Samochodem do Monaco! [relacja z wyprawy]

Motofilm

Samochodem do Monaco! [relacja z wyprawy]

Księstwo Monaco. To niewielkie państwo-miasto, które leży na południe od Francji i na którego czele stoi książę Albert II Grimaldi. Pod względem wielkości drugie najmniejsze państwo po Watykanie – 1,95 km² powierzchni. I choć niespełna dwa metry kwadratowe to rzeczywiście bardzo niewiele, każdy z fanów motoryzacji, prędzej czy później, powinien ten kraj odwiedzić. Tym bardziej, że wbrew pozorom, taka wyprawa nie wiąże się z dużymi wymaganiami i kosztami. Postanowiliśmy to udowodnić. Wyruszyliśmy do Monaco na początku września. Trzy osoby, jeden samochód – SEAT Leon FR hatchback 2.0 TDI 184 KM z DSG – 5 dni, 5 krajów, 5000 km, zero płatnych autostrad, mnóstwo niezapomnianych widoków, ciekawych przygód i pięknych miejsc… To było naprawdę szalone, choć bez chwili zastanowienia każdy z nas powtórzyłby to jeszcze raz. Swoją podróż rozpoczęliśmy w Trójmieście. 5000 km nie jest małym dystansem, dlatego stanęliśmy przed zadaniem doboru samochodu, który okaże się najbardziej odpowiedni do tego rodzaju trip’a. Wybór padł na Seat Leona FR z 2.0 l jednostką TDI pod maską. Poznawszy już możliwości nowego Leona, 184 KM w połączeniu z automatyczną skrzynią biegów to jedna z najlepszych i najbardziej ekonomicznych konfiguracji. Nasze auto zostało wyposażone w adaptacyjne zawieszenie, kamerę wideo, 18-calowe koła, system audio Premium, nawigację, a nawet w aktywny tempomat ACC. Taki Leon kosztuje na polskim rynku około 130.000 złotych. Niemało, choć Leon z tak bogatym wyposażeniem wcale nie ustępuje modelom marki premium za zdecydowanie większe pieniądze. Silnik 2.0 TDI o mocy 184 KM w teorii pozwala na uzyskanie średniego spalania na poziomie 4,5 l ropy na trasie. Oszczędnie, a nawet bardzo oszczędnie. Prosta kalkulacja pokazała, że na całą podróż zużyjemy około 215 litrów ropy, co w przeliczeniu na złotówki oznacza – 1200 złotych. Nieco ponad 1000 złotych (czyli 400 złotych na osobę) za Lazurowe Wybrzeże, malownicze Alpy i Monaco. Brzmi jak abstrakcja, ale postanowiliśmy zaufać polskiemu przedstawicielstwu marki SEAT. Zatankowani pod korek wyruszyliśmy. Wyborem padła darmowa trasa DK6, która na coraz większej ilości fragmentów została przekształcona w ekspresową S6. Całkiem szybka opcja, choć pełna fotoradarów i policji. Jednak nie szaleństwo i szybka jazda były naszym zamiarem; wręcz przeciwnie. Dlatego spokojnie po 6 godzinach jazdy dotarliśmy na polsko-niemiecką granicę. Pierwsze tankowanie, a właściwie dotankowanie samochodu – dokładnie za 150 zł (tyle zużył Leon na trasie Gdańsk-Kołbaskowo) – i zaczęliśmy jazdę po niemieckich autostradach. Nieco Ponad 100 kilometrów A11, następnie kolejne tyle na A10 (Berliner Ring – pierścień berliński), by potem pokonać ponad 400 km na trasie A9, wjechać na A6 i kierować się w stronę przejścia granicznego z Francją. Po drodze naszym celem był Motorworld Region Stuttgart i AutoSalon Singen. Obie lokalizacje są istną śmietanką dla fanów motoryzacji – salony ekskluzywnych marek, salony, sklepy z gadżetami, najlepsze samochody używane na sprzedaż i wiele perełek, które są tam tylko przechowywane… Do niemal każdego samochodu można podejść na odległość centymentrów. Dotknąć, westchnąć, zrobić zdjęcie… Nikt ich bardzo nie pilnuje. Nikt na Ciebie nie patrzy podejrzliwym okiem. Niemcy mają zaufanie do odwiedzających, dlatego nawet najbardziej rzadkie samochody nie mają specjalnie wydelegowanej ochrony. Wyobrażacie sobie coś takiego w Polsce? Nawet zorganizowane wystawy często tworzą wiele ograniczeń…   Po kilku godzinach spędzonych na południu Niemiec wjechaliśmy do Francji. Proste kalkulacje pokazały, że za przejazd autostradami do Monaco przyszłoby nam zapłacić ponad 60 euro, czyli prawie 250 złotych. Mało kto może sobie pozwolić na takie koszta, dlatego postanowiliśmy wybrać alternatywę w postaci darmowych dróg. Te okazały się najlepszym z możliwych wyborów. Piękne, malownicze, nieprzewidywalne… Nasze oczy zapamiętały wiele widoków i zobaczyły mnóstwo klasycznych samochodów. Autostrady to nudna opcja, która jest opłacalna – owszem, ale tylko dla osób, którym naprawdę śpieszno do celu. Niepłatne francuskie drogi mają swój niepowtarzalny klimat – znany często z filmów. Dlaczego więc tak wiele osób wybiera autostrady? Po co przepłacać za nudną jazdę wśród TIRów? Francuskie bezpłatne drogi, choć niekiedy wąskie, są w bardzo dobrym stanie. Ciężko uświadczyć jakiekolwiek dziury, a ruch jest niewielki. Ten jest natężony tylko w promieniu większych miejscowości. Ich minusem są tylko stacje benzynowe. W nocy, często zamknięte. Warto więc zatankować np. na granicy niemiecko-francuskiej i nie myśleć o zbliżającej się rezerwie paliwa. Otwarte całą dobę stacje benzynowe Francji znajdują się tylko w miejscowościach, czyli mniej więcej co 70 km po bezpłatnych drogach. To można zaakceptować. Naszym oczom podczas jazdy ukazały się panoramy pięknych francuskich i szwajcarskch miast – Grenoble, Genewa… Czy poniższe zdjęcie wymaga komentarza? Zbliżaliśmy się na teren Lazurowego Wybrzeża. Naszym pierwszym celem było miasto Saint-Tropez, które oferuje piękną plażę i port z najlepszymi jachtami dostępnymi na rynku. To miasto bogaczy, choć w okresie wakacyjnym Saint-Tropez jest pełne turystów z wszelakich krajów. Z Saint-Tropez wyruszyliśmy do Cannes – miasta znanego m.in. z Festiwalu filmów. Wspólnie wybraliśmy drogę D559, która przebiega wzdłuż Morza Śródziemnego i oferuje takie oto widoki:   Średnia prędkość na tej trasie to 70-80 km/h; często mniej – całkiem świadomie. Przystawaliśmy, aby w pełni napawać się przepięknymi widokami. Nic nie było nas w stanie wyprowadzić z równowagi, a i czas nie grał dla nas żadnego znaczenia. Dotarliśmy do Cannes. Temperatura 30 stopni, a to oznaczało tylko jedno – zostajemy na dłużej. Spędziliśmy ten czas opalając się na plaży i pływając w słonej, choć bardzo czystej wodzie Morza Śródziemnego. W pobliżu nie brakowało ekskluzywnych hoteli, pod którymi pełno bajecznie drogich samochodów i mnóstwo prześlicznych dziewczyn… Wypoczęci i naładowani energią zbliżaliśmy się do celu naszej podróży – Monaco. Standardowo pojechaliśmy bezpłatną drogą i ponownie nie byliśmy zawiedzieni. Szczególne wrażenie zrobiła na nas panorama francuskiego miasta Nicea z lotniskiem. Widok nie do opisania. Pozostało juz tylko 50 kilometrów do Monaco. Malownicze drogi, pełne supersamochodów tylko potęgowały chęć jak najszybciej wizyty w tym małym państewku. Jeszcze tylko kontrola na granicy (okazanie dowodu osobistego) i wrota do raju otworzyły się… Już po przejechaniu niespełna kilometra nasze zobaczyły niezliczoną ilość Bentley’ów, mnóstwo Ferrari, a nawet przykryte BMW i8. Nie jest przesadą, jeśli ktoś mówi o ogromnym przepychu. W ciągu tylko jednego dnia nasze aparaty uwieczniły LaFerrari, Pagani, Bugatti, Alfę Romeo 8C czy Porsche 356 Speedster (i to tylko stojąc przy jednym z zakrętów!). Bentley’e i Rolls Royce’a zdają się być polskimi odpowiednikami Volkswagena Passata i Audi A6. Ciężko gdzie indziej uświadczyć tyle supersamochodów w ruchu w tak niewielkim odstępie czasu. Śmiechem żartem nasz fotograf po godzinie doszedł do wniosku, że nie będzie robił zdjęć modelom wartym poniżej dwóch milionów, bo najzwyczajniej nie wystarczy mu pamięci… Nie byliśmy zawiedzeni. Monaco to rzeczywiście bardzo bogate miasto z mnóstwem okropnie drogich samochodów i pięknymi kobietami. To odstrasza wielu Polaków, którzy myślą, że wizyta w Monaco wiąże się z ogromnymi kosztami. Bzdura. Bez problemu można znaleźć tutaj sklepy z normalnymi cenami, a i o restauracje z dobrą pizzą po 10 euro nietrudno. Co więcej, miejscowa ludność zdaje się bardzo lubić Polaków. Wielokrotnie, nawet w Monaco, byliśmy ciepło przyjęci. Pozdrawiamy parę z Peugeota, która w Grenoble krzyczała do nas „Kocham Cię!” – My Was też. Nie możemy pominąć również starszego małżeństwa, która na widok rejestracji naszego samochodu przywitało nas na jednym ze skrzyżowań na Lazurowym Wybrzeżu polskim (!) „Dzień Dobry Polska!”. Polacy, choć zdają się mieć niską samoocenę, są szanowani na świecie. I to nawet w jednym z najbogatszych regionów w Europie. To miłe. Nasz Leon także przykuwał uwagę turystów. Pozostał nam już tylko powrót. W bardzo dobrych nastrojach wyruszyliśmy w kierunku północnych Włoch. Większość dróg we Włoszech nie różni się od tych polskich, krajowych. Sytuacja zmienia się bliżej Alp, gdzie trafiliśmy na przełęcz Stelvio. Droga łączy miasta Valtellina i Merano i jest drugą najwyżej usytuowaną trasą w Alpach – 2757 m n.p.m. Bez wątpienia jest to jedna z najbardziej wymagających dróg na świecie, dlatego wielu fanów motoryzacji i właścicieli supersamochodów decyduje się odwiedzić tę trasę. Podczas swojego przejazdu trafiliśmy na kawalkadę klasycznych modeli Alfa Romeo, by następnie na własne oczy zobaczyć przejazd kilkudziesięciu Ferrari i Audi RS3. Przełęcz Stelvio jest drugą po szosie Transfogarskiej najlepszą drogą świata. Cała nasza trójka zaniemówiła, gdy spotkała się z takimi obrazkami: Coś niesamowitego, trudnego do opisania. Nie mogliśmy oprzeć się, aby skorzystać z Leona i pojechać nieco szybciej. SEAT pewnie trzymał się każdego zakrętu i nawet na moment nie doprowadził do podbramkowej sytuacji. W dodatku stylistyka tego modelu została opracowana w taki sposób, że wielu innych kierowców po prostu przepuszczało nas na trasie, abyśmy mogli w pełni korzystać z uroków Stelvio… Kto by pomyślał – 184-konny diesel, a daje frajdę z jazdy! Szczęśliwi wracamy do Polski. Po drodze wstąpiliśmy do BMW Welt w Monachium, które było naszym ostatnim punktem postoju. Po przekroczeniu niemiecko-polskie granicy wiedzieliśmy już, że SEAT Leon spełnił swoje zadanie. Spisał się bardzo dzielnie – na autostradzie gnał jak szalony z prędkościami dochodzącymi do 250 km/h. Na krętych drogach dawał uczucie pewności, a nagła zmiana temperatur w Alpach nie robiła na nim najmniejszego wrażenia. Nie odnotowaliśmy żadnej awarii lub usterki. Wydaliśmy lekko ponad 1000 złotych za przejechanie Niemiec, południowej Francji, odwiedzenie Saint-Tropez, Cannes i Monaco oraz przejechanie znanej na całym świecie wymagającej przełęczy Stelvio we Włoszech. I to wszystko bez grosza wydanego na jakiekolwiek autostrady w jakimkolwiek kraju. Coś niesamowitego…  

Po prostu uwielbiam rywalizować – wywiad z Jerzym Dudkiem

Autokult

Po prostu uwielbiam rywalizować – wywiad z Jerzym Dudkiem

Nie wyobrażam sobie, żebym przestał jeździć po jednym sezonie – mówi Jerzy Dudek, który od tego roku regularnie ściga się w Volkswagen Castrol Cup.Czytaj więcej w Autokult.pl

Autokult

Finałowa runda Ultimate 1/4 Grand Prix Polski - Wilcze Laski

W weekend 14 września w Wilczych Laskach pod Szczecinkiem odbyła się finałowa runda z serii Ultimate 1/4 Grand Prix Polski 2014 i zarazem zakończenie sezonu.Czytaj więcej w Autokult.pl

Wakacje w Chorawcji! - część 5.

U Beboka

Wakacje w Chorawcji! - część 5.

Wakacje w Chorawcji! - część 4.

U Beboka

Wakacje w Chorawcji! - część 4.

Wakacje w Chorawcji! - część 3.

U Beboka

Wakacje w Chorawcji! - część 3.

Cykl szkoleń dla kierowców na 10-lecie Szkoła Auto Škoda - część 1 i konkurs

Autokult

Cykl szkoleń dla kierowców na 10-lecie Szkoła Auto Škoda - część 1 i konkurs

Rosnąca mobilność polskiego społeczeństwa i wciąż ogromna popularność transportu indywidualnego powoduje coraz wyższe natężenie ruchu na drogach. Więcej samochodów to z kolei potencjalnie większe zagrożenie kolizją lub wypadkiem. Poprawa bezpieczeństwa powinna więc leżeć w interesie każdego kierowcy.Czytaj więcej w Autokult.pl

Autokult

"Automaniak" - programy motoryzacyjne od zaplecza

Trzecim z kolei programem motoryzacyjnym stacji TVN Turbo, którego plan odwiedziłem, był Automaniak. Coś zupełnie innego niż dwa poprzednie. Nikt, nikomu nie wyświadcza przysługi, niczego nie kupuje ani nie naprawia. Tym razem liczy się dobra zabawa i stosunkowo luźne podejście do motoryzacji. Nazwanie Automaniaka polskim Top Gearem nie byłoby krzywdzące dla żadnej ze stron.Czytaj więcej w Autokult.pl

Martini Rage 2014 - relacja z Torunia

Autokult

Martini Rage 2014 - relacja z Torunia

Po emocjach związanych z zeszłoroczną wizytą Gumball 3000 w Polsce pozostaje nam zadowolenie się rodzimymi imprezami, w tym roku przez nasz kraj przejechał Martini Rage.Czytaj więcej w Autokult.pl

DUB IT! Tuning Festiwal

Autokult

DUB IT! Tuning Festiwal

Po wygranej w II Rundzie ULTIMATE 1/4 Grand Prix Polski w Wilczych Laskach ekipa VTG odwiedziła Kielce, gdzie wzięliśmy udział w największym w Polsce festiwalu tuningowym.Czytaj więcej w Autokult.pl

Stuttgart z przesiadką w Berlinie cz.1

Autokult

Stuttgart z przesiadką w Berlinie cz.1

Nadeszły upragnione wakacje. Wolny czas i odłożone zaskórniaki warto przeznaczyć na solidną podróż o zabarwieniu motoryzacyjnym. Dobrym kierunkiem jest z pewnością Stuttgart, co postaram się udowodnić w mojej dwuczęściowej relacji z dwudniowego pobytu w stolicy Badenii-Wirtembergii. Zapraszam do części pierwszej!Czytaj więcej w Autokult.pl

Główne atrakcje i zabytki Chorwacji - samochodem na wakacje [cz.7]

Autokult

Główne atrakcje i zabytki Chorwacji - samochodem na wakacje [cz.7]

Mapa atrakcji jakie ma do zaoferowania Chorwacja jest niezwykle bogata. Zarówno miłośnicy architektury, poszukiwacze nowych smaków, amatorzy sportów wodnych czy górskich wycieczek, mogą zachwycić się tym niewielkim państwem. Przemierzając Chorwację samochodem wzdłuż i wszerz stworzyliśmy szkic, który każdy może pokolorować własnymi kolorami.Czytaj więcej w Autokult.pl

„Zakup kontrolowany” – programy motoryzacyjne od zaplecza

Autokult

„Zakup kontrolowany” – programy motoryzacyjne od zaplecza

Mieliśmy okazję odwiedzić plan filmowy kolejnego programu stacji TVN Turbo. Tym razem obserwowaliśmy pracę nad dobrze Wam znanym „Zakupem kontrolowanym”.Czytaj więcej w Autokult.pl

Samochodem do Chorwacji - samochodem na wakacje [cz.5]

Autokult

Samochodem do Chorwacji - samochodem na wakacje [cz.5]

Zanim ruszymy ku wakacyjnej przygodzie, warto się upewnić, czy mamy podstawową wiedzę na temat praw drogowych obowiązujących w odwiedzanym kraju. Warto wzbogacić ją też o praktyczne wskazówki od osób, które z danym miejscem miały już styczność. Po uzupełnieniu braków można zająć wygodną pozycję za kierownicą i ruszać w drogę.Czytaj więcej w Autokult.pl

Škoda Octavia Scout 2,0 TDI 184 KM DSG – pierwsza jazda [galeria]

Autokult

Škoda Octavia Scout 2,0 TDI 184 KM DSG – pierwsza jazda [galeria]

Dosłownie kilka dni temu zadebiutowała Škoda Octavia Scout, kolejne uterenowione auto osobowe czeskiego producenta. Mieliśmy okazję sprawdzić jak jeździ.Czytaj więcej w Autokult.pl

AutomotiveBlog

Urodzinowy prezent

Wolnymi krokami zbliżają się sierpień, więc oznacza to jak zwykle, że powoli mój blog motoryzacyjny będzie obchodzić swoje 5-te urodziny. Jak zawsze więc w sierpniu i grudniu (wtedy mam urodziny) dociera do mnie świadomość szybko upływającego czasu. Cóż chyba tak to jest, że z wiekiem czas mija coraz to szybciej Wracając jednak do bloga to […]

MotoSoul.pl

Dacia bez uprzedzeń

Większość „moto fanów” po cichu (lub głośno jak Jeremy Clarkson) wyśmiewa się z Dacii. Ta marka stała się chłopcem do bicia, nabywcy stali się „Fąfarami” kupującymi samochody, a ich salony sprzedaży „Wąchockiem” polskich salonów dealerskich. Tymczasem w czerwcu Dacia zorganizowała konkurs „Piknik Dacii”, w którym do wygrania była nowa Dacia Duster. Mój krakowski duch skąpstwa podpowiedział mi, że możliwość zgarnięcia samochodu za darmo (i spieniężenia go potem) może być całkiem opłacalna skoro muszę iść tylko na jazdę testową. Równocześnie mój warszawski duch pełen ironii podpowiedział, że jeżeli bloger motoryzacyjny wygrałby Dacię, to cała blogosfera będzie miała powód do śmiechu na najbliższe 10 lat. Skoro szansa na wygraną była równie mizerna, co próba zaimponowania znajomym petrolheadom nowym Dusterem, postanowiłem spróbować. Dzięki temu… ODKRYŁEM TAJEMNICĘ DACII To samochody, które możesz kupić tylko wtedy gdy nie jesteś uprzedzony. Brak uprzedzeń do samochodów bierze się z tego, że… nie interesujesz się motoryzacją. Trudno bowiem nie trafić na nieprzychylne opinie kierowane w kierunku akurat tej marki. Teraz wtrącenie. Nie macie wrażenia, że obecni licealiści/studenci (oczywiście nie wszyscy ale większość) mają coraz bardziej gdzieś samochody? Ważne, żeby miało 4 koła i kierownicę. Sprawa marki staje się drugorzędna. I nie chodzi o pieniądze wydane na samochód, ale sam brak zainteresowania samochodami. Dla nich jako symbol prestiżu bierze się smartfony, a nie samochody. Macie podobne odrzucia? Wracając… Skoro zatem jesteś młodą, niezainteresowaną motoryzacją osobą, która nie ma odłożone więcej jak 50 000 złotych na zakup nowego samochodu, a jednocześnie boisz się używanego… Jeżeli na dodatek widziałeś spot w telewizji pokazujący, że rumuńska marka może dawać prestiż, to bardzo możliwe, że wybierając samochód trafisz do salonu Dacii. I dokładanie tak opisaną osobę poznałem właśnie w salonie Dacii. Młody facet. Moze 28 lat. Razem z ojcem. On wyraźnie bez uprzedzeń do samochodu, podkreślający, że samochód musi być pojemny. Codziennie trasa 40 km do pracy. I kolejne 40 z powrotem… Ojciec to typ faceta co wie lepiej. „Kiedyś robili lepsze samochody”, „Ja moją Skodą jeżdżę bez problemów od 12 lat, a ten samochód nie ma szans tyle przetrwać”, „pan mi to da na piśmie, bo kiedyś też mi obiecywali lepsze jutro”, „Nle pali? Nieważne. Moja jest zagazowana i pali mniej”. Dodatkowo w skarpetach i sandałach. Bzdury opowiadasz. Nie. Na ponad 30 odwiedzin salonów dealerskich w ostatnim roku tylko w salonie Dacii spotkałem taką parę. Dowód? To Panów wrócimy za chwilę. Nowa Dacia Duster Będzie krótko, tyle co można poznać samochód na 20 minutach jazdy testowej. Stylistyka nie jest zła. Więcej. Może się podobać! Dostępne opcjonalne osłony z rur dodają rasowości. Relingi są praktyczne i jednocześnie bardzo poprawiają wygląd. Środek to plastik ale znośny. Odstaje od tego co można spotkać w innych współczesnych samochodach (np. z koncernu VW czy Forda) ale gdyby postawić obok Almerę (2006 rok przypominam!) to ten plastik nie jest już taki zły. Kolejne miłe zaskorzenie to skórzana kierownica. Nieco zbyt duży wieniec, ale daje lepsze wrażenia dotykowe niż np. ta w Hyundaiu. Dodatkowo kilka fajnych patentów (miejsce do przytrzymania pasów bezpieczeństwa gdy złożona jest kanapa tylna; umiejscowienie podnośnika w bagażniku) oraz kilka nie lubianych przezmnie (koło zapasowe mocowane pod podłogą; wyjmowane dolne części kanapy, których nie ma gdzie dać gdy chcesz powiększyć maksymalnie bagażnik). Prowadzenie poprawne. Ot samochód jedzie do przodu, nabiera prędkości i hamuje. Nic wyjątkowego – wykonuje swoje zadania, nawet nie próbując udowadniać, że stać go na więcej. Oszukuje, że może wjechać w teren swoim wyglądem. Większość wersji silnikowych nie ma opcji napędu drugiej osi. Jednocześnie jest na tyle wysoko zawieszony aby podjechać bez problemu na działkę. Dobry samochód za stosunkowo mało pieniędzy. Nie dla mnie, ale wyobrażam sobie, kto mógłby kupić taki samochód. Tu wracamy do Panów, których spotkałem. Chcieli 4 koła i kierownicę. Chcieli nowy samochód. W rozsądnej cenie. SUV. Tak, głównym tematem rozmowy była cena. Nie mieli czasu naśmiewać się z Dacii. Nie mieli uprzedzeń. Trochę im zazdroszczę bo gdybym nie był takim fanem motoryzacji, który przez lata chłonął żarty o tej marce, może nie miałbym uprzedzeń. Może w określonych sytuacjach taki samochód by mi wystarczył. Może sam bym pomyślał o zakupie Dacii. Wróć! Może jedną wygram:) The post Dacia bez uprzedzeń appeared first on Blog motoryzacyjny Motosoul.

młoda rp moto

Jubileuszowy zlot z okazji 35. urodzin Klasy G

Warszawa. W czerwcowy długi weekend (18-22 czerwca) miłośnicy Klasy G z całej Polski przyjechali na Mazury, by świętować 35. urodziny modelu. I jak przystało na ikonę off-roadu, po obowiązkowym pokazie lśniących aut wszystkie Gelendy ruszyły w teren.Zlot G35 kamp odbył się w

AutomotiveBlog

Traxxas XO-1 vs Corvette C5

Dziś dość nietypowy wpis o nietypowym wyścigu. Mimo iż po notkach na blogu tego nie widać to lubię wyścigi samochodowe. Nie są one może na topie moich motoryzacyjnych zainteresowań, ale zawsze z zainteresowaniem przyglądam się wyścigom w stylu Formuła 1, Rajd Dakar czy 24 godziny Le Mans. Parę tygodni temu wpadł mi na skrzynkę dość […]

Autokult

Cultstyle 2014 Mikoszewo

Cultowe auta z całego kraju w jednym miejscu.Czytaj więcej w Autokult.pl

Porsche on Track w Estonii - relacja

Autokult

Porsche on Track w Estonii - relacja

W ostatni weekend odbył się 24-godzinny wyścig Le Mans. Już od dawna wiedziałem, że będę oglądał całą transmisję bez przerwy. Wiedziałem też, że w LMP1 będę kibicował Porsche 919 Hybrid. Postanowiłem odpowiednio się przygotować do tego święta motorsportu. Gdy odświeżałem sobie pamięć o sukcesach modelu 917 K, ze znacznie lepszą propozycją przyszło Porsche.Czytaj więcej w Autokult.pl

Autokult

"Autonostalgicznie"

W dniach 17-18.05 br. w Warszawie odbyła się IV edycja wystawy samochodów zabytkowych z serii "Auto Nostalgia".Czytaj więcej w Autokult.pl

Autokult

33. GTI Treffen am Wörthersee 2014 [galeria]

Po raz 33 nad austriackim jeziorem Wörthersee spotkali się ludzie, których samochody ze znaczkiem VW na masce są wszystkim. Religia VAG, czyste szaleństwo... nazywajcie to jak chcecie, ale było bardzo grubo.Czytaj więcej w Autokult.pl

Z wizytą w muzeum Škody

Autokult

Z wizytą w muzeum Škody

Škoda jest jednym z najstarszych na świecie producentów samochodowych. W związku z tym historia marki jest bogata, a nic nie oddaje lepiej ducha przeszłości niż odpowiednio zaaranżowane muzeum. Będąc w Czechach, odwiedziłam muzeum Škody znajdujące się w miejscowości Mladá Boleslav. Zapraszam Was na wirtualną wycieczkę po tym miejscu.Czytaj więcej w Autokult.pl

International Sports Car Meeting - Brno 2014

Autokult

International Sports Car Meeting - Brno 2014

Miesiąc temu na torze w Brnie miała miejsce odsłona 2014 imprezy KSA. Track-day dla czeskich entuzjastów zrzeszonych w Klubie Sportovnich Aut odbywa się cyklicznie od 2007 roku, a stała obecność m.in. Bugatti Veyrona, całej selekcji Ferrari i innych sportowych marek mówi sama za siebie. Ominąwszy poprzednią edycję, na której notabene pojawiło się Maserati MC12, udało mi się wrócić na tamtejszy Automotodrom i przygotować relację zdjęciową.Czytaj więcej w Autokult.pl

AutomotiveBlog

Nowa Corsa i hiszpańskie przygody

Ostatnio znowu się trochę opuściłem w aktualizacji bloga. Sporo czasu poświęcam kilku nowym projektowym w General Motors, które powoli wkraczają w decydującą fazę. Takimi projektami są między innymi nowy Opel Corsa 2015 oraz nowy Adam Rocks. To właśnie nowa Corsa była jednym z powodów dla których z początkiem maja udałem się na tygodniową podróż do […]

Autokult

Mercedes 250C (W114) Coupe - lakierowanie

Dzisiaj przedstawiam świeży materiał. Nagranie wideo z procesu lakierowania 114 Mercedesa w wersji Coupe z 1972 roku. Kolor wybrany przez klienta ze współczesnej palety Mercedesa.Czytaj więcej w Autokult.pl

Autokult

"Samochód marzeń: kup i zrób" - programy motoryzacyjne od zaplecza

„Samochód marzeń: kup i zrób” jest jednym z najciekawszych programów stacji TVN Turbo. Cieszy się ogromnym zainteresowaniem osób, które naprawdę kochają swoje samochody. Odwiedziliśmy plan filmowy programu, by dowiedzieć się czegoś więcej niż to, co widać na ekranie telewizora.Czytaj więcej w Autokult.pl

BMW Motorrad Days 2014

Autokult

BMW Motorrad Days 2014

Jeśli nigdy nie zakosztowałeś BMW Motorrad Days, to gdzie ty byłeś? Teraz, w czternastym z kolei roku, coroczna celebracja Świata BMW Motorrad rozpoczyna się inauguracyjnym przyjęciem w Monachium 3 lipca, a potem przenosi się do Garmisch-Partenkirchen na okres od 4 do 6 lipca, które, otoczone spektakularną panoramą Alp, ożywiane jest dźwiękiem motocyklowych silników. W poprzednim roku przyjechało tu 40 tysięcy entuzjastów BMW z całego świata, a oto 10 powodów, dla których powracają rok po roku...Czytaj więcej w Autokult.pl

Przewieźli mnie Lamborghini Gallardo…

Motofilm

Przewieźli mnie Lamborghini Gallardo…

Każdy fan motoryzacji marzy o przygodzie z supersportowym samochodem pokroju Ferrari czy Lamborghini. Niestety – rzeczywistość bywa brutalna. Ogromne ceny takich aut i potwornie duży koszt ich wypożyczenia powoduje, że tylko nieliczni mogą poczuć się jak dziennikarz Top Gear. Właściwie to jeszcze kilka miesięcy temu na tym zdaniu zakończyłbym ten artykuł, gdyby nie pewna usługa, która przynajmniej w teorii powinna Was zainteresować. Autoprezent.pl, bo o niej mowa, rzekomo spełnia motoryzacyjne marzenia. Przejażdżka Ferrari F430, Lamborghini Gallardo, Audi R8, Porsche 911 czy Nissanem GT-R – wszystkie te samochody są w zasięgu ręki już od 199 złotych (jedno okrążenie po wybranym torze na miejscu pasażera). Tak mnie ten temat zainteresował, że postanowiłem wybrać się na tor wyścigowy w Poznaniu osobiście. Stolica Wielkopolski powitała mnie ogromną liczbą szybkich samochodów i zapachem spalonej gumy (w tym samym czasie odbywał się Track Day). Dwoma słowami – ujrzałem raj. Świadomość, że za moment zostanę przewieziony w potwornie mocnym włoskim Lamborghini Gallardo spowodowała, że ciarki na plecach dawały się we znaki średnio co 15 sekund. I tu przy okazji dodam, że z własnego wyboru wolałem zostać przewieziony – a niech pokażą, co to auto potrafi. Stoi – białe Lamborghini. Ubrałem kask, wsiadłem do samochodu i ruszamy. Moim kierowcą był Patryk Pachura, który na powitanie dał mi do zrozumienia, że właściwie „nie mamy hamulców”. Hehe, dobra, dobra – nie czaruj! Mój pewny uśmieszek na twarzy trzymał się do pierwszego zakrętu… Tam, gdzie każdy normalny kierowca instynktownie rozpocząłby hamowanie, Patryk osiągał prędkości, które na pierwszy raz przeciętny kierowca będzie generował może pod koniec długiej prostej. To niesamowite, że w ostry zakręt można wejść z autostradową prędkością! Dla wielu będzie to szokujące doznanie, nie mówiąc już o zaskoczeniu wynikającemu z faktu, że samochód może aż tak pewnie trzymać się nawierzchni. Cały spocony i przerażony ostatnie trzy zakręty zostałem przewieziony bokiem. Tak, tak – Patryk uznał, że z powodu braku hamulców nie jest w stanie pojechać szybciej (!), więc zaproponował trochę „zabawy”… Okrążenie liczące 4,1 km minęło błyskawicznie. Z samochodu wyszedłem bogatszy o nowe doświadczenie. Na własnej skórze doszło do mnie, że Lamborghini to nie zabawka i w połączeniu z profesjonalnym kierowcą to istny potwór, oraz że tak mało jeszcze wiem o szybkiej jeździe. Czy warto więc wydać kilka stówek na usługę autoprezent.pl? Jeśli jesteś prawdziwym pasjonatem motoryzacji i marzysz o jeździe supersportowym samochodem, odpowiedź jest twierdząca. Po takiej przygodzie człowiek nabiera respektu do maszyny, jaką jest supersportowy samochód i zdaje sobie sprawę, że „szybka jazda” po mieście i osiąganie prędkości 200 km/h po drogach szybkiego ruchu to zupełnie co innego. Nie mówimy więc tutaj tylko o czystym „funi’e”, ponieważ nawet na miejscu pasażera taka przejażdżka potrafi wiele nauczyć. To dobrze zainwestowane pieniądze. Więcej informacji o usłudze – www.autoprezent.pl http://www.youtube.com/watch?v=9GR-hIX5BPI http://www.youtube.com/watch?v=xxFAtzga0ZE *Na życzenie klient może zamówić wideo z przejażdżki.