy Colt został zaprezentowany w kolejnej dekadzie. Czwarta generacja auta (CA0), którą widzicie na zdjęciu miała swój debiut w 1992 roku na targach motoryzacyjnych w Paryżu.

Przedsezonowe testy F1 w Bahrajnie - podsumowanie

Autokult

Przedsezonowe testy F1 w Bahrajnie - podsumowanie

Przez ostatnie cztery dni na torze Sakhir w Bahrajnie odbywały się drugie tegoroczne przedsezonowe testy Formuły 1.

Autokult

Ranking gigantów na rynku motocyklowym

Firma badawcza Research and Markets (która określa się za największą i  za najbardziej rzetelną w branży) opublikowała raport, w którym wyłoniła najpotężniejszych producentów na rynku motocyklowym.

Fiat Panda vs. Hyundai i10 vs. Volkswagen up! - test

Autokult

Fiat Panda vs. Hyundai i10 vs. Volkswagen up! - test

Świeżutki Hyundai i10 staje w szranki z najmocniejszymi europejskimi graczami w segmencie miejskich samochodów.