MotoSoul.pl
Kupiłem opony na zimę!
Dawno nie kupowałem opon do samochodu. Ostatnio robiłem taką decyzję w 2008 roku gdy zamawiałem nowy komplet zimowych opon do Barchetty. 6 lat!
W tym był co prawda mały epizod z wymianą opon w Pandzie wiosną. Wtedy jednak decyzję podjęła żona (tak, nigdy tego nie wspominałem ale moja żona potrafi podjąć decyzje między innymi w takich kwestiach).
Dlatego gdy usiadłem do wyboru nowych opon do Nissana, którego kupiłem w tym roku miałem zupełną pustkę w głowie. Zacząć od szukania niezależnych testów czy opinii? Przeglądać wszystkie marki czy tylko te znane i renomowane?
I jak w tym wszystkim nie popaść w paranoję i nie stracić kilku godzin!
6 lat temu lekcja była odrobiona wzorowo. Określony budżet, sporo czasu na „dokształcenie się” i rekonesans opinii o oponach wśród znajomych.
W tym roku budżet wzrósł, czas na wybór narzuciłem sobie krótszy, a ilość znajomych pasjonujących się motoryzacją nieco spadła. Z tej perspektywy widzę, jak bardzo się zmieniło się moje życie. Bo wybór opon jest ważny. Ale nie jest kluczowym elementem życia, z którego trzeba się doktoryzować. Zachowajmy rozsądek. Umiejętność szybkiego podejmowania decyzji jest dla mnie kluczowa dla lepszego snu.
Dlatego, nie promując nikogo, kroki skierowałem do oponeo, jako firmy, z którą miałem najlepsze doświadczenia. Wiosną, jak wspominałem, przy kupnie opon dostawa była wręcz natychmiastowa. Miejsce wybrane, teraz czas na towar.
Jak wybierałem opony?
Zawęziłem wybór tylko do marek, które uznałem za godne zaufania. Takie, które widać w świecie motoryzacji i inwestują w promowanie się. Pirelli, Michelin, Continental, Dunlop, Bridgestone, Goodyear.
Następnie filtr cenowy, aby zmieścić się w założonym budżecie do 1 100 złotych.
Zostało tylko kilka modeli.
Kolejne zawężenie wyboru to szybki rzut oka na parametry: głośność w decybelach, przyczepność na mokrym i paliwożerność. I wygląd bo przecież bieżnik nie może być brzydki. Nie wiem czy Was to drażni ale mnie wygląd, zwłaszcza do zimowych opon, w większości odstrasza. Opona musi mieć bieżnik ładnie rozchodzący się na boki.
Dlatego finalna walka rozegrała się pomiędzy:
– Goodyear Ultra Grip 9
– Continental ContiWinterContact TS850
– Michelin Alpin A4
I tutaj jest najciekawszy element. Michelin organizuje konkurs gdzie do zgarnięcia jest BMW. Continental proponuje zwrot pieniędzy i cenę kompletu opon za złotówkę (nie licząc podatku od wygranej oczywiście).
Można mówić, że te konkursy nie mają wpływu na zakupy, ale zawsze jest ten czynnik ślepej wiary. „Może się uda”. To ta sama iskra, która zapala się gdy skreślacie 6 liczba w Lotto.
Dlatego Goodyear, który nie dawał tej szansy, odpadł.
Dwa ostatnie wybory to porównanie najgorszych opinii użytkowników. Tych złych bo to one mogą wskazać potencjalne najczęstsze problemy.
Swoją drogą też zastanawiające jest dlaczego tyle osób decyduje się napisać opinie, często bardzo rozbudowane, o oponach. No kurde przepraszam Was, ale nie chciałoby mi się tego robić.
Dlaczego? Ponieważ, że moje dotychczasowe doświadczenia wskazują, że nie oszczędzając jakoś wybitnie na oponach, różnice w normalnym użytkowaniu (czyli nie sportowym czy w sytuacjach ekstremalnych bo ich jest maksymalnie kilka rocznie) są niewielkie.
Jeszcze ostatni rzut oka na niezależne testy znalezione w sieci. Wybór padł na Continental ContiWinterContact TS850.
Całość zajęła godzinę. Całkiem niezły czas na szybkie nadrobienie 6 lat. A jak będzie w użytkowaniu? Spodziewam się dobrej opony, która pozwala spokojnie poruszać się w trudniejszych warunkach. Jak pisałem wyżej nie wierzę w szczególne różnice między oponami na pewnym poziomie. Może jednak się zaskoczę pozytywnie?
Jutro przyjedzie kurier. Idealny czas na wymianę. Temperatury spadają. Nadchodzi zima.
PS. Po cichu wierzę też, że zgarnę je za 1 zł:)
The post Kupiłem opony na zimę! appeared first on Blog motoryzacyjny Moto Soul.