Mazda 3 2,0 Skyactiv-G - test [galeria zdjęć]

Autokult

Mazda 3 2,0 Skyactiv-G - test [galeria zdjęć]

W ostatnich latach Włosi mają problem z wprowadzaniem na rynek nowych modeli dla ludu. Alfa Romeo wystrzeliła z procy z 4C, ale o następcy 159 wciąż możemy najwyżej pomarzyć. Podczas gdy Włosi przysnęli, Japończycy bezczelnie stworzyli najładniejszy kompakt na rynku.Czytaj więcej w Autokult.pl

Toyota Corolla 1.6 Valvematic [test]

Motofilm

Toyota Corolla 1.6 Valvematic [test]

Czy Ty też spotkałeś się z ludźmi, którzy narzekają na technologię w nowych samochodach? Że „te nowe” nie są już tak trwałe jak „te stare”? Że mechanicy mogą dzisiaj co najwyżej dolać odpowiedniego oleju albo płynu do spryskiwaczy? Bardzo prawdopodobne, że nie raz słyszałeś podobne zarzuty. Fakt, nowe auta dysponują skomplikowaną technologią i bez ASO w wielu przypadkach po prostu się nie obejdzie. Starsze osoby, nauczone zaradności i prostoty zdają się zatem nie mieć wyboru – rozpoczynają poszukiwania na rynku samochodów używanych. Ale czy słusznie? Odpowiedź jest krótka – nie. Rynek nadal dysponuje nowymi nieskomplikowanymi technicznie modelami. Jednym z nich jest Toyota Corolla, która reklamowana sloganem „Lider niezawodności” ma służyć na lata. Sprawdziliśmy Corollę w wersji z silnikiem 1,6 l o mocy 132 KM na dystansie blisko 1500 km w 7 dni. Czy warto się nią zainteresować? Stylistyka i wnętrze Nowa Toyota Corolla nie porywa. Stylistyka została opracowana w prosty i praktyczny sposób i nie ma tutaj miejsca na żadne wariacje. Jedynym elementem, który przypomina, że mamy do czynienia z samochodem wyprodukowanym po 2010 roku są światła do jazdy dziennej LED. Jednak co ważne, nadwozie (szczególnie w czarnym kolorze w połączeniu z białym wnętrzem) prezentuje się bardzo elegancko i może się podobać nie tylko starszym osobom, ale również młodszej klienteli. Po zajęciu miejsca na wygodnym fotelu kierowcy, naszym oczom ukazuje się wielofunkcyjna kierownica i deska rozdzielcza postawiona do pionu, która jest dzisiaj jedną z cech charakterystycznych nowych Toyot. Ergonomia stoi na wysokim poziomie, a materiały użyte do wykończenia są całkiem dobrej jakości. Pod warunkiem, że przymkniemy oko na kilka niedociągnięć. Wielu dziennikarzy zwraca uwagę na fakt, że gdyby nie panel multimediów, całość wyglądałaby jak żywcem przeniesiona z poprzedniej dekady. To prawda, ale nie zapominajmy, że tak właśnie ma być. Można na to ponarzekać w Aurisie, ale na pewno nie w Corolli. Dzięki takiemu zastosowaniu, tu się nie ma tak naprawdę co zepsuć. Po co mi finezja rodem z Citroena, skoro kupuje Corollę, bo nie mam zamiaru odwiedzać warsztatu przynajmniej przez pierwsze 10 lat? Nowa Corolla urosła w stosunku do poprzednika i to znacznie (8 cm dłuższa, 1,5 cm szersza i rozstaw osi większy o 10 cm). Pasażerowie będą się tu czuć bardzo swobodnie. Tylna kanapa jest w stanie wygodnie pomieścić trzech dorosłych pasażerów. Zrezygnowano tutaj z montażu tunelu środkowego, dlatego osoba zajmująca miejsce na środku dysponuje dokładnie tak samo komfortowym miejscem, jak pasażerowie siedzący po prawej i lewej stronie. Bagażnik jest w stanie pomieścić 452 l bagażu, a więc spokojnie wejdą tutaj dwie duże walizki i kilka drobnych elementów. Szkoda, że nie zdecydowano się na rozwiązanie typu liftback (klapa bagażnika podnosi się wraz z szybą), bo ten element mógłby postawić „kropkę nad i” w sprawie praktyczności oferowanej przez nową Corollę. Widoczność Sprawny kierowca nie powinien mieć problemów z manewrowaniem. Widoczność na wszystkie strony jest więcej niż dobra. Jeśli jednak ktoś nie czuje się pewnie podczas parkowania, Toyota oferuje czujniki parkowania z przodu i z tyłu, kamerę cofania, a nawet specjalny system, który sam zaparkuje samochód w wybranym miejscu. Silnik, prowadzenie Nasz egzemplarz został wyposażony w 1,6 l jednostkę benzynową o mocy 132 KM oraz 160 Nm maksymalnego momentu obrotowego. To najmocniejsza wersja tego modelu. Jednostka pracuje sprawnie i nie wymaga „kręcenia na wysokich obrotach” w miejskich warunkach. Znacznie gorzej sprawa wygląda podczas wyprzedzania, ponieważ pełna moc dostępna jest dopiero w zakresie od 4000 obrotów. Na pochwałę zasługuje 6-biegowa manualna skrzynia biegów, która charakteryzuje się krótkimi i pewnymi przełożeniami, wręcz zachęcającymi do dynamicznej jazdy. Corolla najbardziej urzeka jednak miękko zestrojonym zawieszeniem. Auto prowadzi się jak ponton, który połyka każdy przejechany kilometr. Toyota Corolla to jeden z nielicznych samochodów, którymi nierówne drogi pokonuje się z największą przyjemnością. Oczywiście wiąże się to z nieco mniejszym komfortem i gorszą stabilnością podczas jazdy z prędkościami powyżej 160 km/h. Bezpieczeństwo Toyota Corolla oferuje najlepszy poziom bezpieczeństwa w każdej sytuacji drogowej. Auto zdobyło pięć gwiazdek zdobytych w prestiżowych testach Euro NCAP (94 % w zakresie ochrony dorosłych pasażerów, 82 % w zakresie ochrony dzieci i 67 % w zakresie ochrony pieszych). Spalanie Producent deklaruje średnie spalanie na poziomie 6,0 l na 100 km. Nam podczas testu udało się uzyskać średnio 7,5 l na 100 km. Przy naprawdę lekkiej stopie na trasie można zejść do wartości poniżej 5,0 l na 100 km. Podczas normalnej jazdy w mieście komputer pokazuje minimum 8,0 l paliwa na 100 km. Zainteresowanym, którzy chcieliby bardziej ekonomiczny wariant, polecamy model wyposażony w 1,4 l jednostkę wysokoprężną o mocy 90 KM. W tym przypadku średnie spalanie wynosi około 4,0 l ropy na 100 km. Cena Nowa Toyota Corolla startuje od 62 900 złotych w silniku 1,33 l i w najuboższej wersji wyposażenia. Najtańszy wariant 1,6 l to już wydatek rzędu blisko 70 000 złotych. Nasz egzemplarz (Premium) za sprawą kilku dodatków został wyceniony na około 75 000 złotych. Najdroższy model w gamie to wersja Prestige z 1,6 l silnikiem pod maską – 89 900 złotych. Konkluzja Toyota chciał dać światu samochód, który będzie nie tylko komfortowy i zaprojektowany w taki sposób, aby każdy poczuł się w niej dobrze, ale również taki, który bez względu na wszystko dojedzie z punktu A do punktu B. Nie jest może tak ekstrawagancki i nowoczesny, ale właśnie to sprawia, że jest wyjątkowy w swojej klasie. Emocje są tutaj po prostu na drugim planie. Dane Techniczne: Napęd Rodzaj silnika: benzynowy, R4 Pojemność: 1598 cm3 Oś napędzana: przód Moc maksymalna: 132 KM Maks. moment Obr: 160 Nm /  4400 rpm Skrzynia biegów: 6-biegowa manualna Nadwozie Długość / Szerokość / Wysokość: 4620/1775/1465 mm Rozstaw osi: 2700 mm Pojemność bagażnika w litrach: 452 Masa własna: 1300 kg Dane eksploatacyjne producenta (test) Przyspieszenie od 0 do 100 km/h: 10 s Prędkość maksymalna: 200 km/h Zużycie paliwa – trasa: 4.9 l/100km Zużycie paliwa – miasto: 8.0 l/100km Zużycie paliwa – cykl mieszany: 7.0 l/100km Pojemność zbiornika paliwa: 55 litrów Emisja CO2 [g/km]: 139

Suzuki SV 650S 2007 - test motocykla używanego

Autokult

Suzuki SV 650S 2007 - test motocykla używanego

Suzuki SV 650 to jeden z legendarnych modeli japońskiego producenta. Wybierają go zarówno doświadczeni kierowcy, jak i ci, którzy dopiero zaczynają przygodę z jednośladami. SV 650 to również mój wybór na ten sezon. W moim garażu zawitała wersja S (z owiewką) z 2007 roku. Przebieg podczas zakupu wynosił 19 042 km. Oto moje wrażenia z jazdy po 1,5 tys. km.Czytaj więcej w Autokult.pl

Suzuki SV 650S 2007 - test motocykla używanego [galeria]

Autokult

Suzuki SV 650S 2007 - test motocykla używanego [galeria]

Suzuki SV 650 to jeden z legendarnych modeli japońskiego producenta. Wybierają go zarówno doświadczeni kierowcy, jak i ci, którzy dopiero zaczynają przygodę z jednośladami. SV 650 to również mój wybór na ten sezon. W moim garażu zawitała wersja S (z owiewką) z 2007 roku. Przebieg podczas zakupu wynosił 19 042 km. Oto moje wrażenia z jazdy po 1,5 tys. km.Czytaj więcej w Autokult.pl

Fiat Freemont 2,0 MultiJet II AWD AT - test

Autokult

Fiat Freemont 2,0 MultiJet II AWD AT - test

Salon samochodowy w Genewie był w tym roku wypełniony niezwykłymi autami: od gorących premier, przez interesujące modele już zadomowione na rynku, po niesamowite zwycięskie prototypy z 24-godzinnego wyścigu Le Mans. Dla nas te targi miały jeszcze jednego, cichego bohatera. Był nim nasz genewski transporter: Fiat Freemont.Czytaj więcej w Autokult.pl

Fiat Freemont 2,0 MultiJet II AWD AT - test [galeria zdjęć]

Autokult

Fiat Freemont 2,0 MultiJet II AWD AT - test [galeria zdjęć]

Salon samochodowy w Genewie był w tym roku wypełniony niezwykłymi autami: od gorących premier, przez interesujące modele już zadomowione na rynku, po niesamowite zwycięskie prototypy z 24-godzinnego wyścigu Le Mans. Dla nas te targi miały jeszcze jednego, cichego bohatera. Był nim nasz genewski transporter: Fiat Freemont.Czytaj więcej w Autokult.pl

Peugeot 308 1,6 THP Allure - test

Autokult

Peugeot 308 1,6 THP Allure - test

W mojej ręce spoczywa przyjemnie ciężki kluczyk do wyjątkowego samochodu. Czeka nas wspólny tydzień i ponad tysiąc kilometrów w mieście i trasie. Lew na jego masce pręży się niemal tak dumnie jak w 2009 roku, gdy prototyp 908 HDi FAP zwyciężył w 24 Heures du Mans. Oto Peugeot 308 – Samochód Roku 2014.Czytaj więcej w Autokult.pl

Peugeot 308 1,6 THP Allure - test [galeria]

Autokult

Peugeot 308 1,6 THP Allure - test [galeria]

W mojej ręce spoczywa przyjemnie ciężki kluczyk do wyjątkowego samochodu. Czeka nas wspólny tydzień i ponad tysiąc kilometrów w mieście i trasie. Lew na jego masce pręży się niemal tak dumnie jak w 2009 roku, gdy prototyp 908 HDi FAP zwyciężył w 24 Heures du Mans. Oto Peugeot 308 – Samochód Roku 2014.Czytaj więcej w Autokult.pl

Używana Alfa Romeo Giulietta – awarie i problemy

Autokult

Używana Alfa Romeo Giulietta – awarie i problemy

Jeśli szukacie świeżego, stylowego auta kompaktowego, które daje dużo radości z jazdy to oprócz BMW Serii 1 macie do wyboru właściwie już tylko Giuliettę. Na co zwrócić uwagę przed zakupem? Czy jest czego się bać?Czytaj więcej w Autokult.pl

Lexus IS300h [test]

Motofilm

Lexus IS300h [test]

„Witajcie hybrydy. Żegnajcie diesle.” Oto hasło reklamowe, które Toyota używa do promocji modeli hybrydowych. Slogan ma zachęcić potencjalnych klientów do sięgnięcia po jeszcze ekonomiczniejsze i bardziej ekologiczne samochody, jakimi są hybrydy. Nasz redakcyjny parking gościł jednego z przedstawicieli tej grupy – nowego Lexusa IS300h. Nie jest to byle jaki samochód. Lexus IS300h wygląda obłędnie. Dotychczas stylistyka Lexusów była stonowana, mało przebojowa, niechwytająca za serce. Nowy IS przy pierwszym spotkaniu zaszył się gdzieś głęboko wewnątrz mnie, podobnie jak LFA. Szczególnie w wersji F-Sport nowy Lexus IS powoduje szybsze bicie serca. Nasz egzemplarz jest nieco bardziej stonowany, ale i tak charakteryzuje się jednym z najciekawszych elementów stylistycznych, czyli ciekawie zaprojektowanymi reflektorami. Umieszczenie LED’ów jako oddzielnej listwy okazało się strzałem w dziesiątkę. Wywierają niesamowite wrażenie, zresztą podobnie jak pozostała część nadwozia. Wewnątrz mamy już do czynienia z klasycznym Lexusem, czyli świetnej jakości materiały i ergonomia na najwyższym poziomie. I tu również znajdujemy podobieństwo do supersportowego LFA. Oryginalnym rozwiązaniem jest ustawianie temperatury w samochodzie. Mamy dwa paski na konsoli centralnej z grotami w dwóch kolorach – niebieskim i czerwonym. W zależności, w którą stronę będziemy przesuwać palec po pasku, tak będzie nam się zmieniać temperatura. Na dużą pochwałę zasługują także niezwykle wygodne fotele, świetnie wyprofilowana kierownica i konsola środkowa. Obsługa przeróżnych funkcji jest w rzeczywistości bardzo prosta, choć jeśli mam być szczery, przydałby się tutaj bardziej nowoczesny i nieco szybszy system infotainment. Poza tym ergonomia stoi na najwyższym poziomie, a według mojej subiektynwnej opinii, wnętrze nowego IS-a jest jednym z najlepiej wyglądających. Kiedy już skończyłem bawić się ustawianiem temperatury i skończyłem zachwycać się „innością” tego samochodu, przyszedł czas, żeby sprawdzić właściwości jezdne. Z początku nie wiedziałem jak postrzegać Lexusa. Najpierw podchodziłem ze sporym dystansem, bo wiele nie oczekiwałem, ale z każdym kolejnym kilometrem na mojej twarzy pojawiał się coraz większy uśmiech. Jako, że testowy egzemplarz był wyposażony w zmienne fazy nastawienia zawieszenia/układu kierowniczego i pracy silnika, mogłem dostosowywać jego pracę pod moje aktualne preferencje. W ustawieniu ECO układ nie stawia większych oporów, natomiast po ustawieniu trybu SPORT Lexus prowadzi się jak duży gokart. Zawieszenie wybiera wszelkie dziury naprawdę dobrze. Musielibyśmy wjechać w faktycznie dużą nierówność, żeby ją odczuć wewnątrz. Wyposażenie hybrydy w sztuczny dźwięk V8’mki jest cwanym pomysłem, choć z drugiej strony jest to pewnego rodzaju oszustwo. Za pomocą pokrętła nad lewym kolanem ustawiamy intensywność generowania brzmienia. Oczywiście najlepiej pozostawić go na największej wartości. Inżynierowie z Japonii musieli poświęcić dużo czasu nad tym rozwiązaniem. Warto wspomnieć, że sztuczny dźwięk V8 jest generowany tylko w trybie SPORT i tylko po uruchomieniu specjalnej funkcji znajdującej się na konsoli po lewej stronie kierownicy. Nawet zmiany biegów są tutaj imitowane w sposób komputerowy, ale nienaganny.  Gdy będziecie delikatniej operować gazem skrzynia okazuje się ona niebywale komfortowa, natomiast podczas szybszej jazdy, przekładnia momentalnie reaguje na zmiany biegów (łopatki). W rzeczywistości mamy tutaj zastosowaną skrzynię bezstopniową CVT z funkcją tzw. „wirtualnych biegów”. Silnik posiada dobrą dynamikę. Do prędkości 140-150 km/h każdorazowe wciśnięcie pedału gazu powoduje posłuszne zwiększenie prędkości bez zbędnego opóźnienia. Biorąc pod uwagę, że jest to samochód ukierunkowany na ekologię, to jestem pod wrażeniem elastyczności. Jeżeli tego typu samochód z silnikiem benzynowym potrafi spalić około 5 litrów to sami przyznacie, że jest to świetny wynik! Bez cienia wątpliwości po tygodniu stwierdzam, że jest to moja ulubiona hybryda. Po pierwsze, niesamowity wygląd. Po drugie, napędzana jest tutaj tylna oś i wystarczy niewielka ilość piasku, żeby tył chciał uciekać na boki. Ceny nowego IS 300h zaczynają się od 139 900 złotych. Jest to dość duża kwota, ale nie przesadzona. W zamian otrzymujecie luksusowe wnętrze, najnowszą technologię, niepowtarzalną stylistykę, no i… Lexusa. Na plus: + stylistyka + jeszcze raz stylistyka + komfort jazdy + jakość wnętrza + hybryda, którą chce się jeździć Na minus: - bezstopniowa skrzynia biegów - nieco przestarzały infotainment Lexus IS300h Dane Techniczne: Napęd Rodzaj silnika: wolnossące R4, benzyna + elektryczny Pojemność: 2493 cm3 Oś napędzana: RWD Moc maksymalna: benzynowy 181 KM przy 6000 obr./min. + elektryczny 143 KM = 223 KM razem Maks. moment obr.: benzynowy 215 Nm, elektryczny 300 Nm Skrzynia biegów: automatyczna, bezstopniowa E-CVT Nadwozie Długość / Szerokość / Wysokość: 4665 /1810 /1430 mm Pojemność bagażnika w litrach: 450 l Masa własna: 1620 kg Rozstaw osi: 2800 mm Dane eksploatacyjne (test) Przyspieszenie od 0 do 100 km/h: 8,3 s Prędkość maksymalna: 200 km/h Zużycie paliwa – trasa: 5,2l l/100km Zużycie paliwa – miasto: 6l/100km Zużycie paliwa – cykl mieszany: 5,8l/100km Pojemność zbiornika paliwa: 6 litry Emisja CO2 [g/km]: 99 Cena podstawowa – od 139 900 zł Cena testowanego egzemplarza – ok. 226 300 zł

Nissan Micra 1,2 Tekna - test

Autokult

Nissan Micra 1,2 Tekna - test

Segment B jest obecnie przepełniony różnej maści samochodami. Każdy znajdzie coś dla siebie: od prostej Fabii po fikuśne Clio. A jeśli szukamy czegoś pośrodku? Wtedy warto zwrócić uwagę na Nissana Micrę, który niedawno przeszedł facelifting.Czytaj więcej w Autokult.pl

Nissan Micra 1,2 Tekna - test [galeria]

Autokult

Nissan Micra 1,2 Tekna - test [galeria]

Segment B jest obecnie przepełniony różnej maści samochodami. Każdy znajdzie coś dla siebie – od prostej Fabii po fikuśne Clio. A co, jeśli szukamy czegoś pośrodku? Wtedy warto zwrócić uwagę na Nissana Micrę, który niedawno przeszedł facelifting.Czytaj więcej w Autokult.pl

Nowa Škoda Yeti 1,6 TDI DSG 4x2 Ambition - test

Autokult

Nowa Škoda Yeti 1,6 TDI DSG 4x2 Ambition - test

Już od kilku lat czeska Škoda zajmuje pierwsze miejsca w rankingach sprzedaży nowych aut na terenie naszego kraju. Takie modele jak Octavia czy Fabia cieszą się powodzeniem zarówno wśród klientów prywatnych, jak i flotowych. Tym razem na redakcyjnym parkingu zagościła odświeżona Škoda Yeti, czyli… jeden z gorzej sprzedających się w Polsce modeli Škody.Czytaj więcej w Autokult.pl

Używane Porsche 911 997 – awarie i problemy

Autokult

Używane Porsche 911 997 – awarie i problemy

Porsche 911 to samochód, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Ma mocne silniki, jest szybki, a dzięki charakterystycznemu designowi nie sposób pomylić go z żadnym innym autem. Jako, że model 997 nieco już potaniał przyjrzymy się mu bliżej pod kątem niezawodności.Czytaj więcej w Autokult.pl

AutomotiveBlog

ADAC – test opon letnich 2014

Jak co roku na przełomie marca i kwietnia specjaliści z niemieckiego automobilklubu ADAC opublikowali wyniki testów najnowszych opon letnich. Tym razem jednak wiosna przyszła do nas nieco wcześniej niż zwykle, przez co większość kierowców już wymieniła jakiś czas temu opony z zimowych na letnie. Jednak są też tacy, którzy ciągle jeżdżą na zimówkach i stoją […]

BMW 428i xDrive Sport - test

Autokult

BMW 428i xDrive Sport - test

Nacisk na większe zróżnicowanie stylistyczne wersji cztero- i dwudrzwiowych BMW serii 3 rozpoczęto od generacji E90/E92. W podobnej interpretacji utrzymano również najnowsze modele F30/F32. Samochody te różni teraz jednak coś jeszcze: w typoszeregu oznaczeń bawarskiego producenta pojawiła się nowo wprowadzona seria 4. Emblemat ten znajduje się właśnie na dwudrzwiowych wariantach serii 3 (coupé/cabriolet). Za nazewnictwo bardziej sportowych BMW odpowiadać będą teraz cyfry parzyste, a ich wersje czterodrzwiowe dostaną przydomek Gran Coupé.Czytaj więcej w Autokult.pl

BMW 428i xDrive Sport - test [galeria]

Autokult

BMW 428i xDrive Sport - test [galeria]

Nacisk na większe zróżnicowanie stylistyczne wersji cztero- i dwudrzwiowych BMW serii 3 rozpoczęto od generacji E90/E92. W podobnej interpretacji utrzymano również najnowsze modele F30/F32. Samochody te różni teraz jednak coś jeszcze – w typoszeregu oznaczeń bawarskiego producenta pojawiła się nowowprowadzona seria 4. Emblemat ten znajdziemy się właśnie na dwudrzwiowych wariantach serii 3 (coupé/cabriolet).  Za nazewnictwo bardziej sportowych BMW odpowiadać będą teraz cyfry parzyste, a ich wersje czterodrzwiowe dostaną przydomek Gran Coupé.Czytaj więcej w Autokult.pl

Little Tikes Cozy Truck - test [galeria]

Autokult

Little Tikes Cozy Truck - test [galeria]

Dziś prima aprilis, ale my nie znamy się na żartach i proponujemy całkiem poważny, prawdziwy test samochodu.Czytaj więcej w Autokult.pl

Škoda Octavia III Combi 1,8 TSI 4x4 DSG - test

Autokult

Škoda Octavia III Combi 1,8 TSI 4x4 DSG - test

Jaka jest Octavia, każdy widzi. Każdy słyszał, oglądał lub czytał. Każdy ma swoje zdanie i wie najlepiej. To auto z gatunku tych, które albo lubimy, albo nienawidzimy za ich popularność. Do tego stopnia, że zwolennicy obydwu opcji potrafią wymieniać się argumentami do upadłego. Czy jest w tym modelu coś, co jeszcze nie zostało przetestowane i opisane?Czytaj więcej w Autokult.pl

Używane Porsche Boxster 987 – awarie i problemy

Autokult

Używane Porsche Boxster 987 – awarie i problemy

Porsche Boxster już od wejść na rynek pierwszej generacji przez wiele osób porównywane jest do 911. Konserwatywni fani marki twierdzą nawet, że to mało udany substytut droższego modelu. Tak naprawdę jednak nie mają racji, bo Boxster to zupełnie inna konstrukcja. Można zaryzykować nawet stwierdzenie, że gdyby nie słabsze silniki to auto spokojnie objeżdżałoby 911 na każdym zakręcie. Chyba lepiej jak motor umieszczony jest centralnie niż za tylną osią, nieprawdaż? Na co zwrócić uwagę przed zakupem małego Porsche?Czytaj więcej w Autokult.pl

Porsche najlepsze na Paul Ricard

Autokult

Porsche najlepsze na Paul Ricard

Na torze Paul Ricard odbyły się przedsezonowe testy samochodów startujących w WEC. W kategorii LMP1 testy zdominowało Porsche.Czytaj więcej w Autokult.pl

Peugeot 308 1,6 e-HDI Allure - test

Autokult

Peugeot 308 1,6 e-HDI Allure - test

Peugeot w ostatnich latach dostosował swoją gamę modelową do zmieniających się wymogów rynku, zmienił również samą politykę nazewnictwa na nieco bardziej logiczną. Dzięki temu zupełnie nowy hatchback segmentu C odziedziczył nazwę po swoim poprzedniku. Auto zmieniło się kompletnie, ale oznaczenie 308 zostało.Czytaj więcej w Autokult.pl

Peugeot 308 1,6 e-HDI - test [galeria]

Autokult

Peugeot 308 1,6 e-HDI - test [galeria]

Czytaj więcej w Autokult.pl

Chevrolet Captiva LTZ 2,2D AWD MT - test

Autokult

Chevrolet Captiva LTZ 2,2D AWD MT - test

Z samochodami jest podobnie jak z ludźmi. Jedni rodzą się w znanych i cenionych rodzinach i od początku mają w życiu prościej. Inni sami muszą zapracować na szacunek – właśnie tak jest z europejskim działem firmy Chevrolet i testowaną przeze mnie Captivą. Jak poradziła sobie z tym zadaniem i ze wszelkimi trudami zimowego testu?Czytaj więcej w Autokult.pl

Kia Carnival I – awarie i problemy

Autokult

Kia Carnival I – awarie i problemy

Vany to auta, które powoli ustępują miejsca SUV-om i wszelkiej maści crossoverom, a najlepszym tego przykładem jest koncepcyjna wersja nowego Renault Espace. Jeśli jednak filozofia udawanych terenówek Was nie przekonuje, a potrzebujecie czegoś pakownego za rozsądne pieniądze to z pomocą spieszy Kia Carnival. Samochód, do którego najlepiej pasuje określenie nie jest taki zły jak można by się tego spodziewać. Co zrobić aby ograniczyć ryzyko występowania awarii? Który silnik wybrać? Na co zwrócić uwagę przy oględzinach?Czytaj więcej w Autokult.pl

Test myjni bezdotykowej, czyli za ile umyjesz swoje auto?

Autokult

Test myjni bezdotykowej, czyli za ile umyjesz swoje auto?

Często podjeżdżając na myjnię bezdotykową zastanawiałem się na jak długo starcza wrzucona złotówka. Oczywiście na każdej myjni jest na pewno inaczej. Mimo wszystko postanowiłem sprawdzić na losowo wybranej ,,karczerowni", długość działania po wrzuceniu tej symbolicznej złotówki oraz jaki jest koszt całkowitego mycia, ale również wypucowania auta na tzw. tip top...Czytaj więcej w Autokult.pl

Ford Mondeo 5D 1,6 EcoBoost Titanium - test

Autokult

Ford Mondeo 5D 1,6 EcoBoost Titanium - test

Najnowsza generacja Forda Mondeo jest dostępna na rynku od około siedmiu lat. Na dynamicznie zmieniającej się motoryzacyjnej osi czasu to niemal wieczność. Czy młodsi rywale odjechali już bardzo daleko staremu wydze wśród aut klasy średniej?Czytaj więcej w Autokult.pl

Ford Mondeo 5D 1,6 EcoBoost Titanium - test [galeria]

Autokult

Ford Mondeo 5D 1,6 EcoBoost Titanium - test [galeria]

Czytaj więcej w Autokult.pl

Ford Tourneo Custom 2,2 TDCi Titanium 300L - test

Autokult

Ford Tourneo Custom 2,2 TDCi Titanium 300L - test

Za każdym razem, kiedy tworzymy projekt większy niż zwykły test samochodu, bez względu na to, czy są to wyścigi na torze w Ułężu, czy nagrywanie wideo dla jakiegoś producenta, zawsze potrzebny jest dodatkowy samochód. Taki wół roboczy, który dobrze zniesie ciężką pracę i ułatwi nam wykonanie naszych zadań. W styczniu postawiliśmy na Forda Tourneo Custom z wydłużonym nadwoziem.Czytaj więcej w Autokult.pl

benzynoseksualny

Suzuki trochę mydli oczy…

Chyba trochę zagubiłem się we współczesnym świecie. Od zawsze byłem przekonany, że jedynymi kosmetykami, jakich używać powinien mężczyzna są mydło, szampon, krem do golenia i dezodorant. Ewentualnie woda kolońska. Było tak, dopóki nie zauważyłem, co dzieje się w męskich kolorowych pismach i reklamach w telewizji i intersieci. A co się dzieje? Media bombardują nas obrazkami wesołych, pedziowato wyglądających mężczyzn, przeżywających niesamowite przygody i jeżdżących wspaniałymi autami, z modelkami u boku. A ci właśnie mężczyźni z reklam, od rana do nocy smarują się, psikają i rozcierają na każdej możliwej części ciała jakiś krem, lub tonik. Dzięki czemu nie muszą wracać wcześniej z imprez, w biurach na szczytach drapaczy chmur są nieskazitelni i dosłownie co chwile zacinają się w windach z supermodelkami. No i fajno, pomyślałem, i zwiedziony przez tych pięknisiów popędziłem co sił w nogach do Rossmanna, z zamiarem zakupu któregoś z reklamowanych specyfików. Ponieważ moja twarz wygląda jak stara opona od rana do południa, a potem od 15 do rana, doszedłem do wniosku, że potrzebuję fantazyjnego żelu do mycia twarzy. Dzięki temu, zredukuje sobie pory wielkości lejów po bombach atomowych i będę wyglądał dokładnie jak model, i to przez cały Boży dzień. Ależ było ich zatrzęsienie! Wybrałem więc ten, na którym pisze „Extreme”, „protection” i „professional” oraz „for young, active man”. Miał też zimno-niebieską tubkę i obrazki zaśnieżonych Alp, czy tam Norweskich fiordów, co nie wiedzieć czemu, uznałem za bardzo ważne. I tak oto, dwa razy dziennie, rano i wieczorem, myłem sobie twarz tym paskudztwem. I nie zgadniecie, jaki jestem w tej chwili zawiedziony! Nie dość, że kupiłem tubkę cholerstwa za prawie trzydzieści złotych, to po ponad dwóch miesiącach nacierania się tym, w ogóle nie wyglądam jak homoseksualny model Calvina Kleina! Moje pory w dalszym ciągu są gargantuiczne, a twarz wisi jak u buldoga przez pół dnia. Przez te dwa miesiące, nie udało mi się też ani razu jechać Ferrari z Heidi Clum, a gdy zaciąłem się w windzie w moim bloku, towarzyszył mi jedynie karaluch. W dodatku moja twarz jest teraz kompletnie wysuszona, przez co piecze na zimne dni. Taki sam, bezsensowny efekt uzyskałbym, myjąc twarz jak dotąd – zwykłym, o wiele tańszym mydłem i wodą. Jaki ma to związek z dzisiejszym samochodem? Ano taki, że za pomocą dobrej reklamy i fantastycznie przygotowanej kampanii promocyjnej, można wmówić każdemu dosłownie wszystko! Gdy Robert Korzeniowski, co chwilę, na każdym kanale w telewizji, ładuje milion walizek, a potem driftuje po zaśnieżonych zboczach w nowym Suzuki SX4 S-Cross, zdawało mi się, że jest to niesamowita maszyna! Jedyny fajny, konkretny crossover w ostatnim czasie. Zadzwoniłem więc do Suzuki i za kilka dni siedziałem w S-Crossie wraz z dealerem. Mój Boże, co to był za zapierający dech w piersi dealer! Nie mówię tego złośliwie, facet był perfekcyjnie przygotowany do roboty, sypał z rękawa ciekawostkami i szczegółami na temat auta. Był kontaktowy, zabawny i uprzejmy. Jeszcze nigdy, przenigdy nie spotkałem się z takim Mistrzem! Do tej pory chylę czoła, gdy sobie Go przypomnę. Bóg mi świadkiem, miałem ochotę pójść do Jego szefa i żądać dla Niego natychmiastowej podwyżki. I przysięgam, że gdybym naprawdę zamierzał tego dnia kupić auto, wyjechałbym z salonu SX4 z błogim uśmiechem! Ale… Właśnie. Minęło od jazdy kilka dni, i z mgły zachwytu i radości, zaczęły mi się wynurzać istne góry lodowe wątpliwości. Suzuki SX4 S-cross. Samochód z bezsensownego trendu crossoverów, czyli podniesionych hatchbacków z opcjonalnym napędem na 4 koła. Jedyne słowa, jakimi mógłbym go teraz opisać to „zwyczajny” i „porządny”. Na plusy zapisać trzeba oldschoolowy 1.6 litrowy silnik benzynowy bez żadnych głupich turbin, o mocy 120 koni. Jak dla mnie o jakieś 30 koni za mało, jak na taki, w sumie niemały samochód. Podoba mi się też pozycja za kierownicą, gdzie czułem się jak w o wiele większym SUVie. No i napęd na 4 koła, z rożnymi fikuśnymi ustawieniami i trybem SPORT, który najchętniej zostawiłbym w ustawieniach na stałe. Dużym plusem Suzuki jest też przepastny dostęp do reflektorów od wewnątrz maski. I myślicie, że to głupota, ale jak przyjdzie zmienić wam żarówkę w świetle mijania, wieczorem za miastem, zimą, gdy mróz przekracza 10 stopni na minusie, a Wy spieszycie się na Taniec z Gwiazdami, zrozumiecie o co chodzi. Niby nic wielkiego, ale miły gest dla użytkownika. Ogólnie auto ma całkiem niezłe, normalne, uporządkowane wnętrze, co mu się chwali. Jest tu sporo miejsca na wszystkich siedzeniach, więc spokojnie dałoby radę przewieźć matkę Gilberta Grape’a. Mamy też do dyspozycji cały zastęp elektrowniczych dynksów, jak regulacja lusterek, szyby, dwustrefowa klima, komputer pokładowy, fotochromatyczne lusterko wewnętrzne, kontrole trakcji, napędów itp. Zewnętrznie auto również jest…szukam odpowiedniego słowa – poprawne. W modnym, nowoczesnym stylu, czyli miszmasz hatchbacka, pseudoterenówki i minivana. Tutaj też nieduże Suzuki może się podobać. Wygląda o niebo lepiej niż podobny w zamyśle Renault Captur, wzorowany chyba na psie Scooby Doo. Jak się prowadzi? Cholera, dziwnie. Siedzicie w końcu dość wysoko, zdajecie sobie sprawę z gabarytu SX4ki, ale jazda porównywalna jest do w miarę dobrych hatchbacków. Zakręty łyka bez dotykania asfaltu lusterkami, ale jak na mój gust jest lekko nerwowy przy szybkim przejeżdżaniu przez poprzeczne nierówności, jakby rozstaw osi był przykrótki. Chociaż, muszę przyznać, że robi to zadziwiająco cicho i sprawnie. Dobrze jest wiedzieć, że w razie przeszwagrowania w łuku, włączy się pomocniczy napęd osi tylnej i naprostuje to, co spieprzyliśmy jak barany. Więc co takiego jest z tym samochodem, że jednak mi się nie podoba, że wątpię? Jest to, po prostu szpanerski żel do mycia twarzy z wizerunkiem Alp w tle. Dobra wersja, z napędem na 4 koła i fajnymi rzeczami, pokroju automatyczne światła, skórzana tapicerka itp. Kosztuje około 85 tysięcy złotych. Wersja z napędem na przednią oś, jest prawie 10 tysięcy tańsza. Ale mieć crossovera bez AWD to tak, jakby kupić dmuchaną lalę i wmawiać kumplom że jest prawdziwa, samemu przekonując się, że to taniej i prościej, niż łazić na prawdziwe randki. Jest poczucie oszustwa i niedosytu. Dlatego, wydajemy całą kupę kasy, na auto będące po prostu odrobinę wyższym hatchbackiem, czymś, czego nie zawsze do końca potrzebujemy, a efekt końcowy jest w zasadzie taki sam. I tak dojedziesz, gdzie masz dojechać. I tak w końcu bagażnik okaże się za mały, a miejsca z tyłu za wąskie. I gdy będziesz ciął po autostradzie, załadowany po dach, przeklniesz w duchu małych, japońskich inżynierów za to, że nie dali silnikowi brakujących 30-40 koni mechanicznych. Dlaczego więc wywalać taką kupę kasy na coś, co w zasadzie jest lekkim przerostem fromy nad treścią? I serio, gdybym potrzebował małego, sprytnego i szczerego wozu z 4×4, kupiłbym za 2/3 ceny SX4ki, wspaniałą, prostą Dacię Duster. Która symbolizuje zwykłe mydło z wodą. Poza tym, przynajmniej dla mnie, wygląda lepiej niż Suzuki i na pewno jest też dzielniejsza w terenie, podczas gdy w SX4 S-Cross optymizm kończy się na lekkich błotnych drogach i szutrach. Ostateczny werdykt? Suzuki SX4 S-Cross – poprawnie zrobione, w miarę ciekawe i przyjemne auto, mogące usatysfakcjonować przeciętnego Kowalskiego. Niestety, ja nie jestem przeciętnym Kowalskim i szukam w samochodach tego, co może mało ważne na co dzień. Szukam w nich głębszego sensu i duszy. A SX4 to po prostu maszyna, jak młynek do kawy, albo mikrofalówka. W dodatku maszyna dająca złudne odczucie prestiżu i wyższej klasy. Czy chciałbym wyjechać tym autem na przejażdżkę o pierwszej w nocy, tak bez celu? Raczej nie, bo gdzie ta dusza? Gdzie sens? W SX4 S-Cross najwyraźniej ich brakuje.  Dzięki wielkie dla salonuAuto-Broker Suzuki i dealera, za pomoc w teście. Tagged: 4x4, auto, AWD, Benzynoseksualny, crossover, felieton, Korzeniowski, reklama, samochód, Sport, SUV, Suzuki, SX4, test