Ford Fiesta ST200 (2016) - nowe zdjęcia i polska cena

Autokult

Ford Fiesta ST200 (2016) - nowe zdjęcia i polska cena

Aston Martin Vantage GT12 Roadster - pojedynczy egzemplarz w Goodwood

Autokult

Aston Martin Vantage GT12 Roadster - pojedynczy egzemplarz w Goodwood

Przyczyny piszczenia hamulców

Autokult

Przyczyny piszczenia hamulców

Co to jest pasek rozrządu typu hot oil?

Autokult

Co to jest pasek rozrządu typu hot oil?

Wadliwe poduszki powietrzne w Jeepie Wranglerze, ale tylko za Oceanem

Autokult

Wadliwe poduszki powietrzne w Jeepie Wranglerze, ale tylko za Oceanem

Pierwsze zdjęcia nowego Porsche Panamera przed premierą

Autokult

Pierwsze zdjęcia nowego Porsche Panamera przed premierą

Korodują mimo młodego wieku – auta, które rdzewieją zbyt wcześnie

Autokult

Korodują mimo młodego wieku – auta, które rdzewieją zbyt wcześnie

Jeżeli myślicie, że kupując stosunkowo młody samochód nie będziecie mieli przynajmniej problemów w korozją, to się mylicie. Można przyjąć, że połowa modeli na rynku zmaga się nie tylko z wadami lakieru, ale i powierzchownymi nalotami rdzy. Niektóre z nich mają większe problemy. Prezentujemy dziś listę kiepsko zabezpieczonych przed korozją aut w młodym wieku.Czytaj więcej w Autokult.pl

Jak wydłużyć trwałość koła dwumasowego?

Autokult

Jak wydłużyć trwałość koła dwumasowego?

Nie lubisz koloru swojego samochodu? Jest na to sposób.

STREFA KULTURALNEJ JAZDY

Nie lubisz koloru swojego samochodu? Jest na to sposób.

Od pewnego czasu dość modne staje się oklejanie samochodów folią. Moda ta spowodowana jest między innymi kosztami tj. folia jest tańszą alternatywą od wizyty u profesjonalnego lakiernika. Taniej obkleić auto niż je pomalować - takie są fakty.Kupując nowe auto z salonu mamy paletę kolorów otrzymaną od sprzedawcy i sami decydujemy jaki będzie miał kolor nasz wymarzony pojazd. Kupując używany samochód problem wzrasta bowiem kolor raczej już nie ma tak dużego znaczenia, albo inaczej - nie mamy nic do powiedzenia i bierzemy czyt. kupujemy jeżeli po prostu auto jest w dobrym stanie technicznym. Zarówno w pierwszym jak i w drugim przypadku kolor naszego auta może się nam najzwyczajniej w świecie znudzić. Co wtedy? Malowanie czy folia? - oto jest pytanie. Zarówno malowanie jak i oklejanie jest nie lada sztuką i wyzwaniem. Nie chodzi mi tutaj o oklejenie samochodu folią z internetowej stonki kupionej na metry, ale położenie dowolnie wybranego koloru folii w profesjonalnej firmie. Gdy patrzymy na obojętnie jaki samochód to pierwsza rzecz na jaką zwracamy uwagę to właśnie kolor danego pojazdu. Potem felgi, szyby itd. Niewątpliwą zaletą zmiany koloru auta poprzez folię jest szybkość działania. Zmienić kolor auta to dłuższa chwila, a zmienić możemy na tydzień, miesiąc rok lub ile tylko dusza zapragnie. W dodatku, gdy nam się znudzi folia to zawsze możemy ją odkleić pozostawiając oryginalny lakier. Sprzedając auto z folią na lakierze bardzo łatwo udowodnić właśnie poprzez jej odklejenie bezwypadkowość auta. Gorzej sytuacja będzie wyglądać gdy zmienimy kolor u lakiernika - ciężko będzie wówczas komuś uwierzyć, że przemalowaliśmy auto na inny kolor tylko dlatego, że poprzedni nam się znudził, a nie dlatego, że trzeba było zamalować szpachlę.  Oczywiście jak już wspomniałem jeżeli chcemy by coś było zrobione dobrze, a nigdy wcześniej tego nie robiliśmy to czasem trzeba to oddać w ręce fachowców, którzy zmieniają kolory aut codziennie. Średnio zmiana koloru samochodu trwa jakieś 2-4 dni. Przed oklejeniem auto należy dokładnie wypucować, odtłuścić i niestety rozebrać (chyba największa wada profesjonalnej zmiany koloru auta - tudzież właśnie dlatego lepiej dać tę robotę w ręce fachowców). Po przyklejeniu ostatniego skrawka auto nie nadaje się od razu do jazdy - nie ma tak szybko! Pojazd musi swoje odczekać w odpowiednich warunkach tak, aby folia się utrwaliła i nie odpadła na pierwszym zakręcie lub przy niekorzystnych warunkach atmosferycznych. Jeśli chodzi o koszty to oczywiście uzależnione będą one od wielkości naszego pojazdu oraz od zastosowanej folii do zmiany koloru. Można ,,zafoliować" auto za tysiąc, dwa, a można i za kilkanaście. Nasz pojazd to ważna rzecz, zwłaszcza jeżeli jesteśmy motomaniakiem. Nie wystarczy więc wpisać w google zmiana koloru auta w Krakowie czy innym mieście i wybrać pierwszą lepszą z brzegu firmę. Warto wcześniej zaznajomić się opiniami na forach internetowych czy choćby popytać wśród znajomych co sądzą o tej czy tamtej firmie.AMStrefa Kulturalnej Jazdy

Arrinera Hussarya GT na testach przed Festiwalem Prędkości w Goodwood

Autokult

Arrinera Hussarya GT na testach przed Festiwalem Prędkości w Goodwood

Nowe zdjęcia poliftowego Volkswagena Up!

Autokult

Nowe zdjęcia poliftowego Volkswagena Up!

MotoSoul.pl

Serce wskaże Ci odpowiedni… samochód

Poszukiwania samochodu to jednak wybór w 100% podejmowany sercem. Przynajmniej jeżeli mówimy o takim zakupie, który ma dać Ci poczucie radości. Jasne. Możemy rozważać, dziesiątki opcji. Porównywać opcje wyposażenia, silniki i pojemność bagażników. Możemy sięgać po porównania w gazetach, testy na YouTube i recenzje na blogach. Ale na koniec dnia i tak wybierzemy sercem. Przełkniemy przyspieszenie gorsze o sekundę od konkurenta. Wytłumaczymy sobie brak kilku litrów bagażnika względem Skody. → The post Serce wskaże Ci odpowiedni… samochód appeared first on Blog motoryzacyjny Moto Soul.

Czym zaskoczy nowy Mini Countryman 2017?

Autokult

Czym zaskoczy nowy Mini Countryman 2017?

Ekojazda w firmach - czy to możliwe?

Autokult

Ekojazda w firmach - czy to możliwe?

Alfa Romeo Giulia, Seat Ateca i Volkswagen Tiguan w testach Euro NCAP

Autokult

Alfa Romeo Giulia, Seat Ateca i Volkswagen Tiguan w testach Euro NCAP

Trzy nowości sprawdziła organizacja Euro NCAP pod kątem bezpieczeństwa. Alfa Romeo Giulia dojechała do ściany i spisała się na medal, a wyniki Seata Ateki i Volkswagena Tiguana są zupełnie niezaskakująco podobne.Czytaj więcej w Autokult.pl

Volvo S90 i V90 w stylizacji R-Design

Autokult

Volvo S90 i V90 w stylizacji R-Design

Jak uzyskać odszkodowanie po potrąceniu zwierzęcia?

Autokult

Jak uzyskać odszkodowanie po potrąceniu zwierzęcia?

SsangYong Korando 2.2 D Sapphire – test [video]

Autokult

SsangYong Korando 2.2 D Sapphire – test [video]

Tak wygląda produkcja silnika V12 Astona Martina DB11

Autokult

Tak wygląda produkcja silnika V12 Astona Martina DB11

Pięć specjalnych wersji Dodge’a Vipera na pożegnanie modelu

Autokult

Pięć specjalnych wersji Dodge’a Vipera na pożegnanie modelu

Samochody przyszłości z przeszłości [cz.1]

Autokult

Samochody przyszłości z przeszłości [cz.1]

Jazda do upadłego - szkoda mi czasu, czyli zabójczy pośpiech w rolach głównych!

STREFA KULTURALNEJ JAZDY

Jazda do upadłego - szkoda mi czasu, czyli zabójczy pośpiech w rolach głównych!

Koncentracja to bardzo ważny element jazdy. Gdy jesteśmy zmęczeni, bardzo zmęczeni to nasz stan psychofizyczny poddawany jest katuszom w postaci ,,jeszcze trochę, dam radę, dojadę!". Nigdy dalsza jazda za wszelką cenę nie ma sensu! Musimy wiedzieć, kiedy odpuścić. Najtrudniejsze kilometry to te ostatnie na naszej trasie w których myślami jesteśmy już w upragnionym łóżku nierzadko z wymarzoną kobietą obok.Niestety ciągły, niepotrzebny pośpiech sprawia, że nierzadko nasz organizm najzwyczajniej w świecie w końcu nie wytrzymuje czyt. zasypiamy, słabniemy za kierownicą powodując mniej lub bardziej tragiczne w skutkach spotkania bliskiego stopnia z zupełnie nieznajomym.. autem lub innym przedmiotem, który zazwyczaj się nie rusza czyt. przydrożne stare i wredne drzewo, które bez uprzedzenia mając myśli samobójcze wskakuje wprost przed maski nadjeżdżających, zmęczonych lub sennych kierowców. Statystycznie najwięcej wypadków jest u kresu podróży, a jeszcze więcej najbliżej własnego miejsca zamieszkania. Kierowców gubi pewność w postaci ,,oj tam jeszcze tylko 10km - dam radę" - okazuje się, że jednak nie zawsze.Nie zamierzam tutaj rozwijać swojego wpisu w stronę krótkiej przejażdżki, bo to bez sensu. Jeżeli jesteśmy w domu, bardzo zmęczeni, a do przejechania jest kilka, kilkanaście kilometrów to po prostu odpuśćmy trasę zostając w czterech kątach.Problem zmęczenia w trasie pojawia się zazwyczaj wtedy, kiedy wreszcie wybiła ostatnia minuta w pracy przed upragnionym urlopem, a my myślami jesteśmy już w na ekspresówce w drodze nad morze z całą ekipą wewnątrz naszego samochodu. Zazwyczaj te najdłuższe nasze trasy to przeważnie wakacyjne wojaże, rzadziej służbowe sprawy - przynajmniej dla większości kierowców. Jeżeli jedziemy za dnia to ryzyko zmęczenia, zasłabnięcia czy zaśnięcia za kierownicą jest mniejsze niż w nocy, ale powoli i od początku.Sprawy techniczne. Pierwsza podstawowa sprawa przed długą trasą to obowiązkowy przegląd naszego auta, zwłaszcza jeżeli nie wybieramy się nowym egzemplarzem prosto z salonu, a takim który już kilka wiosen zaliczył. Jeżeli nasz wóz jest sprawny technicznie tj. hamulce łapią na raz, olej najlepiej syntetyczny jest jeszcze do spożycia przez silnik, w zbiorniku na płyn do spryskiwaczy jest... płyn do spryskiwaczy, a w kołach jest odpowiednie ciśnienie to warto pomyśleć jeszcze o kilku ważnych sprawach, mianowicie odpowiednim ekwipunku w postaci kamizelki odblaskowej dzięki której w razie przeklinania obok samochodu jakiego to mamy znowu pecha z kapciem w kole będziemy lepiej widoczni dla pozostałych uczestników ruchu drogowego czyt. każdy będzie myślał, że ten zielony daleko odblask to pewnie policjant i odruchowo na w razie ,,wu" zwolni i zachowa szczególną ostrożność. Poza niezbędnymi i obowiązkowymi przedmiotami jak trójkąt i gaśnica przyda nam się także nieobowiązkowa wg przepisów apteczka, koło zapasowe czy choćby zestaw naprawczy. Jeżeli jesteście jak ja nocnymi markami czyt. trasa zaplanowana jest na noc to warto zabrać latarkę czy choćby zainstalować w telefonie aplikację latarki, która może okazać się niezwykle pomocna pośrodku jakiegoś pustkowia czy innej nieoświetlonej drogi. Picie i jedzenie. Warto zabrać ze sobą prowiant na drogę. Jeżeli jedziemy w ciągu dnia to na pewno przyda się spora ilość wody, bo nigdy nie wiadomo ile to się stoi w tych wakacyjnych korkach powyżej trzydziestu stopni Celsjusza w cieniu. Nocą nie zapomnijcie o kawie lub innym niezdrowym ale w przypadku dużego zmęczenia pysznym i potrzebnym energetyku. Jeżeli zapomnicie odpowiedniego prowiantu z domu to nic straconego - nie musicie się wracać, zwłaszcza jeżeli jesteście przesądni. Wystarczy kupić to nasze co nieco po drodze w jakimś spożywczaku czy na innej stacji paliw - zawsze to będzie pretekst do tego by się zatrzymać, dotlenić i wyprostować kręgosłup oraz zrobić choćby dwa przysiady. Dobra, jeszcze ze trzy razy podnieść obie ręce w górę robiąc falę przy dystrybutorze czy innym miejscu.Wypocznij przynajmniej dzień wcześniej. Najlepiej połóż się wcześniej niż zazwyczaj spać - wiem wiem - ciężko tak mówić, gdy przeważnie to dzień wcześniej pakujemy nasze walizki - jak zwykle wszystko na ostatnią chwilę. Postarać się więc co możesz ogarnąć wcześniej, a jeżeli jest możliwość to zrób tak aby kierowca dobrze wypoczął, a jego pasażerowie pakowali walizki. Jeżeli będziesz niewypoczęty to w trasie lepiej myśl logicznie i zastanów się czy odcinka kilkuset kilometrowego nie podzielić na przynajmniej dwie części zaliczając pit stopa gdzieś po środku lub nawet bliżej celu.Jeżeli jedziesz z ekipą lub choćby jedną osobą poza tobą i nie jest ona wymyśloną przez Ciebie postacią to staraj się utrzymywać rozmowę o pogodzie w ciemną noc, popsiocz trochę na głupie przepisy i wysokie mandaty i ponarzekaj na wszystkie polskie drogi, które przecież (wszystkie) są w kiepskim stanie i dlatego jest tyle wypadków na drodze, bo przecież jadąc 100km/h w zabudowanym i napotykając koleinę to właśnie ona zazwyczaj jest sprawcą wypadku pod szkołą podstawową czy innym licznym i obleganym żłobkiem dla najmłodszego pokolenia. Jeżeli jesteś osobą, która nie lubi rozmawiać i psuć powietrza mówiąc by mówić czyt. rozmawiać o głupotach to w miarę możliwości postaraj się, aby twój pasażer czuwał podczas podróży czy czasem te zapałki w oczach nie nagięły się już tak, że oczy Ci się zaraz zamkną czyt. zaśniesz czyt. trzeba włożyć wykałaczki w celu uzyskania lepszego efektu wybudzania. W najlepszej sytuacji są te osoby, których pasażer również jakimś cudem zdobył prawko i po prostu najzwyczajniej w świecie mogą się wymieniać podczas jazdy co jakiś czas.Trening czyni mistrza! Ciężko jest wam pewnie w to uwierzyć, ale o 2 czy 3 w nocy po przejechaniu kilku set kilometrów nic tak dobrze nie robi, nie wpływa na przywrócenie rześkości naszemu organizmowi jak kilka rundek na parkingu wokół naszego samochodu nie mówiąc już o przysiadach  czy innych wymachach naszymi kończynami o których pamiętacie już, bo wspominałem o tym kilkanaście linijek w tym artykule wyżej.Jeżeli lubisz ciepełko to możesz mieć problem z utrzymaniem otwartych oczu. Ciepłe powietrze zwłaszcza w nocy powoduje to iż jesteśmy bardziej senni. Lepiej więc nie nadużywać stopni w nieodpowiednią stronę. Dobrze jest również poza schłodzeniem auta za pomocą nawiewu także otworzyć okna na chwilę by przewietrzyć senną kabinę.Nowoczesnym wynalazkom mówimy nie! Tempomat, asystent toru jazdy, informacja o zmęczeniu kierowcy, trzymanie auta na pasie ruchu i inne cuda to oczywiście rzeczy poprawiające bezpieczeństwo na drodze. Niestety te nowoczesne funkcje potrafią też być czasem zdradliwe. Jeżeli oddamy się całkowicie elektronice np. poprzez ustawienie maksymalnej dozwolonej prędkości na danej autostradzie czy innej ekspresówce, których to w naszym kraju pełno to może to po kilkudziesięciu kilometrach zwłaszcza w nocy spowodować znużenie kierowcy.Zadbaj o odpowiedni nastrój, czyli muzyka dla moich uszu. Ważne, aby muzyka była taka jaką lubisz. Okej, jeżeli lubisz dobry chillout lub inne powolne kawałki to może zapodaj jakiegoś mocniejszego mniej monotonnego bita, który zamiast usypiać postawi cię na nogi tj otworzy szeroko oczy.Jeźdź ostro? Nie! - jeźdź przede wszystkim zgodnie z przepisami. Nie wiem dlaczego niektórzy czasem próbują mi wmówić, że gdy przysypiają za kółkiem to nagle włącza im się agresywny styl jazdy, jadą mniej pewniej, szybciej i dzięki temu adrenalina uderza im na tyle do głowy, że nie potrafią zasnąć. Kwestia czasu, kiedy adrenalina przestanie działać i zamiast uderzyć w drzewo, które niespodziewanie zazwyczaj wylatuje przed maskę z prędkością 50km/h to przywalą w nie razem z adrenaliną czyt. pewnie co najmniej ok. 100km/h.Odpowiednia pozycja za kierownicą. Gleba i tapczan? To pierwsze tak a drugie na pewno nie! Tak naprawdę im niżej naszej fotel jest opuszczony tym lepiej. Wiem, że wtedy trudno o zimny łokieć, ale siedząc nisko lepiej czuć auto to po pierwsze, a po drugie, najważniejsze w razie dachowania czy innej spadającej gałęzi na nasze auto - nasza łepetyna jest niżej, dalej od dachu więc mała wgniotka na nim nam nie zaszkodzi. Odnośnie pozycji na tapczana tj. z oparciem odchylonym do tyłu - pomijając fakt, że w razie wypadku łamiecie się jak zaniedbane paznokcie rysujące po szkolnej tablicy to najzwyczajniej w świecie zasypiacie  - zresztą jak zaśniecie na dobre to w tej samej pozycji zabiera was karawan z miejsca wypadku.Nie ma reguły! Wszystko na drodze jest zawsze jest zależne od danej sytuacji na drodze jak i również od danego kierowcy. Napisałem kilka porad, jednak nie dla wszystkich mogą one okazać się przydatne, pomocne. Osobiście uwielbiam jeździć nocą i planując wakacyjną podróż zazwyczaj wybieram tą porę doby na pokonanie długiej trasy. Jest wtedy mniejszy ruch albo praktycznie wcale go nie ma. Pisałem o muzyce - ja zawsze jednak jeżdżę przy wyłączonym grajku. Pisałem o rozmowie z pasażerami - moi przeważnie śpią, a mi to kompletnie nie przeszkadza. Znam swój organizm na tyle, że wiem kiedy muszę odpuścić. Jeżeli tylko mogę robię przerwy, włączam nieco chłodniejszy nawiew, a na skrzyżowaniach opuszczam na chwilę szyby. Czasem zapodaję kofeinę lub taurynę lub jedno po drugim, ale jedno wiem na pewno. Gdybym tylko czuł, że nie dojadę, że te 40km jeszcze do celu to za dużo to lepiej i bezpieczniej zjechać na pierwszy lepszy parking, przespać się kilka godzin i ruszyć dalej w dalszą trasę. Nigdy, ale to nigdy nie bądźcie chojrakami udającymi, że potraficie, że podołacie bo Henio z wioski obok zrobił tą trasę w 10 godzin to dlaczego wam by się miało nie udać. Kiedyś pewność i pośpiech może okazać się waszą zgubą. Lepiej późno niż wcale, więc myśl przed! Lepiej 30minut i więcej później niż kilkanaście, kilkadziesiąt lat za wcześniej - pomyśl o tym jak o tym co zrobisz, zrobiłbyś z emeryturą, której w razie nierozsądnej jazdy... nie weźmiesz.AMStrefa Kulturalnej Jazdy

Objawy zużycia koła dwumasowego

Autokult

Objawy zużycia koła dwumasowego

Używana Alfa Romeo MiTo [2008-2015] - poradnik kupującego

Autokult

Używana Alfa Romeo MiTo [2008-2015] - poradnik kupującego

Poznajemy sporty motorowe: Sidecar

AUTOBEZSENS

Poznajemy sporty motorowe: Sidecar

Tak, dziś znowu temat związany nieco z jednośladami. I cześciowo z Wyspą Man (o której było już ostatnio). Otóż poza motocyklami i dawniej samochodami, w słynnym Tourist Trophy ściga się także to:W sumie nie przypomina to z wyglądu ani motocykla, ani samochodu. Technicznie też sprawa jest nieco dyskusyjna. Angielska nazwa "sidecar" oznacza wózek boczny dołączany do motocykla. Całość wyjaśnia się nieco, gdy spojrzymy na historię tych pojazdów.Pierwsze mistrzostwa świata w tej dyscyplinie rozegrano w 1949 roku. Początkowo były to faktycznie motocykle z doczepionym wózkiem bocznym - małą platformą, na której pasażer kładł się na prostych, lub z wychylał w odpowiednią stronę, zapewniając najlepszy rozkład masy na zakrętach. Jazda wymagała idealnej koordynacji obu zawodników. Każdy błąd mógł skutkować wywróceniem maszyny. Ścigano się głównie w Europie. W tym na słynnym torze Spa-Francorchamps. Tak, Eau Rouge jechane z twarzą przy ziemi (w przypadku pasażera). Jak wyglądały wyścigi, możemy zobaczyć na krótkometrażowym filmie dokumentalnym, w którym Stan Dibben, "pasażer" Erica Olivera, opowiada jak w 1953 roku zdobyli oni mistrzostwo świata na motocyklu Norton:Cóż, mimo wykonywania ciężkiej i niebezpiecznej pracy, Dibben dostał tylko srebrny medal. Złoty zarezerwowany był wtedy dla kierowcy.Tak jak w samochodach wyścigowych i normalnych motocyklach, również w opisywanej dziś dyscyplinie powoli zaczęła dochodzić do głosu aerodynamika. Motocykl zaczął nabierać bardziej opływowych kształtów, pojawiły się owiewki. Choć wózek boczny nadal był dość prosty. Poniżej film z wyścigu motocykli z koszem, gdzie jest już to widoczne. I to nie byle jakiego wyscigu - Tourist Trophy 1961 na Wyspie Man:Film z 1963 roku jest zaś tutaj.W latach 70-tych i 80-tych zaś nastąpił bardzo mocny rozwój tych pojazdów. Zrobiły się niższe, bardziej aerodynamiczne.Powoli wózek boczny stał się integralną częścią całego pojazdu, a nie tylko dołączanym elementem. Zaczęto też odchodzić od techniki motocyklowej i zbliżono się do samochodowej. Na przykład w 1977 roku, George O'Dell wygrał mistrzostwa jeżdżąc m.in. pojazdem nazwanym Seymaz (korzystał z różnych motocykli podczas tego sezonu). Seymaz był o tyle rewolucyjny, że miał z przodu zawieszenie oparte o wahacz, zamiast motocyklowego widelca.Rok później, zwyciężyła jeszcze ciekawsza konstrukcja. Rolf Biland został mistrzem jeżdżąc pojazdem BEO. Silnik został w nim umieszczony z tyłu i napędzał oba tylne koła.   BEONa sezon 1979 FIM (takie FIA dla motocykli) postanowiła wprowadzić podział klas. Klasa B2A miała być dla tradycyjnych motocykli z koszem, zaś B2B, dla prototypów w rodzaju BEO i Seymaza.Klasa B2B szybko wymknęła się spod kontroli - w tym samym roku jej mistrzem został Bruno Holzer jadący maszyną LCR. Ten pojazd nie miał już praktycznie nic wspólnego z motocyklem. Kierowca siedział w samochodowym fotelu, a do jazdy używał samochodowej kierownicy i pedałów. Drugi członek załogi stał się już pasażerem w pełnym tego słowa znaczeniu - miał leżeć na wózku bocznym i nie przeszkadzać.źródło: http://www.lcr-sidecar.comKlasę B2B zlikwidowano w 1980 roku, twierdząc że ma ona za mało wspólnego z motocyklami. Jednak protesty zespołów sprawiły, że przywrócono ją rok później w nieco zmienionej formie. Prototypy miały mieć motocyklowe sterowanie, napędzane tylko tylne jedno koło i wymagać aktywnego udziału pasażera w jeździe. W tej formie pozostaje ona do dziś. Klasa B2A zaś zniknęła przez zbyt małą popularność. Obecnie pojazdy te dzielą się na dwie kategorie, różniące się pojemnością silnika: F2 (600 ccm) i F1 (1000 ccm). W każdej z nich regulamin wymusza stosowanie silników 4-suwowych, o czterech cylindrach. Zawieszenie przednie oparte o wahacz jest dozwolone. Koła i opony są takie jak w wyścigach samochodowych.Jak wygląda taki pojazd pod nadwoziem, można zobaczyć poniżej:Można spotkać maszyny z silnikiem przed jak i za kierowcą. Ten drugi sposób montażu wydaje się bardziej popularny. Poniżej dane techniczne pojazdu klasy F1, budowanego przez LCR:Podwozie: aluminiowe, nitowane i klejone, wózek boczny wykonany z połączenia włókna węglowego i aluminium. Dodatkowe elementy ochronne z włókien węglowych i kewlaru.Karoseria: włókno węgloweHamulce: wentylowane tarcze z czterotłoczkowymi zaciskami zarówno z przodu jak i z tyłu.Zawieszenie: wykonane ze stali chromowo-molibdenowej, amortyzatory Koni/Maxton, Felgi:  przednia 9x13 cali, boczna 11 x 13 cali,  tylna 11 x 14 caliMasa: około 225 kgPrzyspieszenie do 100 km/h zajmuje około 2,8 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 280 km/h, zależnie od zastosowanego silnika.Mistrzostwa Świata składają się w tym roku z sześciu rund. Kalendarz można znaleźć tutaj. Oczywiście nadal jeździ się też po Wyspie Man:I wersja totalnie odjechana, czyli pocketbike sidecar: Osobną kategorią zaś są motocykle z koszem używane do motocrossu:Cóż, wózek boczny wymyślono po to, by uczynić motocykl bardziej praktycznym. Ale skoro coś ma koła to można się tym ścigać. Więc w sumie wyścigi motocykli z wózkami bocznymi nie powinny wydawać się dziwne. Ale na Autobezsens trafiają i tak!

Pakiet usprawnień dla Mercedesa-AMG GT S od firmy RevoZport

Autokult

Pakiet usprawnień dla Mercedesa-AMG GT S od firmy RevoZport

MOTODAY

Solarna Toyota Prius coraz bliżej

Pod koniec tego roku zadebiutuje Toyota Prius Plug-in Hybrid, czyli druga generacja jedynej hybrydy Toyoty ładowanej z gniazdka. W ofercie nowego modelu znajdą się panele fotowoltaiczne, które ograniczą zużycie paliwa o kolejne 10%. Panele słoneczne w nowym Priusie Plug-in Hybrid zostaną umieszczone na dachu. Dzięki temu auto będzie jeszcze bardziej wydajne, bowiem baterie fotowoltaiczne naładują akumulatory nawet w czasie postoju i zmniejszają zużycie paliwa o około 10%, wydłużając czas jazdy w trybie elektrycznym. Na początek solarna wersja Priusa Plug-In Hybrid trafi do Japonii i Europy. Panele słoneczne będą nie tylko wydłużały zasięg auta w trybie elektrycznym, ale także zasilą akcesoria, takie jak system multimedialny, nawigacja, klimatyzacja, elektryczne szyby czy światła. Koji Toyoshima, główny inżynier Priusa i Priusa Plug-in Hybrid, zapowiedział, że japoński koncern ma w planach wprowadzenie fotowoltaiki także do innych aut hybrydowych marki. Jedyna Toyota ładowana z gniazdka Prius Plug-in Hybrid drugiej generacji zadebiutuje w salonach pod koniec roku. W Japonii model otrzyma nazwę Prius PHV, a w Stanach Zjednoczonych Prius Prime. Auto zostało zaprezentowane po raz pierwszy na targach w Nowym Jorku w marcu. Jedyna hybryda ładowana z gniazdka w ofercie Toyoty będzie miała zasięg w trybie elektrycznym do 50 km i rozpędzi się do 135 km/h bez uruchamiania silnika benzynowego. Średnie zużycie paliwa wyniesie 1,4 l/100 km, a emisja CO2 32 g/km. Dla porównania – standardowy Prius zużywa średnio 3,3 l/100 km paliwa i emituje 76 g/km dwutlenku węgla. Nowy model został zbudowany na platformie TNGA, podobnie jak Prius i crossover C-HR. Oba Priusy łączy także nowa generacja napędu hybrydowego, który w Priusie Plug-in Hybrid został rozbudowany o większe baterie i panel ładowania z zewnętrznego źródła. Toyota Prous Plug-in Hybrid tył Post Solarna Toyota Prius coraz bliżej pojawił się poraz pierwszy w MotoDay.pl.

Śledztwo prokuratorskie przeciwko Martinowi Winterkornowi i przyszłość Volkswagena

Autokult

Śledztwo prokuratorskie przeciwko Martinowi Winterkornowi i przyszłość Volkswagena

Oto wizja BMW Group na kolejne 100 lat

MOTODAY

Oto wizja BMW Group na kolejne 100 lat

Z okazji setnego jubileuszu, firma zdradza plany na przyszłość. Bardzo odległą przyszłość. BMW w ciągu 100 lat przeszło ogromną przemianę. Firma zaczynała od produkcji silników lotniczych, a obecnie produkuje motocykle, auta, skutery a nawet rowery. Dziś w rękach BMW znajduje się kilka marek w tym MINI, BMW Motorrad (motocykle) i Rolls-Royce Motor Cars – wszystkie połączone w BMW Group. Oprócz tego oferta obejmuje wiele usług dodatkowych jak BMW Financial Services. Wyobrażenie sobie, jak w przyszłości będzie wyglądało życie i jazda, to trudne, a zarazem interesujące zadanie: jak zmieni się społeczeństwo, gospodarka, warunki życia, a tym samym nasza mobilność? Jakie możliwości otworzą się dzięki nowym technologiom? Co dla naszych potrzeb związanych z samochodami oznacza cyfryzacja i komunikacja? Aby odpowiedzieć na te pytania, BMW Group sformułowała na bazie najważniejszych trendów i prognoz sześć centralnych tez dotyczących indywidualnej mobilności w najbliższych dekadach. 1. Mobilność będzie wszechstronna Nowe formy mobilności otworzą ludziom niezliczone możliwości dotarcia do celu. BMW Group chce w istotnym stopniu uczestniczyć w kształtowaniu przyszłych form mobilności. 2. Komunikacja sieciowa będzie oczywista W przyszłości wszystko będzie ze sobą skomunikowane. BMW Group jest przekonana, że cyfryzacja i cyfrowa inteligencja muszą służyć człowiekowi. Tylko wtedy mogą trwale podnosić jakość naszego życia. 3. Mobilność będzie indywidualnie dopasowana Mobilność będzie coraz bardziej elastyczna, coraz lepiej dopasowana do indywidualnych oczekiwań ludzi. W przyszłości mobilność będzie tak indywidualna, że ludzie będą automatycznie docierać do celu najlepszym dla nich środkiem komunikacji i ich preferowaną trasą. BMW Group będzie w tym zakresie oferować odpowiednio dopasowane do siebie produkty i usługi. 4. Technologia będzie ludzka Technologie stają się coraz bardziej inteligentne. BMW Group wyznaje maksymę, że innowacje tylko wtedy są pożyteczne dla człowieka, kiedy są łatwe w obsłudze i przyjazne dla użytkownika. Wizja zakłada, że technologie nabędą zdolność uczenia się od ludzi i dostosowywania się do ich potrzeb. Aby technika nie była „techniczna”, ale ludzka i bliska. 5. Energia będzie wolna od emisji W przyszłości coraz więcej energii będzie pozyskiwane ze źródeł odnawialnych. Cel BMW Group jest jasny: ekologiczne samochody produkowane przy użyciu energii ze źródeł odnawialnych i utylizowane bezemisyjnie. Firma pracuje nad tym, aby stać się przedsiębiorstwem działającym zgodnie z ideą zrównoważonego rozwoju. 6. Odpowiedzialność będzie namacalną wartością W przyszłości dla globalnych firma takich jak BMW Group coraz ważniejsza będzie odpowiedzialność nie tylko za środowisko, ale w równym stopniu także za ludzi bezpośrednio i pośrednio związanych z firmą. Ważne jest, aby wspierać pracowników firmy o ponad 100 narodowościach we wszystkich krajach, wspierać wymianę międzykulturową i poprawiać ich byt. Już dzisiaj BMW Group prowadzi ponad 200 projektów ekologicznych i socjalnych w ponad 42 krajach. BMW Group jest i pozostanie firmą świadomą swojej odpowiedzialności. Wspólnie ze swoimi pracownikami i społeczeństwem aktywnie prowadzi różne projekty z korzyścią dla przyszłości. Rolls-Royce Vision Next 100 Jednym z przykładów na wizję przyszłość według BMW jest Rolls-Royce Vision Next 100, który został zaprezentowany w londyńskim Roundhouse. Model powstał po wielu miesiącach badań i konsultacji z obecnymi użytkownikami. Odzwierciedla ich jasno sprecyzowane pragnienie, by Rolls-Royce wciąż pozostawał ucieleśnieniem tego, co sprawia, że jest marką wybieraną przez najbardziej wymagających klientów z całego świata. #td_uid_1_5768fc3851092 .td-doubleSlider-2 .td-item1 { background: url(http://motoday.pl/wp-content/uploads/2016/06/Rolls-Royce-Vision-Next-100-008-80x60.jpg) 0 0 no-repeat; } #td_uid_1_5768fc3851092 .td-doubleSlider-2 .td-item2 { background: url(http://motoday.pl/wp-content/uploads/2016/06/Rolls-Royce-Vision-Next-100-007-80x60.jpg) 0 0 no-repeat; } #td_uid_1_5768fc3851092 .td-doubleSlider-2 .td-item3 { background: url(http://motoday.pl/wp-content/uploads/2016/06/Rolls-Royce-Vision-Next-100-006-80x60.jpg) 0 0 no-repeat; } #td_uid_1_5768fc3851092 .td-doubleSlider-2 .td-item4 { background: url(http://motoday.pl/wp-content/uploads/2016/06/Rolls-Royce-Vision-Next-100-005-80x60.jpg) 0 0 no-repeat; } #td_uid_1_5768fc3851092 .td-doubleSlider-2 .td-item5 { background: url(http://motoday.pl/wp-content/uploads/2016/06/Rolls-Royce-Vision-Next-100-004-80x60.jpg) 0 0 no-repeat; } #td_uid_1_5768fc3851092 .td-doubleSlider-2 .td-item6 { background: url(http://motoday.pl/wp-content/uploads/2016/06/Rolls-Royce-Vision-Next-100-003-80x60.jpg) 0 0 no-repeat; } #td_uid_1_5768fc3851092 .td-doubleSlider-2 .td-item7 { background: url(http://motoday.pl/wp-content/uploads/2016/06/Rolls-Royce-Vision-Next-100-002-80x60.jpg) 0 0 no-repeat; } #td_uid_1_5768fc3851092 .td-doubleSlider-2 .td-item8 { background: url(http://motoday.pl/wp-content/uploads/2016/06/Rolls-Royce-Vision-Next-100-001-80x60.jpg) 0 0 no-repeat; } #td_uid_1_5768fc3851092 .td-doubleSlider-2 .td-item9 { background: url(http://motoday.pl/wp-content/uploads/2016/06/Rolls-Royce-Vision-Next-100-80x60.jpg) 0 0 no-repeat; } 1 of 9 Rolls-Royce Vision Next 100 Rolls-Royce Vision Next 100 Rolls-Royce Vision Next 100 Rolls-Royce Vision Next 100 Rolls-Royce Vision Next 100 Rolls-Royce Vision Next 100 Rolls-Royce Vision Next 100 Rolls-Royce Vision Next 100 Rolls-Royce Vision Next 100 Post Oto wizja BMW Group na kolejne 100 lat pojawił się poraz pierwszy w MotoDay.pl.

MOTODAY

Downsizing dotknie też Audi RS5

Silnik V6 zamiast dotychczasowego V8 znajdzie się w najnowszej odmianie Audi RS5. Moc będzie spora, ale może zabraknąć momentu obrotowego. Na początku czerwca pojawiły się szczegółowe informacje odnośnie nowego Audi A5 i S5 Coupe. Teraz z kolei za sprawą serwisu Car and Driver dowiedzieliśmy się, że Audi pracuje również nad wersją RS5, która będzie wyposażona w silnik trzylitrowy silnik V6. To spore zaskoczenie, ponieważ do tej pory w topowych odmianach Audi właśnie spod znaku RS, dominowały jednostki V8. Downsizing nie musi być jednak zły, jeśli popatrzymy dokładnie na to, co zaoferuje niemiecki producent. Pod maską Audi RS5 znajdzie się 24-zaworowy, trzylitrowy silnik V6 o nazwie kodowej EA839. Dostarczy około 450 KM, więc tyle samo co w przypadku RS5 obecnej generacji z silnikiem 4,2 FSI V8. Auto będzie miało jednak nieco mniejszy maksymalny moment obrotowy, który wyniesie 400 Nm (poprzednia wersja miała 430 Nm przy 4000 – 6000 obr./min.). Nowy silnik będzie wyposażony w bezpośredni wtrysk paliwa oraz aluminiowy blok. Ten sam motor napędzi nowej generacji Porsche Panamera 4S. W przypadku nowego Audi RS5 napęd na cztery koła quattro ma być dostępny w standardzie, tak samo jak sportowy mechanizm różnicowy i dynamiczne wspomaganie kierownicy. Waga auta zmniejszy się z kolei o 22 kg w porównaniu do poprzednika, a sprint do setki wyniesie nieco ponad 4 sekundy. Liczymy, że ostateczny wynik będzie lepszy niż w obecnie sprzedawanym RS5, który wynosi 4,5 sekundy w przypadku zwykłej wersji i 4,9 w modelu cabrio. Najnowsze Audi RS5 będzie dostępne w tradycyjnej wersji coupe oraz jako cabrio w dwóch odmianach z twardym oraz miękkim dachem. W związku z tym że zwykła odmiana nowego Audi A5 oraz S5 będzie w sprzedaży jeszcze w tym roku, wersji RS5 spodziewamy się dopiero na 2017 rok. Post Downsizing dotknie też Audi RS5 pojawił się poraz pierwszy w MotoDay.pl.