Motofilm

Nowa Skoda Octavia 2017 [facelift] na wideo szpiegowskim

Skoda przygotowuje się do wprowadzenia na rynek nowej odsłony modelu Octavia 2017. Facelift przyniesie spore zmiany, które upodobnią Octavię do niedawno zaprezentowanego modelu Kodiaq oraz flagowego Superba. Wewnątrz pojawi się bardziej zaawansowany system informacyjno-rozrywkowy, natomiast całość zostanie zaopatrzona w najnowszej generacji systemy bezpieczeństwa. Jeśli chodzi o silniki, pod maskę trafią te same silniki, co w obecnej generacji. Na razie nie ma mowy o wersji hybrydowej.

Motofilm

Prosto i łatwo – 44 KM i 60 Nm więcej dla Hondy Civic Type R

Honda Civic Type R już w serii jest bardzo mocnym hatchbackiem – 310 KM przy 6500 rpm i 400 Nm maksymalnego momentu obrotowego przy 2500-4500 obr./min. Jeśli jednak znajdzie się właściciel, który chciałby uzyskać nieco lepsze osiągi, tajwańska firma Armytrix proponuje zwiększenie mocy do 354 KM i 460 NM. W bardzo prosty sposób – pakiet obejmuje przeprogramowanie jednostki sterującej pracą silnika i nowy wydech. 44 KM i 60 Nm więcej – przyjemny wzrost, prawda? Niestety cena za podane modyfikacje nie została ujawniona.

Marek o samochodach

Renault Talisman – hejterzy będą hejtować (mnie)

Kolejny test francuskiego samochodu i nie trzeba go nawet oglądać, żeby wiedzieć, że przekupił mnie Volkswagen. Tomku, czekam na czek! Renault Talisman pięknie się prezentuje. Projektantom Renault należą się pochwały, bo to co zrobili z Megane i Talismanem, to wielkie osiągnięcie w świecie zdominowanym przez opłacające dziennikarzy niemieckie koncerny. Weźmy takiego Mercedesa. Pojechałem na prezentację Klasy E kombi, samochód sam się prowadził, więc nawet nie wiem, czy prowadzi się dobrze. Ale była niezła wyżerka, więc wiadomo, że mi się będzie podobał. Albo taki Volkswagen up!. Czym to małe pudełko różni się od Renault Twingo? Przecież Twingo ładnie wygląda, ma napęd na tylną oś, silnik z tyłu. Powinienem piać z zachwytu, jakby to było Porsche. Ale wiadomo, że jak dadzą się Porsche przejechać, to nawet płacić teutoński oprawca nie musi, bo dziennikarzowi czy blogerowi robi się słodko w jajkach i w samych superlatywach opisuje. A Niemiec to przecież najgorszy wróg Prawdziwego Polaka, zaraz po uchodźcy-gwałcicielu. Niestety, nie zmyślam tego. To synteza internetowych komentarzy. Polskie fora internetowe pełne są mądrości typu „ford gówno wort”, „nie kupuj aut na literę F”, „właściciele Alf widują się rano w serwisie”, itp. Ale jakoś nie przypominam sobie, aby właściciele Fordów, Fiatów czy Alf wylewali wiadra pomyj na głowy dziennikarzy i blogerów powiątpiewających w jakość samochodów tych marek. Może to dlatego, że zwykle nie ma w co wątpić. A teraz dodajmy do tego element francuski i mamy mieszankę wybuchową. Typowy miłośnik francuskiej motoryzacji żyje w oblężonej twierdzy, niczym Jarosław Kaczyński lub Gruby Penis z Polsatu, którego imię udało mi się wyprzeć ze świadomości, ale Marcin na pewno mi przypomni, że chodzi o Radka. Typowy miłośnik francuskiej motoryzacji widzi to, czego nie dostrzegają inni. Widzi perfekcję i geniusz graniczące z szaleństwem. Pamiętacie reklamę Apple „here’s to the crazy ones”? Ta błyskotliwość oślepia ludzi żyjących w niemieckich jaskiniach. A nawet gdyby ktoś chciał z jaskini wyjść i zrozumieć światłość francuskiej myśli technicznej, to zaraz wraże koncerny zaślepią go mamoną. To jak się ma do tego Renault Talisman? Zobaczcie sami. Artykuł Renault Talisman – hejterzy będą hejtować (mnie) pochodzi z serwisu wieruszewski.com.

Nowe Renault Megane RS z 2,0 l silnikiem i 4Control

Motofilm

Nowe Renault Megane RS z 2,0 l silnikiem i 4Control

Renault w połowie sierpnia ogłosiło zakończenie produkcji Megane RS trzeciej generacji, a teraz skupia się na rozwoju następcy obecnego modelu. Walka w klasie „hothatchy” jest bardzo zacięta i na rynku mamy już tak wspaniałe samochody jak Mercedes A45 AMG, Honda Civic Type R, Ford Focus RS czy Peugeot 308 GTi. Francuzi mają więc nie łatwe zadanie do wykonania. Kiedy można spodziewać się nowego Megane RS? Pogłoski chodzą, że w pierwszej połowie 2018 roku. Mówi się również, że pod maskę trafi 2,0 l silnik o mocy przekraczającej 300 KM połączony z manualną 6-biegową skrzynią, natomiast na wyposażeniu znajdzie się m.in. system czterech skrętnych kół 4Control; znany m.in. z Talismana. Inne szczegóły są na razie owiane tajemnicą.

Motofilm

Nowe BMW M5 intensywnie testowane na torze Nurburgring

BMW przygotowuje się co prawda jeszcze do prezentacji nowej generacji piątki w styczniu, ale wariant M5 przechodzi już poważne testy na torze Nurburgring. Model powinien zostać przedstawiony w 2018 roku. Samochód powalczy na rynku z Mercedesem E63 AMG, Porschę Panamerą i Audi RS6. Pod maskę nowej „M-piątki” trafi prawdopodobnie 4,4 l silnik V8 z obecnej generacji, ale ze zwiększoną mocą do 600-620 KM. Na filmie możecie posłuchać, jak pracuje silnik nowego BMW M5. Lepiej od poprzedniej generacji?

Czarek o sportowej jeździe [wywiad]

Motofilm

Czarek o sportowej jeździe [wywiad]

Marek o samochodach

Peugeot 308 GTi – kieszonkowe Ferrari

Peugeot 308 GTi jak Ferrari? Może cię to zdziwi, ale 35 lat temu zbliżone osiągi miało Ferrari 308. Dodajmy, że włoskie 308 miało silnik V8, a Peugeot 308 GTi ma pod maską czterocylindrowy motorek 1.6 THP o mocy 272 KM. Sam Peugeot 308 jest ciekawym samochodem. Atrakcyjnym wizualnie w wersji hatchback, praktycznym w wersji kombi. Być może zniechęcają cię do niego niewielkie silniki. Zgadzam się. W polskich warunkach downsizing się nie sprawdza. Jeździmy szybko i agresywnie, więc nie osiągniemy obiecywanej przez producentów oszczędności. To może chociaż da się pojeździć szybko? Tu jest o wiele lepiej. Z dużą rezerwą podchodzę do przednionapędowych samochodów ze zbyt dużą mocą, ale dyferencjał Torsena sprawia, że Peugeot 308 GTi pewnie pokonuje zakręty, a przy ostrym ruszaniu koła nie wyrywają kierownicy z rąk. Do tego ta mała kierownica tu sprawdza się jeszcze lepiej niż w zwykłym htachbacku. W hot hatchu potęguje gokartowe wrażenia z jazdy, niegdyś zarezerwowane dla MINI. (Nie)stety, o ile MINI wydoroślało i już tak koszmarnie nie dobija na nierównościach, o tyle jazda Peugeot 308 GTi po miejskich dziurach jest nieznośna, szczególnie dla pasażerów, którzy nie mają się czego trzymać. Samochód sam w sobie nie jest przesadnie narowisty, ale zastanowiłbym się dwa razy, zanim wybrałbym go do codziennej jazdy. Volkswagen Golf będzie bardziej praktyczny, Honda Civic Type R szybsza i… nie powiem jaka jest, bo zobaczycie sami już niebawem. Jeśli szukasz genialnego hot hatcha w dobrej cenie, rozejrzyj się za Renault Megane RS. Ceny Peugeot 308 GTi zaczynają się od niecałych 133 tysięcy złotych. Testowy egzemplarz z dodatkowym wyposażeniem kosztuje 143 tysiące. Niewiele więcej kosztuje Honda Civic Type R, a porównywalnie wyposażony Golf GTi Clubsport jest o 10 tysięcy złotych droższy. Artykuł Peugeot 308 GTi – kieszonkowe Ferrari pochodzi z serwisu wieruszewski.com.

Lexus IS 2017 oficjalnie

Motofilm

Lexus IS 2017 oficjalnie

Lexus podczas Salonu motoryzacyjnego w Paryżu pokazał odświeżony model IS. Samochód otrzymał nowy zderzak z dużymi wlotami powietrza, przeprojektowane światła przednie i tylne, nowy grill, inny wzór aluminiowych felg (16-, 17-, 18-cali) oraz nowe kolory (Deep Blue Mica, Graphite Black Glass Flak). Wewnątrz pojawił się 10,25-calowy wyświetlacz multimedialny, nowa grafika na desce rozdzielczej, uchwyty na kubki i nieco zmodernizowana konsola centralna. Pod maskę trafią te same silniki, co obecnie – w tym IS 200, IS 300 i IS 350.

Nowy Nissan Micra 2017 oficjalnie

Motofilm

Nowy Nissan Micra 2017 oficjalnie

Siedem lat po debiucie czwartej generacji modelu, Nissan zaprezentował nową Micrę. Japoński mały hatchback jest przede wszystkim większy – co pozytywnie odbiło się na przestrzeni wewnątrz. Całość została oparta na najnowszej technologii i napędzana jest wyłącznie ekonomicznymi jednostkami napędowymi. Nowa Micra będzie oferowana z 10 nowymi i żywymi kolorami oraz innymi opcjami, które pozwolą na stworzenie pojazdu w 125 różnych konfiguracjach. Kierowca znajdzie dla siebie odpowiednią pozycję za sprawą dużo większej możliwości regulacji siedzenia oraz w pełni regulowanej kierownicy, a nawet optymalnego rozmieszczenia pedałów. Wewnątrz pojawi się m.in. system nagłośnieniowy Bose (6 głośników), infotaimnemt współpracujący z 7-calowym ekranem dotykowym (kompatybilnym z Siri i Apple CarPlay) oraz unikalny design deski rozdzielczej. Wszystkie materiały wykończeniowe są lepszej jakości, natomiast Nissan z góry założył, że będzie to dobrze wykonany samochód. Dlatego też zdecydowano się na przeniesienie produkcji z Indii do Francji. Pod maskę trafi m.in. 0,9 l silnik trzycylindrowy turbo o mocy 90 KM oraz 1,5 l diesel o tej samej mocy. Oferta zostanie w przyszłości poszerzona także o 1,0 l wolnossący wariant o mocy 73 KM. Nowa Micra, która została oparta na platformie CMF, wejdzie do sprzedaży prawdopodobnie w marcu 2017 roku.

Paryż 2016: Honda Civic Type R Prototype

Motofilm

Paryż 2016: Honda Civic Type R Prototype

Oto Honda Civic Type R Prototype – model, który pokazuje, jak mniej więcej będzie wyglądał nowy Civic Type R. Na uwagę zasługują przede wszystkim trzy centralnie zamontowane końcówki układu wydechowego oraz ogromny dyfuzor i spojler. Całość stoi na 20-calowych aluminiowych czarnych felgach. Jeśli chodzi o silnik, oficjalne szczegóły w tej sprawie nie zostały ujawnione. Są za to zdjęcia bardzo wysokiej jakości. Zapraszam do oglądania.

Motofilm

Nowe Audi RS4 i RS5 z silnikiem Panamery V6 biturbo

Wielu fanów Audi nie było zadowolonych z faktu, że 4,2 l silnik V8 pod maską RS4 i RS5 odchodzi na emeryturę. Mamy jednak dobre wieści. Nowe modele dostaną 2,9 l motor V6 biturbo z Panamery, który jest w dużej mierze wytworem Porsche, z pewną instrukcją od Audi. Silnik ten powinien pojawić się także w R8. Szczegóły dotyczące nowych modeli RS4 i RS5 nie są znane, ale w Panamerze 4S motor dostarcza 440 KM i 550 Nm. Źródło: Vrelegume

Nowe Volvo V90 Cross Country [zdjęcia, dane techniczne, ceny]

Motofilm

Nowe Volvo V90 Cross Country [zdjęcia, dane techniczne, ceny]

Motofilm

Ford Focus RS „ustawia” Mitsubishi Evo X

Ogromna konkurencja na rynku spowodowała, że producenci wypuszczają coraz lepsze i coraz mocniejszy hatchbacki, które osiągami zawstydzają niejedno prawdziwie sportowe auto… Na przykład Ford Focus RS 2016, który generuje 350 KM i 440 Nm momentu obrotowego potrafi sprawić niezły łomot Mitsubishi Evo X (303 KM i 414 Nm). Nie wierzysz? Koniecznie obejrzyj wideo powyżej.

Motofilm

Ford Fiesta ST także w wersji pięciodrzwiowej

Ford ogłosił, że model Fiesta ST będzie dostępny w Europie w wersji pięciodrzwiowej. Pod maskę trafi ten sam, 1,6 l silnik EcoBoost o mocy 182 KM i 240 Nm maksymalnego momentu obrotowego, który pozwala na sprint od 0-100 km/h w 6,9 s oraz średnie spalanie 6,1 l paliwa na 100 km. Pięciodrzwiowa Fiesta ST ma stanowić 25% sprzedaży modelu w Europie. Warto dodać, że od 2013 roku sprzedano ponad 38.000 egzemplarzy Fiesty ST. Fiesta ST200 będzie natomiast dostępna wyłącznie w wariancie trzydrzwiowym.

Marek o samochodach

Suzuki Baleno – mop parowy

Baleno to tegoroczny hit sprzedażowy Suzuki. To rękawica rzucona Skodzie Fabii w kurę na masce. To… mop parowy. Szukałem jakiegoś nudnego sprzętu AGD i na hasło „żelazko parowe” wyskoczyła reklama parowego mopa. To musi być znak. Suzuki Baleno jest jak mop parowy. To niezwykle przydatne urządzenie eliminuje prawie 100 procent bakterii typowych dla gospodarstw domomwych. Może być używane do czyszczenia… zieeeeeew… a ponadto zbiera bardzo dobre opinie wśród klientów. Obiektywnie nie sposób powiedzieć, że Suzuki Baleno jest złym samochodem. Jeśli przyjmiemy, że Skoda Fabia jest samochodem dobrym, to Suzuki Baleno jest takie samo, albo nawet lepsze. Pojemne, ma praktyczne rozwiązania (nawet jeśli nie nazywają się simply clever), nawigację (ostatnio Fabia nie miała nawet w opcji), hybrydowy napęd (booyakasha!), bagażnik z półką, która może służyć za przegrodę. Jak pisałem parę tygodni temu, Suzuki Baleno jest zlepkiem kilku(nastu) obowiązkowych punktów na liście tego, co poprawny samochód powinien mieć. I dlatego Baleno dobrze się sprzedaje (626 sztuk w pierwszym półroczu, czyli ok. 16 procent całkowitej sprzedaży). Kowalski, który marzy o nowym samochodzie, z pożądaniem patrzy na takie Suzuki, które jest w dodatku atrakcyjne cenowo (nie koniecznie w wersji z napędem hybrydowym). Ale gdyby wybrał hybrydę, to mógłby się nią chwalić, że to prawie jak KERS z F1. Zupełnie jak mop parowy, który usuwa 99.99 procent bakterii… Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy potrzebuje/oczekuje „wrażeń z jazdy”, „bezpośredniego układu kierowniczego”, „błyskawicznej reakcji na pedał gazu”. Jeśli dla Ciebie w samochodzie liczą się walory praktyczne, cena i względny komfort, to Suzuki Baleno powinno znaleźć się na twojej liście zakupów. Zaraz po parowym mopie. Artykuł Suzuki Baleno – mop parowy pochodzi z serwisu wieruszewski.com.

Marek o samochodach

Rant o polskim samochodzie elektrycznym

Dżizas, kurwa, ja pierdolę! Polska ma stać się liderem w branży aut o napędzie elektrycznym. Rozumiem, że opowiadanie takich dyrdymałów pozwala utrzymać się na stołku, ale zamiast powtarzać te fantasmagorie, może ktoś by ocenił realne możliwości? Nie ma chętnych? OK, ja spróbuję. Na początku zaznaczę, że bardzo chciałbym zobaczyć polską, masową markę motoryzacyjną. Samo to marzenie jest z gatunku myślenia życzeniowego, bo nie mamy motoryzacyjnych tradycji, nie mamy kapitału i nie mamy innowacyjnych pomysłów w dziedzinie motoryzacji. Polskie samochody kojarzone są z czasami PRLu. Być może odrzut z eksportu był dla nas darem niebios, ale na Zachodzie nawet pełnowartościowy model eksportowy był mniej więcej tym, czym parę lat temu na naszym rynku TATA. Nikt przy zdrowych zmysłach z własnej woli tego nie kupi, bo nawet cena nie rekompensuje wszystkich niedociągnięć. Do wątku tworzenia marki od podstaw i kosztów z tym związanych jeszcze wrócimy. Tymczasem kilka huraoptymistycznych wiadomości z ostatnich dni. Varsovia. Ktoś narysował limuzynę (zresztą niebrzydką) na tle pałacu prezydenckiego i napisał, że będzie miała osiągi jak Tesla. Przebiję. Niech to będzie McLaren P1 zamknięty w karoserii limuzyny, której legenda sięga radzieckiej Pobiedy zerżniętej (o ile mnie pamięć nie myli) z przedwojennego Opla. Jak zwykle nie wiadomo, kto za to zapłaci, ale podobno Bliski Wschód klaszcze z zachwytu, bo ile można jeździć Rolls-Royce’ami. Żeby nie było, w fabryce Rolls-Royce’a w Goodwood pracuje wielu Polaków. To świetni rzemieślnicy, na których usługi w Polsce nie było popytu. Zresztą niektórzy nauczyli się rzemiosła dopiero w fabryce. Pewnie można by takich specjalistów ściągnąć z powrotem do kraju i zatrudnić przy pracach nad luksusową limuzyną. Bo nie wystarczy być dobrym stolarzem, żeby robić elementy wykończenia z drewna w samochodach. W Polsce są nawet części. Taka chłodnica w Rolls-Roysie ma znaczek BMW i jest podpisana Made in Poland. Duma mnie rozpierała, kiedy szedłem po fabryce i podziwiałem te piękne samochody, które mają coś wspólnego z Polską. Ale znaczek BMW jest nieprzypadkowo. Niemcy kupili brytyjską markę z tradycjami, ale w finansowych tarapatach. BMW uzyskało w ten sposób dostęp do bogatszych klientów, a Rolls-Royce do technologii, których sam nie byłby w stanie opracować. Rolls-Royce kryje się ze wszystkimi innowacjami, żeby niby nie wystraszyć przyzwyczajonych do prostej obsługi klientów, ale adaptacyjny tempomat, HUD, nawigacja i wiele innych systemów przeniesiono z BMW. Nie mówiąc już o samej płycie podłogowej, którą Ghost dzieli z Serią 7. I nie ma w tym nic złego, bo koncerny motoryzacyjne ograniczają koszty wykorzystując te same podzespoły w różnych markach. Ale mowa o koncernach, które po Drugiej Wojnie Światowej przeżyły, a nie upadły (lub zostały wchłonięte) jak setki mniejszych i większych firm motoryzacyjnych w Stanach Zjednoczonych i Europie. Zakrztusiłem się, kiedy usłyszalem, że Ursus pokazał prototyp samochodu o napędzie elektrycznym. Dopiero potem doczytałem, że chodzi o coś, co przypomina poczwarkę z ofety mieleckiego Meleksa. W sumie to może mieć sens, bo Ursus zna się na traktorach i maszynach rolniczych, więc może taki wózek rolnikowi też się przyda. Szczególnie, jeśli dostanie na niego dotację (Ursus na rozwój, rolnik na zakup). W dalszych planach samochody dostawcze i autobusy. Nareszcie będzie praca dla naszych naukowców, którym Jarosław Gowin chce załatwić wyższe nakłady na naukę. I bardzo dobrze. Niech pracują nad elektryczną mobilnością, bo Ministerstwo Energii nie żartuje i naprawdę planuje milion samochodów elektrycznych na polskich drogach do 2025 roku. A polskie spółki energetyczne mają finansować prace nad polskimi EV. Co nie przeszkadza prezesowi jednej z tych firm stwierdzić przy okazji podpisania listu intencyjnego w sprawie wieloletniego kontraktu na dostawę węgla do elektrowni, że „sektor energetyczny Polski w najbliższych dekadach będzie oparty głównie na węglu.” To po cholerę topić pieniądze w tych samochodach elektrycznych, skoro energia do ich zasialania zamiast ze źródeł odnawialnych pochodzić będzie z opalanych węglem elektrowni? I kto ten samochód elektryczny kupi? Bo opowiadać o kilkusetkilometrowym zasięgu i krótkim czasie ładowania potrafi każdy, ale potem trzeba zapakować to w jeżdżące auto, na które zdecyduje się przeciętny Polak. W ogóle nowy samochód! Kompaktowe kombi, najlepiej za 70 tysięcy. Szczyt marzeń. A najtańsze elektryki kosztują dziś po 120-130 tysięcy i nie ma wśród nich kombi. Nissan ma jednego dostawczaka. A co z bezpieczeństwem? Ursus może sobie wypuścić taką wywrotkę, która będzie po terenie firmy woziła jakieś ładunki, ale ta potencjalna prezydencka limuzyna musi mieć nie tylko kuloodporne opony, ale też trzymać się drogi na zakręcie. Ktoś to musi zaprojektować, przetestować. Podobnie z każdym innym samochodem, szczególnie masowym. Eksperci szacują koszt uruchomienia produkcji nowego modelu w oparciu o istniejące podzespoły na poziomie miliarda euro. A tu marzy nam się samochód projektowany od zera, nowa fabryka, marketing… I trzeba by tego sprzedawać kilkaset tysięcy egzemplarzy rocznie, żeby biznes się spinał. Tymczasem w Polsce kupujemy 300-350 tysięcy aut rocznie, z czego lider (Skoda) sprzedaje ok. 10-15 procent tej liczby. Zadajmy więc sobie kilka pytań: czy potrzebujemy akurat samochodów o napędzie elektrycznym? kto będzie je kupował i nimi jeździł? czy stać nas na ich wyprodukowanie? jak to się ma do strategii energetycznej państwa? Artykuł Rant o polskim samochodzie elektrycznym pochodzi z serwisu wieruszewski.com.

Oficjalnie: Nowa Honda Civic 2017

Motofilm

Oficjalnie: Nowa Honda Civic 2017

Honda opublikowała pierwsze zdjęcia i pierwsze szczegóły na temat nowej generacji europejskiego modelu Civic, która zadebiutuje za 2 tygodnie podczas Salonu Motoryzacyjnego w Paryżu. Kompaktowy hatchback będzie produkowany w fabryce zlokalizowanej w brytyjskim mieście Swindon. Auto w stosunku do poprzednika urosło. Nowy Civic mierzy 4497 mm długości (+ 130 mm), 1800 mm szerokości (+ 30 mm) i 1421 mm (+20 mm) wysokości przy rozstawie osi 2700 mm. I choć całość jest większa, waga spadła o 16 kg dzięki nowej platformie, która oferuje także 52% wzrost sztywności i więcej miejsca dla pasażerów siedzących z tyłu. Nowy Civic otrzyma niezależne zawieszenie z tyłu, system multimedialny z ekranem dotykowym o rozmiarze 7-cali, który współpracuje z Apple CarPlay i Android Auto oraz lepsze materiały wykończeniowe wewnątrz. Zabraknie natomiast „Magic Seats”, które zastąpiono nowymi siedzeniami składanymi w proporcji 60:40. Pojemność Bagażnika wynosi 478 litrów. Pod maskę Civic trafi m.in. 1.0 l trzycylindrowy silnik turbo o mocy 130 KM oraz 1.5 l turbo czterocylindrowy o mocy 180 KM. Obie jednostki mogą zostać połączone z przekładnią manualną lub CVT. Nie zabraknie oczywiście także 1,6 l turbodiesla o mocy 120 KM. W przyszłości pojawi się natomiast wariant hybrydowy. Jeśli chodzi o wersję Type R, ta prawdopodobnie zadebiutuje w pierwszej połowie 2017 roku.

Motofilm

Pierwszy śmiertelny wypadek Tesli miał jednak miejsce w Chinach! [wideo]

Według chińskich mediów, pierwszy śmiertelny wypadek z udziałem Tesli i autopilota miał miejsce w Chinach, a nie w Ameryce. Przypomnijmy, że w maju Joshua Brown zginął, gdy Tesla nie zauważyła ciężarówki i uderzyła w nią z pełnym impetem. Wcześniej jednak – w styczniu – Model S zabił kierowcę na autostradzie w Chinach – także przez ciężarówkę, ale z obsługi autostrady, która zajmowała miejsce na lewym pasie. 23-letni kierowca Modelu S zginął na miejscu. Tesla nie wydawała się hamować wcale, natomiast rodzina uważa, że odpowiedzialność za wypadek ponosi autopilot. Przedstawiciele Tesli poinformowali, że bardzo ubolewają nad utratą kierowcy, ale nie byli w stanie przeprowadzić dochodzenia z powodu zbyt dużych zniszczeń samochodu. Tesla dodaje również, że wielokrotnie współpracowała z rodziną ofiary, aby zbadać przyczynę katastrofy, ale żadne szczegóły w tej sprawie nie zostały ujawnione.

Motofilm

Nowy Ford Fiesta ma nieznacznie różnić się od tej na zdjęciu

Nowy Ford Fiesta zadebiutuje podczas Salonu Motoryzacyjnego w Paryżu pod koniec miesiąca, ale my już wiemy, że oficjalny wygląd modelu nie będzie się mocno różnił od tego na zdjęciu powyżej. Siódma generacja auta będzie produkowana wyłącznie w fabryce zlokalizowanej w Kolonii i linią nawiązuje do najnowszej filozofii stylistycznej producenta. Wewnątrz pojawi się nowoczesne wzornictwo, w tym system infotainment sterowany z dotykowego wyświetlacza oraz (po raz pierwszy w Fordzie) system audio Bang & Olufsen. Pod maskę trafią trzycylindrowe i czterocylindrowe jednostki napędowe, w tym 1,5 l silnik trzycylindrowy turbo o mocy około 200 KM w modelu Fiesta ST. Ford przez pewien czas myślał o montażu elektrycznie regulowanego zawieszenia, ale ostatecznie zdecydowano się na najtańszą opcję, tak jak ma to miejsce w przypadku obecnej Fiesty. Friends / via: Autoblog.gr

Motofilm

Tesla Model S w wersji Coupe? Tak mogłaby wyglądać

Co prawda zdjęcie nie przedstawia oficjalnego wyglądu Tesli Model S w wersji Coupe, ale daje nam wyobrażenie, jak taki wariant mógłby się prezentować. Nie wiadomo, czy Tesla kiedykolwiek zdecyduje się na wprowadzenie na rynek takiej wersji modelu. Pomysł jednak sam w sobie jest ciekawy i z pewnością chętnie widzielibyśmy auto ze zdjęcie powyżej na drogach publicznych! FOT: Rain Prisk

Opel Karl Rocks oficjalnie [zdjęcia]

Motofilm

Opel Karl Rocks oficjalnie [zdjęcia]

Opel pod koniec 2014 roku zaprezentował swój nowy miejski model Karl. Tymczasem Niemcy postanowili rozszerzyć swoją ofertę i zaraz po debiucie podczas Salonu Motoryzacyjnego w Paryżu, na rynku pojawi się Karl Rocks – wzorowany na Adamie Rocks. Rocks w skrócie oznacza, że auto otrzyma nieco wyższy prześwit, dodatkowe elementy ochronne w kolorze czarnym i srebrnym, relingi dachowe oraz nowe aluminiowe felgi. Pod maskę trafi 1,0 l silnik benzynowy o mocy 75 KM, który współpracuje ze standardową manualną 5-biegową przekładnią.

Motofilm

Jak może wyglądać Audi RS5 Sportback?

Audi zaprezentowało niedawno nową, drugą generację Audi A5 Sportback i S5 Sportback. Niezależni projektanci postanowili jednak zająć się bardziej ekstremalną wersją RS5. Należy przypomnieć, że nowe A5 Sportback jest oferowane z kilkoma jednostkami benzynowymi i wysokoprężnymi o mocy od 190 KM do 286 KM, natomiast S5 Sportback generuje 354 KM z silnika V6. Jeśli chodzi o RS5 Sportback, powinien być on napędzany V6 twin-turbo o mocy około 450 KM. Samochód będzie charakteryzował się oczywiście bardziej agresywnym pakietem aerodynamicznym, innymi felgami, sportowym układem wydechowym czy specjalnymi fotelami. *Zdjęcie nie przedstawia rzeczywistego modelu RS5, tylko jego wizualizację. Render: Xtomi.blogspot.hu

Motofilm

Zamiast kierownicy… patelnia. Policjanci w szoku

Australijscy policjanci drogówki musieli doznać niezłego szoku po zatrzymaniu do kontroli 32-latka w czerwonej Mazdzie. Po wykryciu szeregu naruszeń w postaci niezarejestrowania i braku ubezpieczenia w oko wpadło im coś jeszcze. Zamiast kierownicy zobaczyli… patelnie. Samochód został natychmiast skonfiskowany na 28 dni, natomiast kierowce czeka proces w sądzie. via: South Australia Police

Motofilm

Nowy Mercedes Klasy G już niedługo [wideo szpiegowskie]

Mercedes zaprezentuje nową Klasę G w pierwszej połowie 2017 roku. Obecna generacja jest na rynku od 38 lat i nowa będzie przede wszystkim lżejsza (prawdopodobnie o 200-400 kg) oraz otrzyma szereg zmian mających na celu dopasowanie modelu do obecnie panujących nowoczesnych trendów stylistycznych. Spodziewamy się także większych wymiarów, a co za tym idzie – bardziej przestronnego wnętrza. Pod maskę trafią silniki benzynowe oraz wysokoprężne, w tym V6 i V8. Nowa Klasa G zostanie także wyposażona w pneumatyczne zawieszenie, które pozwoli właścicielowi podnieść nadwozie samochodu. Inne szczegóły pozostają owiane tajemnicą.

Motofilm

Ford Fiesta ST200 vs. MINI John Cooper Works – który jest szybszy?

Oto Walka między dwoma małymi hothatchami – MINI John Cooper Works z 2,0 l turbodoładowanym silnikiem czterocylindrowym TwinPower Turbo o mocy 231 KM i 320 Nm kontra Ford Fiesta ST200 o mocy 200 KM i 290 Nm generowane z 1,6 l jednostki Ecoboost. Który z nich okaże się szybszy w rzeczywistości? Obejrzyjcie wideo powyżej.

Marek o samochodach

Porsche 718 Boxster S – 911 dla ubogich?

Drogi Marku, mam pół miliona i chcę je wydać na Porsche. Widziałem, że ceny 911 zaczynają się od 482 tysięcy złotych. Czy… Waciki idź sobie kup za te pół bańki. Albo Boxstera. Przez lata problem z Boxsterem był taki, że mówiono o nim „911 dla ubogich”. Jasne, powstał jako odpowiedź na chudy początek lat 90., kiedy yuppies z lat 80. nawciągali się tyle koksu, że albo się zabili, albo jak Charlie Sheen mieli pilniejsze wydatki. To, że nigdy nie było wiadomo, gdzie Boxster ma przód, a gdzie tył też nie pomagało, chociaż na pierwszej randce z nową dziewczyną każda wymówka jest dobra. #Porsche #718boxster vs. #fiat124spider Can you see any similarities? #fiat #124spider #124 #mazdamx5 #carsofinstagram #cargram A photo posted by marek w. (@marek_drives) on Aug 8, 2016 at 11:49pm PDT Ale w międzyczasie 911 rosło, a do Boxstera dołączył Cayman i nagle okazało się, że jeśli chcesz szybki samochód do jazdy po torze, to „911 dla ubogich” jest niezłą alternatywą. Szczególnie, że parę elementów wyposażenia dodatkowego kosztuje tyle, ile wieczór z prostytutkami, które będą oglądać filmy z twoim udziałem i wciągać z tobą koks. A co z downsizingiem? Porsche, aby odciągnąć uwagę kupujących od czterocylindrowego, turbodoładowanego silnika, dodało do nazwy 718. W ten sposób odnosi się do korzeni, do wyścigowego modelu 718 z centralnie umieszczonym, czterocylindrowym silnikiem. Nie wiem, czy w ten sposób wygrasz barowy pojedynek na to, kto ma lepszy samochód, ale Porsche 718 Boxster jest diabelnie szybkie i co najważniejsze, pozwala wykorzystać możliwości silnika częściej, a nie tylko przy wysokich obrotach. Z tej perspektywy downsizing się udał. Poza tym Porsche 718 Boxster jest nadspodziewanie praktycznym samochodem. Każ Niemcowi zaprojektować sportowy samochód, to najchętniej wróci z Golfem R. Każ mu wyrzucić tylne siedzenia i dach, to zaprojektuje dwa bagżniki. A dźwięk czterocylindrowgo silnika? No nie wiem. Artykuł Porsche 718 Boxster S – 911 dla ubogich? pochodzi z serwisu wieruszewski.com.

Marek o samochodach

Mercedes GLE kontra Lexus RX – tak samo, ale inaczej

Dziś bonus w postaci dwóch materiałów – testu Mercedesa GLE 350d i porównania z Lexusem RX 450h. OK, przyznaję się bez bicia, że to jeszcze nie taki odcinek, w którym przesiadam się z auta do auta i na bieżąco opowiadam o wrażeniach z jazdy. Do tego potrzebowałbym więcej ludzi i czasu. Ale może kiedyś i taki czas nadejdzie. Na razie czasem zdarzy mi się jeździć dwoma podobnymi samochodami w miarę równolegle (tzn. terminy testów zachodzą na siebie) i wtedy mogę przynajmniej nagrać porównanie dla wzorkowców. Poza różnym napędem Mercedes jest moim zdaniem od Lexusa bardziej komfortowy podczas dłuższych przejazdów. Poza tym automatyczna skrzynia biegów w porównaniu z CVT daje poczucie większej dynamiki. To poczucie jest głównie dźwiękowe, bo jestesmy przyzwyczajeni dozmiany biegów, a nie do ciągłego wycia wkręcającego się na bliżej nieokreślone obroty silnika. Lexus ma moim zdaniem ładniejsze wnętrze. Doceniam nowoczesny design. Ale temu, kto pozwolił montować przestarzałą nawigację, kazałbym jeździć po kocich łbach i ustawiać adresy tym cholernym grzybkiem. No i napęd na wszystkie koła. W Lexusie jest to rozwiązanie oparte o motor elektryczny. Nawet w stosunkowo lekkim terenie czuć, że Lexus ciężko pracuje, podczas gdy Mercedes jedzie, jak czołg. Pytanie, kiedy ostatnio specjalnie szukaliście ciężkiego terenu, żeby pojeździć w nim miejskim SUVem? Artykuł Mercedes GLE kontra Lexus RX – tak samo, ale inaczej pochodzi z serwisu wieruszewski.com.

Marek o samochodach

W którą stronę to zmierza i czy idzie na tym zarobić?

Wczoraj serwis Motoryzacyjnie Pod Prąd opublikował krótki wywiad/ankietę na mój temat. Tymczasem na moim fanpage’u Spalacz Benzyny czuje głód informacji. Odpowiadam. „Jak to widać z jego perspektywy?” Z mojej perspektywy widać przede wszystkim obiektyw, czasem kilka A tak naprawdę, to jest to połączenie pracy dziennikarskiej z edukacją. Działy PR i marketingu nie zawsze rozumieją YouTube. Wszyscy zachwyceni są wynikami Abstrachujów i SAWardęgi, ale mało kogo poświęca czas na pogłębioną analizę danych. Trudno porównywać mnie, Łukasza, Waldka czy Zachara z kanałami masowymi. Nasze wyniki są adekwatne do naszych możliwości, grup docelowych i specyfiki rynku. Olbrzymi sukces (ilościowy) odniósł Kickster. Regular Cars po polsku.  „W którą stronę to zmierza?” Wierzę, że w dobrą. Tzn. od parunastu miesięcy czytam o rosnących budżetach na internet (kosztem starych mediów). Mam nadzieję, że przychody z YouTube’a w Polsce dogonią wreszcie kiedyś choćby Czechy. A ja i tak mam jedną z bardziej dochodowych grup docelowych w Polsce.  „Jakieś złote rady dla nowych.” Próbować, eksperymentować. Miałem krótkie doświadczenie telewizyjne (na szczęście w czasach przed masowym YT, więc na szczęście trudno będzie tę tragedię wyszperać), ale głównie jako małpa stojąca przed kamerą. Kiedy TV się skończyło, postanowiłem spróbować sam. Bez większych sukcesów, bo wprawdzie nakręciłem kilka(naście?) godzin materiałów, ale bez żadnego zamysłu. Nie wiedziałem co z tym zrobić, czego potrzebuję, jak to zmontować. Nawet nie zastanawiałem się wtedy nad dystrybucją. To był rok 2006-7. Z tamtych czasów została mi tylko bardzo dobra przyssawka Manfrotto. Potrzebowalem kolejnych 5 lat, żeby dojrzeć do tego, co chcę robić, poeksperymentować, podejrzeć innych. Godzinami oglądałem Autoexpress (i późnieszy Carbuyer). To była formuła, którą byłem w stanie zreplikować, zaadaptować do swoich potrzeb, ogarnąć technicznie i rozwinąć. I znów: pierwszych parę materiałów było nagranych komórką. Dopiero z czasem zrozumiałem, że potrzebuję lepszej optyki, lepszego dźwięku, itp. Gdybym dziś zaczynał, to pewnie ogarnąłbym pierwszy rok jednym GoPro i dobrym Samsungiem S7, 8, 9… Pogubiłem się w modelach.  „Czy idzie na tym zarobić?” W dużym skrócie: na samym AdSense jeszcze nie. Przynajmniej nie w Polsce. Dane z ostatnich 28 dni: CPM z Polski – 2,52 pln (słownie: dwa złote i pięćdziesiąt dwa grosze), CPM z Czech – 31,02 pln. Na filmach odtwarzanych z UK zarabiam jakieś 15-20 procent więcej niż na tych z Polski. Dodam, że z polski oglądanych jest 4 razy więcej filmów niż z UK. To daje jakąś perspektywę i odpowiada na nasuwające się pytanie: „po co kręcisz po angielsku?” Pytanie powinno brzmieć: „po co po polsku?” Po to, żeby dostawać samochody i kręcić testy po angielsku. Ale żeby nie było tak smutno i cynicznie, to dodam, że cały czas patrzę w przyszłość z dużym optymizmem. Na horyzoncie zaczynają krążyć pierwsze jaskółki (nie mylić z sępami).  „Jakie błędy popełnił?” Od strony technicznej nie nazwałbym tego błędami, ale nauką. Przez pewne etapy trzeba przejść, wypróbować samemu. Z szybko, dobrze i tanio można jednocześnie osiągnąć tylko dwa z trzech. Poza tym powinienem był zacząć parę lat wcześniej, ale pewne rzeczy muszą się ułożyć, muszą pojawić się odpowiednie bodźce, itp. Powinienem był wcześniej zacząć regularne produkcje. YouTube bardzo premiuje sumiennych twórców – w ciągu pierwszego roku regularnych produkcji wzrost oglądalności był geometryczny. Stąd popularność daily vlogów. Powinienem częściej robić jakieś spontaniczne wrzuty. Ale to jest system naczyń połączonych. W pewnym wieku trzeba przede wszystkim zarabiać. Liczę na to, że YouTube stanie się kiedyś moim głównym źródłem utrzymania, ale do tego czasu muszę zajmować się jeszcze innymi rzeczami. „Co by zrobił inaczej?” Wszystko można zrobić jeszcze inaczej. Kwestia czasu i pomysłów. Na razie jest zapotrzebowanie na to, co robię. 800-900 tysięcy odsłon miesięcznie nie bierze się znikąd. Za parę tygodni eksperyment.  „itd.” Na itd. polecam AMA odcinek sprzed roku. Być może powinienem nagrać kolejny, bardziej poświęcony warsztatowi niż sobie. Jestem otwarty na propozycje.  Artykuł W którą stronę to zmierza i czy idzie na tym zarobić? pochodzi z serwisu wieruszewski.com.

Co zyskałem zmieniając olej na syntetyczny? [test]

Motofilm

Co zyskałem zmieniając olej na syntetyczny? [test]

Przewaga oleju mineralnego nad syntetycznym jest oczywista, choć dla niektórych nie do końca zrozumiała. Doskonale zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy z was interesują się tematyką czysto mechaniczną, dlatego w jak najprostszy sposób postaram się wytłumaczyć, dlaczego olej syntetyczny jest najlepszym wyborem dla silnika. Ale żeby nie być gołosłownym, osobiście – na własnym samochodzie – Lexus IS 250 – testuje olej syntetyczny Shell Helix Ultra. Jeżdżę na nim prawie rok (!) i muszę przyznać, że auto sprawuje się fantastycznie, jak nigdy dotąd. Dlaczego? Oto pięć najważniejszych powodów. 1. W moim samochodzie jest ciszej. Poprawę akustyki zauważyłem już we wcześniejszym wpisie, jednak z każdym kilometrem ta korzyść jest coraz bardziej widoczna. Fakt faktem – lubię pomruk swojego sześciocylindrowego silnika, ale ta przyjemność nie jest w żaden sposób zakłócana. 2. Samochód zużywa mniej paliwa. Nie są to znaczące różnice, ale mój Lexus na oleju Shell Helix Ultra spala 0,3 – 0,5 l paliwa mniej na 100 przejechanych kilometrów. To oznacza, że po przejechaniu 1000 km jestem do przodu około 10-15 złotych, biorąc pod uwagę średnią cenę paliw. Na kawę i hot doga zostanie? Zostanie. 3. Mam spokojne sumienie, że silnik pracuje w najlepszych warunkach. I jest to naukowo potwierdzone. Produkty syntetyczne mają znacznie lepsze właściwości niż oleje mineralne – Shell Helix Ultra aż pięciokrotnie! Szlamy i inne zanieczyszczenia są eliminowane, a to przekłada się na dłuższy żywot samochodu. Olej mineralny czy syntetyczny? Mój poradnik wideo 4. Lepsza wydajność samochodu. Co prawda w tej kwestii dużo do powiedzenia ma również paliwo, ale dobry olej poprawia osiągi i w rezultacie przyjemność z prowadzenia. Największą zmianę zauważyłem w przedziale przyspieszenia od 140 km/h do 170 km/h. Lexus zdaje się bardziej „chętny” do szybszej jazdy i perfekcyjnie spisuje się na autostradach oraz podczas wyprzedzania. Dodam, że IS-a tankuje przynajmniej 98-oktanowym paliwem wyłącznie na sprawdzonych stacjach. 5. ODPALANIE. Testowałem zimą i latem; w drugim przypadku udało mi się zostawić auto bez ruchu na 38 dni (wiecie – urlopy, wycieczki, auta testowe). Po ponad miesiącu bezruchu Lexus odpalił bez chwili zastanowienia. Podobnie sytuacja wyglądała zimą podczas minusowych temperatur. Bardzo przyjemnym uczuciem jest pewność, że samochód zawsze wykazuje gotowość do jazdy. Zobacz jak odpala mój Lexus – kliknij Tak więc, zyski wynikające z zastosowania oleju syntetycznego są ogromne. Silnik mojego Lexusa współpracuje z olejem syntetycznym Shell Helix Ultra 5W-40, który jest doskonałym wyborem pod względem korelacji jakości i ceny, o czym przekonałem się podczas testów.

Czy sportowa jazda ma wpływ na zużycie oleju silnikowego?

Motofilm

Czy sportowa jazda ma wpływ na zużycie oleju silnikowego?

Coraz więcej osób decyduje się na zakup mocnego samochodu z dużym silnikiem i ogromną ilością koni mechanicznych pod maską. Nic dziwnego, wszakże każdy lubi pewnie czuć się podczas różnych manewrów, np. wyprzedzania czy przyspieszania na pasie rozbiegowym autostrady. Jeszcze inni chętniej wybierają się prywatnym autem na tory wyścigowe i wyciskają ze swoich maszyn ostatnie poty. A jak sportowa jazda wpływa na zużycie oleju silnikowego? Nie jest tajemnicą, że jazda na wysokich obrotach prowadzi do zużycia oleju silnikowego. Na własnej skórze przekonałem się o tym podczas ekstremalnego testu 525-konnego Audi R8 V10, do którego po 1000 przejechanych kilometrów musiałem dolać blisko litr oleju silnikowego. Faktem jest jednak, że nie ma silnika, który nie spala oleju – każdy bierze. Nawet najlepsze konstrukcje. Dlaczego? Długotrwała jazda na torze lub na autostradach z maksymalną prędkością powodują ogromne ciśnienia, a silniki samochodów są spasowane przeważnie luźno (w autach sportowych nawet bardzo luźno) w celu poprawy swobody pracy przy wyższych temperaturach. Zużywają przez to duże ilości oleju silnikowego. Zwiększone zużycie oleju silnikowego, choć zdecydowanie mniejsze, występuje także w normalnych samochodach. Podczas wysokich obrotów tłok porusza się zdecydowanie szybciej, przez co pierścienie nie dają rady eliminować oleju ze ścianek. Jaki olej silnikowy do samochodu? Najbardziej istotnym parametrem podczas szybkiej jazdy jest lepkość. Na przykład używany przez moją „V-szóstkę” olej Shell Helix Ultra jest nie tylko bardziej odporny na zmiany temperatur, ale też doskonale czyści i smaruje wszystkie elementy silnika podczas wytężonej pracy. Dzięki technologii Shell Pure Plus mogę spać spokojnie, że „serce” samochodu zostało zalane najlepszym olejem syntetycznym na rynku, który cechuje się najlepszą ochroną podzespołów jednostki napędowej i mniejszym zużyciem w porównaniu do innych olejów syntetycznych. Tak więc, zadbaj o jednostkę napędową i sprawdź czy wszelkie uszczelniacze silnikowe nie są zużyte, a przede wszystkim zalej odpowiedni olej silnikowy (szczególnie jeśli lubisz „depnąć”). W moim Lexusie jest to Shell Helix Ultra, którego testuje już blisko rok i relację możecie przeczytać klikając w link.